Europejska kasa jest pusta, wyniki Europejskiego Banku Centralnego coraz gorsze, a największa na kontynencie niemiecka gospodarka balansuje na granicy stagnacji i recesji. Nic dziwnego, że w kierownictwie Unii Europejskiej mnożą się pomysły na to jak skuteczniej dobrać się do pieniędzy państw narodowych, a bogacąca się dynamicznie przez ostatnie lata Polska jest tutaj najbardziej łakomym kąskiem.
Nowej koalicji rządzącej została już tylko jedna ostatnia przeszkoda do całkowitego zintegrowania, czyli de facto podporządkowania Polski i jej sukcesu gospodarczego instytucjom unijnym, które są często jedynie parawanem dla interesów niemieckich. Tą przeszkodą jest Narodowy Bank Polski na czele którego stoi profesor Adam Glapiński, który zapowiedział już dawno, że będzie bronił do końca i bez względu na okoliczności polskiej złotówki i polskiej niezależności ekonomicznej w takim wymiarze, na jaki pozwala mu funkcja szefa centralnego banku narodowego.
Prezes NBP po takiej deklaracji bardzo uwiera nową koalicję rządową, która właśnie otrzymała z Brukseli zapewnienie o rychłym uruchomieniu środków z Krajowego Planu Odbudowy na podstawie tych samych zapisów prawnych jakie uchwalił… sejm poprzedniej kadencji gdzie większość miała Zjednoczona Prawica. To kolejny już dowód na to, jak istotną sprawą dla Brukseli i Berlina była polityczna zmiana w Polsce. Dopingowani przez Brukselę do kolejnych działań z obszaru tzw. „przywracania praworządności” w sposób taki jak ją rozumie Donald Tusk, rządzący nie ustają w atakach na NBP i profesora Glapińskiego, mimo iż merytorycznych i obiektywnych powodów brak. O cóż więc chodzi?
To pytanie, wyrażone już w 1939 przez ministra Józefa Becka przypomina i stawia w swoim dzisiejszym komentarzu dla „Dziennika Zachodniego” znany pisarz, publicysta i dziennikarz podziemnych oficyn opozycyjnych z czasów PRL Artur Adamski. Formułuje on wprost tezę, że ataki na prezesa Adama Glapińskiego mają na celu przejęcie polskich rezerw złota przez Europejski Bank Centralny, rezerw, które obecny prezes NBP zwiększył ze 102 do 360 ton i uczynił jedynymi z kilkunastu największych na świecie. Celem pokrewnym jest oczywiście likwidacja polskiej waluty i wprowadzenia nas do strefy euro, czyli pozbawienie samodzielności ekonomicznej, która wielokrotnie okazywała się naszym ogromnym atutem w sytuacjach kryzysów gospodarczych nawiedzających Europę i świat.
Dziś historyczne pytanie „o co właściwie chodzi?” postawić trzeba w związku z histerią ataków wymierzonych w prezesa Narodowego Banku Polskiego. Jaki jest powód produkowania na kolosalną skalę najcięższego kalibru megakalumnii złożonych tylko i wyłącznie z najnikczemniejszych oszczerstw, niezawierających w sobie nawet grama prawdy? Odpowiedź zna każdy, kto zapoznał się z treścią forsownych dziś przez Berlin nowych traktatów europejskich. Tym bardziej jest ona oczywista dla każdego, kto rozumie politykę RFN i dostrzega jej rzeczywiste cele. Jeszcze dwa lata temu do pozycji europejskiego hegemona Niemcy zmierzały drogą umacniania strategicznego współdziałania z Rosją. W minionych wiekach permanentnie przynosiło im ono wielkie owoce - zbierane przy straszliwej krzywdzie innych narodów państw, w szczególności Polski, ale osiągane małym wysiłkiem, skarbce Niemiec wypełniające złotem i zapewniające im skok do rzędu największych mocarstw. Ten pomysł na budowę własnego imperium zdezaktualizował się, gdy pomimo rozpaczliwego sprzyjania Rosji. Ukraina jednak nie dała się jej pokonać
— pisze Artur Adamski.
Dalej autor przekonuje, że poważnie zranione brakiem dostępu do rosyjskich węglowodorów Niemcy w latach rządów PiS nie mogły już czerpać swoich zysków z dalszego podporządkowywania sobie Polski i sprowadzania jej do roli dostarczyciela taniej siły roboczej w stawianych u nas niemieckich fabrykach i supermarketach.
(Polska) Nie tylko przestała być dla Niemiec zagłębiem surowcowym, rezerwuarem taniej siły roboczej i rynkiem zbytu tandety, ale na kolejnych obszarach stawała się rywalem odbierającym zyski nawet największym z niemieckich potentatów. Faktem stawały się kolejne, wcześniej absolutnie niemożliwe polskie inwestycje. Zyski zawsze płynące do morskich portów niemieckich w coraz większej części płynąć zaczęły do polskich. Za sprawą wielkiego portu lotniczego to samo miało się dziać z zyskami transportu powietrznego. Jak się okazało - nawet tunel wykopany pod Świną potrafił wyssać nad polskie plaże wczasowiczów dotąd tuczących kurorty Meklemburgii. Takie rozwijanie polskich skrzydeł musiało zostać przerwane, stąd Niemcy zrobiły wszystko, by w Warszawie znów rządzili wyspecjalizowani w ich zwijaniu. I nade wszystko - zawsze gotowi wykonać absolutnie każde niemieckie życzenie. Jesienią 2023 pierwszy punkt niemieckiego pomysłu na Polskę został już z powodzeniem urzeczywistniony
— konstatuje ze smutkiem Adamski.
Niestety autor nie ma złudzeń, że Niemcy nie zadowolą się jedynie rezygnacją z CPK, zabiciem w imię ekologii polskiego przemysłu drzewnego, zastopowaniem rozbudowy polskich portów morskich czy zniechęceniem Intela do budowy w Polsce ogromnej fabryki półprzewodników. Celem ostatecznym jest przeforsowanie traktatów pogłębiających integrację i wprowadzenie Polski do strefy euro, wiążące się, co już wybrzmiało powyżej, z likwidacją złotówki i „położeniem” łapy na polskim złocie przez Europejski Bank Centralny z siedzibą we Frankfurcie nad Menem.
Unii Europejskiej nie da się przekształcić w superpaństwo z niemieckim hegemonem bez zmuszenia wszystkich jej narodów do przyjęcia tej samej waluty. Narzucenie jej Polsce to klucz do realizacji niemieckich celów. Tego, jak potężnie taki wspólny pieniądz wzmacnia gospodarki najsilniejsze drogą drenowania i uzależniania słabszych, dowiódł w swej wyróżnionej w roku 1999 Nagrodą Nobla pracy jeden z największych znawców świata finansów prof. Robert Mundell. Skutki prawidłowości, którą udowodnił i przed którą przestrzegał, boleśnie odczuwają wszystkie kraje unijnego południa. Jeszcze większą tragedią okazała się ona dla latynoamerykańskich nieszczęśników, którzy własny pieniądz zastąpili dolarem
— przypomina Adamski.
Tymczasem czas bardzo nagli Unię Europejską i jej kierownictwo do przeprowadzenia tej operacji jak najszybciej. Przyczyn jest kilka. Pierwsza to czerwcowe eurowybory, które mogą nieco zachwiać dominująca pozycją dotychczasowego układu politycznego zarządzającego Europą, na rzecz zwolenników podmiotowości państw narodowych. Kolejny powód w przypadku Polski jest taki, że jeszcze nie opadł entuzjazm akolitów nowej władzy, jeszcze nie zdążyli się oni połapać co tak naprawdę jest im szykowane, jeszcze nie dostali pierwszych rachunków za prąd z „zieloną” dopłatą, jeszcze nie zapłacili podatków za swoje suv-y. Zanim więc przejrzą na oczy trzeba szybko domknąć system. A trzeci powód to pusta europejska kasa, która będzie ratowana nowymi wspólnymi podatkami ale bardzo wspomogłoby ją także przejęcie aktywów Narodowego Banku Polskiego, w tym wspomnianych rezerw złota o niebagatelnej wadze 360 ton.
O tym, jakie są wyniki finansowe zarządzającego strefą euro EBC dowiedzieliśmy się z opublikowanego wczoraj raportu na stronie internetowej europa.eu EBC Annual Accounts 2023. Suma bilansowa EBC na ostatni dzień 2023 roku wyniosła 674,5 mld euro wobec 698,9 mld EUR na koniec 2022 r., co oznacza spadek o ok. 3,5 proc. Gorszy wynik łączony jest głównie z wykupem papierów skupionych na potrzeby polityki pieniężnej. Warto dodać, że od czerwca 2023 EBC całkowicie wstrzymał reinwestycje środków pochodzących właśnie z wykupu papierów.
O ile też za 2022 rok wynik EBC był zerowy to już za ubiegły rok odnotowano stratę w wysokości 1,266 miliarda euro i to mimo tego, że całkowicie rozwiązano rezerwę na ryzyko finansowe wynoszącą 6,6 mld euro.
Kapitał EBC spadł o 7,1 mld EUR do 44,5 mld EUR – głównie wskutek ujemnego wyniku finansowego. Zarządzająca EBC Governing Council zdecydowała, że strata zostanie pokryta z przyszłych zysków EBC, ale jednocześnie wskazano, że prawdopodobne jest ponoszenie strat przez EBC w kolejnych latach ze względu na materializację ryzyka stopy procentowej. W raporcie nikt nie ukrywa, że wystąpienie i wielkość przyszłych strat EBC jest niepewna i będzie zależeć głównie od kształtowania się stóp procentowych EBC w przyszłości, a także wielkości i struktury bilansu EBC.
Wynik EBC stopniowo spada od 2019 r. W latach 2020 i 2021 spadek ten wynikał głównie z niższych przychodów generowanych z aktywów stanowiących rezerwy walutowe oraz z dłużnych papierów wartościowych utrzymywanych na potrzeby polityki pieniężnej. W latach 2022 i 2023 obniżenie wyniku EBC wynikało przede wszystkim z materializacji ryzyka stopy procentowej, gdyż wzrost stóp procentowych w strefie euro spowodował natychmiastowy wzrost kosztów odsetkowych płaconych przez EBC od zobowiązania netto w systemie TARGET, natomiast dochody osiągane z aktywów EBC nie rosły w takim samym stopniu i tempie
— czytamy m.in. w raporcie.
W ciągu najbliższych kilku lat EBC prawdopodobnie poniesie dalsze straty w wyniku materializacji ryzyka stopy procentowej, zanim powróci do osiągania trwałych zysków. Wystąpienie i wielkość tych strat są niepewne i będą w dużej mierze zależeć od przyszłych zmian kluczowych stóp procentowych EBC oraz wielkości i składowych bilansu EBC.
Warto także przyjrzeć się strukturze aktywów EBC zaprezentowanej w raporcie i uświadomić sobie o co toczy się gra w dążeniu do przejęcie przez eurokratów kontroli nad NBP.
Około 63 proc. aktywów EBC (65 proc. na koniec 2022 r.) stanowią skupione papiery wartościowe związane z polityka pieniężną, 13 proc. stanowią aktywa rezerwowe a więc złoto i waluty obce. Wartość udziału złota w aktywach EBC wzrosła o około 9,7 proc., raz - w wyniku wzrostu ceny złota, ale dwa - przez wniesienie wkładu przez Bank Chorwacji po wejściu tego kraju do strefy euro 1 stycznia 2023 roku. Odpowiednio wartość rezerw w walutach obcych wzrosła o 0,2 mld EUR (głównie w związku z wkładem Banku Chorwacji w amerykańskich dolarach o równowartości 544 mln euro oraz przy jednoczesnej aprecjacji euro do dolara i jena.
Jak czytamy mała Chorwacja dosyć znacząco zaznaczyła się swoim wkładem w aktywach EBC. O ileż zatem większy byłby udział Polski, gdyby tylko udało się pozbyć nie chcącego się na to zgodzić prezesa Adama Glapińskiego…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/682884-dlaczego-eurokracje-tak-bardzo-uwiera-adam-glapinski