Rada Nadzorcza Poczty Polskiej odwołała dziś prezesa Krzysztofa Falkowskiego oraz wiceprezesa Wiesława Włodka. Z kolei wiceprezes Maciej Biernat złożył rezygnację. Do pełnienia obowiązków prezesa zostanie oddelegowany Sebastian Mikosz, którego Polacy mogą pamiętać z czasów poprzednich rządów Donalda Tuska. W latach 2009-2011, a następnie 2013-2015 kierował spółką LOT. Tą samą, którą Tusk planował sprzedać. W sierpniu 2015 r., krótko przed objęciem władzy przez Zjednoczoną Prawicę, Mikosz podał się do dymisji, zarzucając ówczesnemu Ministerstwu Skarbu… opóźnianie procesu prywatyzacji.
Kiedy władzę w Polsce obejmuje jakakolwiek koalicja utworzona przez Donalda Tuska i w mediach zaczynają pojawiać się informacje o problemach finansowych którejś z państwowych spółek, może to rodzić obawy co do jej pozostania w polskich rękach. Pokazuje to przykład LOT-u. O przewoźniku wspominamy nieprzypadkowo. Oto bowiem w Polsce do władzy powrócił Donald Tusk, a media w ostatnich tygodniach nader często informowały o poważnych tarapatach finansowych Poczty Polskiej.
„Żelazna miotła” premiera poszła w ruch i „wymiata” prezesów, członków zarządów i rad nadzorczych z poszczególnych spółek. Zmiany nastąpiły dziś także w Poczcie Polskiej. Ze stanowiska odwołano jej prezesa Krzysztofa Falkowskiego i jego zastępcę Wiesława Włodka. Drugi wiceprezes, Maciej Biernat, ze stanowiska zrezygnował.
Do pełnienia obowiązków prezesa oddelegowany został Sebastian Mikosz. To były prezes PLL LOT. Pełnił tę funkcję dwukrotnie - w latach 2009-2011 i 2013-2015
— podaje Interia.pl, przypominając, że odpowiadał wówczas za restrukturyzację spółki i być może przed takim samym zadaniem stanie w przypadku Poczty Polskiej.
Co premier Tusk mówił o PLL LOT?
W czasach swoich poprzednich rządów, zwłaszcza na półmetku drugiej kadencji, Donald Tusk niemal z uporem maniaka dążył do sprzedaży PLL LOT.
Najwyższy czas zerwać z doktryną, że LOT to jest firma, którą należy ratować za wszelką cenę, niezależnie od realiów, tylko dlatego, że nazywa się LOT i że ma piękną tradycję
— mówił w 2013 r. o spółce LOT obecny (i ówczesny) premier na konferencji prasowej.
Jeśli LOT nie zostanie twardo zrestrukturyzowany, przestanie istnieć
— przekonywał w tej samej wypowiedzi. Konferencja odbywała się nieco ponad tydzień po wyborze Sebastiana Mikosza na prezesa LOT.
CZYTAJ WIĘCEJ: „Najwyższy czas zerwać z doktryną, że LOT należy ratować za wszelką cenę”. Internet przypomina słowa Tuska! WIDEO
Jak Mikosz „ratował” LOT?
Związkowcy działający w spółce byli wówczas niezadowoleni z decyzji rządu. Zarzucali bowiem Mikoszowi wygenerowanie w czasie, gdy poprzednio kierował LOT-em (2009-2011) stratę 300 mln zł. W okresie pierwszej kadencji sprzedał również udziały spółki w PKO SA, warte 400-500 milionów.
Zdaniem Stefana Malczewskiego, działającego wówczas w „Solidarności” PLL LOT, ponowny wybór Mikosza na stanowisko prezesa LOT ma doprowadzić do tego, że „przedsiębiorstwa w tej lub innej roli nie będzie”.
Sebastian Mikosz w połowie sierpnia 2015, a więc na nieco ponad dwa miesiące przed wyborami parlamentarnymi, w wyniku których władzę w Polsce objęła Zjednoczona Prawica, podał się do dymisji. „Rzeczpospolita” wskazywała wówczas jako powód jego decyzji… opóźnianie przez ówczesne Ministerstwo Skarbu Państwa procesu prywatyzacji spółki. LOT podawał w oficjalnym komunikacie, że Mikosz wykonał już zadania powierzone mu w lutym 2013 r. i uznał, że jego misja wyczerpała się.
Czy wybór nowego prezesa wskazuje, że również Poczty Polskiej premier Tusk nie będzie chciał „ratować za wszelką cenę”?
aja/Interia.pl, DGP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/681947-prezes-poczty-polskiej-odwolany-zastapi-go-byly-szef-lot