„Zawsze było mi daleko do tej opinii i emocjonalne ocenianie nie ma sensu, ale fakty mówią same za siebie. Robimy tak, żeby Niemiec miał dobrze” – podkreśla w swoim tekście „Niemcy i gospodarczy hołd lenny”, zamieszczonym na platformie X, przedsiębiorca i ekonomista Cezary Bachański.
Początkowo „Fur Deutschland” wyglądało zabawnie
Czytając nagłówki niemieckich gazet można odnieść wrażenie, że złożyliśmy kilka miesięcy temu Niemcom hołd lenny i zostaliśmy ich wiernym wasalem. Smutno czyta się niemieckojęzyczne teksty zrównujące nas do swojej wiernopoddańczej roli i wizji tego, że już na zawsze tak zostanie. Nie dość, że sami sobie podcinamy skrzydła, to sąsiad doczepił nam jeszcze kulę u nogi. Żebyśmy sąsiadowi nie odlecieli, bo musimy znać swoje miejsce w szeregu.
Zawsze było mi daleko do tej opinii i emocjonalne ocenianie nie ma sensu, ale fakty mówią same za siebie. Robimy tak, żeby Niemiec miał dobrze. Początkowo „Fur Deutschland” wyglądało zabawnie, a wszystkie te wstawki w byłej Telewizji Polskiej wołały o pomstę do nieba, ale dziś samo to hasło przestało być zabawne, bo coraz bardziej tak to wygląda.
Na początku roku mogliśmy przeczytać w niemieckich mediach o problemie w rynku zbytu na używane samochody elektryczne. Mają one zalegać na niemieckich placach, bo brakuje chętnych do zakupu. Kilka miesięcy później polski rząd ogłasza, że będzie wprowadzony program dopłat do używanych samochodów elektrycznych. Nie byle jaki program, bo dwa razy większy względem nowych samochodów elektrycznych.
Jak na ironię, będzie to zawarte w Krajowym Planie Odbudowy (KPO), który otrzymaliśmy zaraz po zmianie władzy. Nagle artykuł 7 także został wycofany, a Polska bez jakichkolwiek zmian w prawie, do tego jeszcze większym bałaganem – stała się krajem praworządnym. Z odpowiedzią: „dlaczego” śpieszy „Süddeutsche Zeitung”, który napisał: „Bruksela chce pokazać Polakom, że głosowanie za proeuropejskim rządem opłaca się zarówno politycznie, jak i finansowo”.
Zostaliśmy kupieni za pieniądze (w znacznej mierze) z kredytu, który Europejski Bank Centralny można powiedzieć, że wytworzył z powietrza, czyli mówiąc krótko – „dodrukował”, a my mamy się za to kłaniać w pas i realizować obcą politykę u siebie w ramach wdzięczności
— pisze Bachański.
Prąd będziemy ciągnąć z Niemiec
Dziwnych przypadków jest coraz więcej. Dosłownie kilka miesięcy temu był głośny projekt ustawy zmniejszający powierzchnię wymaganą do postawienia wiatraków od zabudowań. Później okazało się, kto jest producentem tych wiatraków i czyje notowania wzrosły na giełdzie.
Wczorajsza informacja o przesunięciu oddania do użytku elektrowni atomowej do 2040 roku to cios poniżej pasa. Około 60 proc. kosztów wytworzenia energii elektrycznej w Polsce to koszt uprawnień do emisji CO2, co ma znaczący wpływ na cenę prądu. Utrzymując dalej elektrownie węglowe wykończymy swoją gospodarkę. Energetyka to potencjalnie jeden z naszych największych hamulcowych do rozwoju.
Na początku roku człowiek łudził się, że jak nie ten atom, to chociaż krajobraz będą zdobić te niemieckie „ptakołapy”. Niestety, coraz bardzo wygląda na to, że prąd w długim terminie będziemy ciągnąć bezpośrednio z Niemiec, uzależniając się od nich energetycznie. Nie będzie wyboru, tak po prostu będzie taniej. W ten sposób nigdy nie przerośniemy większego.
Trzeba też się pogodzić z tym, że nie powstanie u nas również Centralny Port Komunikacyjny. Wiele zostało na ten temat już powiedziane w przestrzeni publicznej, więc jedynie zacytuję fragment artykułu „Die Welt”, co oznaczałoby lotnisko w Baranowie: „wypowiedzenie wojny niemieckiemu przemysłowi lotniczemu”.
Dziękuję. Możemy się rozejść
— czytamy.
Konkurencja, którą trzeba zdusić w zarodku
Nie chciałbym zostać źle zrozumiany. Nie ma co obrażać się na kapitał zagraniczny, a inwestycje firm niemieckich w Polsce miały ogromny wpływ na nasz rozwój gospodarczy. Wokół nich wytworzyło się również wiele małych (polskich) podmiotów dostarczających towary lub usługi.
Chodzi mi o co innego. O to, że zamiast działać z Niemcami w sposób komplementarny (taki był chyba plan?), to nagle staliśmy się ich konkurencją. Konkurencją, która trzeba zdusić w zarodku, bo potem będzie za późno, co właśnie się dzieje. Najłatwiej to zrobić poprzez uzależnienie od infrastruktury, bo tej bariery nie da się przeskoczyć w krótkim czasie
— przekonuje ekonomista.
X/kot
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/691270-ciekawa-opinia-robimy-tak-zeby-niemiec-mial-dobrze