Platforma zbiera jeszcze podpisy posłów pod wnioskiem o postawienie prezesa Narodowego Banku Polskiego prof. Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu, ale w mediach pojawiły się już zarzuty, które są w nim zawarte. Jest ich osiem, część na granicy śmieszności.
Niektóre z zarzutów, jak te o sporach prezesa Glapińskiego z jednym z członków zarządu, czy też trójką członków Rady Polityki Pieniężnej reprezentujących obecnych rządzących w jej składzie. Podobny charakter ma zarzut o krytykę Platformy i jej przewodniczącego Donalda Tuska i ostrzeganie przed jego rządami, a także udzielanie wywiadów chwalących Radę Ministrów pod kierownictwem Mateusza Morawieckiego.
Zarzuty nie dające się merytorycznie obronić
Ten o bardziej merytorycznym charakterze jak skup papierów Skarbu Państwa od banków komercyjnych, aby te były zainteresowane zakupem papierów emitowanych przez Polski Fundusz Rozwoju (PFR) i Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK), nazwana jest we wniosku finansowaniem deficytu budżetowego, co byłoby naruszeniem art. 220 ust. 2 Konstytucji RP. Tyle tylko, że wyżej wymieniona operacja prowadzona w latach 2020-2021 przez NBP, to klasyczne tzw. luzowanie ilościowe, prowadzone przez większość banków centralnych w sytuacji zagrożenia gospodarki danego państwa kryzysem gospodarczym, który mógłby skutkować wysokim bezrobociem i nie ma nic wspólnego z finansowaniem deficytu budżetowego przez bank centralny. Tego rodzaju operacje prowadzi od 2008 roku do tej pory Europejski Bank Centralny (EBC), a więc już przez ponad 15 lat na łączną sumę kilku bilionów euro, Amerykańska Rezerwa Federalna, czy Bank Centralny Anglii, wszystko po to aby zarówno kryzys na rynkach finansowych z lat 2008-2009, a później kryzys covidowy, nie spowodował załamania gospodarczego i wysokiego bezrobocia, i nikt przy zdrowych zmysłach nie zarzuca prezesom tych banków finansowania deficytów budżetowych.
Kolejny zarzuty o podejmowanie interwencji walutowych w grudniu 2020 i w marcu 2023 roku, które miały na celu zdaniem skarżących osłabienie wartości polskiej waluty, czy obniżenie stóp procentowych NBP w 2023 roku, które zdaniem skarżących miało mieć związek z kampanią wyborczą, zapewne merytorycznie się broną, zwłaszcza że nie są to jednoosobowe decyzje prezesa NBP ,a decyzje kolegialne, odpowiednio zarządu NBP i Rady Polityki Pieniężnej (tak nawiasem zgodnie z prawem przed TS, odpowiada się za decyzje indywidualne, a nie kolegialne). I jeszcze jeden o charakterze merytorycznym, choć jak kulą w płot, to informacja przekazana ministrowi finansów w połowie 2023 roku przy opracowywaniu projektu budżetu na 2024 rok, prognozy dotyczącej osiągnięcia zysku w wysokości 6 mld zł , który miałby zasilić budżet, a ostatecznie bank osiągnął stratę w wysokości 20 mld zł. W tym przypadku sami skarżący piszą o prognozie zysku, a prognozy mają to do siebie, że nie muszą się sprawdzać, a wspomniana strata NBP jest związana z umacnianiem się złotego, bowiem rezerwy walutowe, których wartość sięga już 200 mld USD po przeliczeniu na złote mają niższą wartość, niż liczone po słabszym kursie, a więc strata ma charakter papierowy, ale wpłaty zysku do budżetu rzeczywiście być nie może.
Trybunał za działania, za które należy się odznaczenie?
Mimo, że cały wniosek liczy aż 68 stron, to jak widać niektóre z zarzutów mogą wywołać tylko wesołość, a te wyglądające merytorycznie, tak naprawdę powinny być podstawą do pozytywnych ocen dla prezesa Glapińskiego, a nawet odznaczenia go wysokim odznaczeniem państwowym za uratowanie polskiej gospodarki przed głębokim kryzysem i to dwukrotnie. Najpierw w roku 2020-2021 za stworzenia przestrzeni finansowej do tego aby PFR i BGK, mogły stworzyć dwa mocne finansowo fundusze, ten pierwszy do ratowania przedsiębiorstw i miejsc pracy, co się spektakularnie udało, a ten drugi do ratowania zdrowia i życia Polaków (finansowanie szpitali covidowych, podwójnych wynagrodzeń dla ich pracowników, zakup sprzętu i materiałów do tych placówek). Z kolei w związku z agresją Rosji na Ukrainę i podwyższoną inflacją, RPP pod kierownictwem prof. Glapińskiego dokonała aż 11 podwyżek stóp procentowych w wyniku czego inflacja została sprowadzona z poziomu 18,4 % w marcu 2023 roku do 2,8% w lutym 2024 roku, a więc do celu inflacyjnego i to przy zachowaniu wzrostu gospodarczego, a bezrobocia na historycznie niskim poziomie.
Celem wprowadzenie nas do strefy euro
Skoro wniosek o postawienie prezesa Glapińskiego jest merytorycznie tak słaby, to pojawia się pytanie co jest jego prawdziwym celem? Otóż tym celem jest zawieszenie prezesa Glapińskiego w funkcji prezesa NBP i ze złamaniem prawa wprowadzenie w jego miejsce osoby przychylnej nowej władzy, która razem z ministrem finansów, szybko zwróci się do prezesa EBC o zgodę na wejście Polski do korytarza ERM II, czyli przedsionka strefy euro. Po takim wystąpieniu w poufnych negocjacjach ustala się kurs walutowy i od tej pory bank centralny ma obowiązek jego obrony w korytarzu odchyleń (+/-15%), a gospodarka i gospodarstwa domowe mają przynajmniej 2 lata na proces dostosowawczy. Wtedy kraj ponosi wszystkie koszty takiego dostosowania i później nie ma już ekonomicznego sensu bronić się przed nową walutą , a więc zmiana Konstytucji, ustaw, a także ewentualne referendum, są wtedy już tylko oczywistą formalnością. I to jest prawdziwy cel próby postawienia prezesa NBP przed Trybunałem Stanu, w ten sposób Donald Tusk wywiązałby się zobowiązania jakie zaciągnął w Berlinie i w Brukseli , w zamian za wsparcie w zdobyciu władzy w Polsce, poparcie dla polityki klimatycznej ,migracyjnej i centralizacji UE, a także wprowadzenie Polski do strefy euro.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/685986-celem-postawienia-prezesa-nbp-przed-ts-polska-w-strefie-euro