Jak poinformował prezes Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR) Paweł Borys według raportu Europejskiego Banku Centralnego (EBC), szantaż energetyczny Rosji odpowiadał aż za 72 proc. inflacji w strefie euro w połowie 2022 roku.
Szantaż i energetyczny szok podażowy
Gdyby tego szantażu nie było, wg autorów raportu inflacja w strefie euro w połowie poprzedniego roku wynosiłaby zaledwie 2,3 proc., podczas gdy średnia inflacja w tym czasie wynosiła aż 8,3 proc. Co więcej, jak napisał prezes PFR, energetyczny szok podażowy, jakiego Europa doświadczyła już jesienią 2021 roku i który trwał przez następnych kilkanaście miesięcy, ma o 60 proc. silniejszy wpływ na inflację w krajach z mocnym popytem, szybszym wzrostem PKB i wyższą inflacją, takich jak kraje Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polska. Ta zależność wyjaśnia różnicę w stopie inflacji pomiędzy Polską i krajami regionu a krajami należącymi do strefy euro ( to właśnie dlatego inflacja w naszym kraju jest wyższa niż w krajach strefy euro).
Wina NBP i rządu jest narracją Kremla
Przypomnijmy, że gdy w maju tego roku prezes NBP prof. Adam Glapiński wyjaśniał w jednym z wywiadów, że „sytuacja z inflacją w Polsce, niczym szczególnym się nie wyróżnia na tle innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej, szczególnie tych, które graniczą z Rosją lub Ukrainą”, został bezpardonowo zaatakowany przez Donalda Tuska i innych polityków Platformy. Rzeczywiście w tym czasie w krajach nadbałtyckich inflacja była nawet wyższa niż w Polsce i to mimo tego, że te kraje znajdują się w strefie euro, bardzo wysoka była także na Węgrzech (przekraczała 20 proc.), tylko trochę niższa niż w Polsce była w Rumunii, Bułgarii i na Słowacji. Prezes NBP podsumował wtedy wprost narrację opozycji, że podwyższona inflacja w naszym kraju, to przede wszystkim wina NBP i rządu jest narracją Kremla i pomaga mu odwracać uwagę polskiej i europejskiej opinii publicznej od odpowiedzialności za agresję na Ukrainę i jej skutki. Zdaniem prof. Glapińskiego „wmawianie Polakom, że coś, co wywołała u nas napaść Rosji na Ukrainę jest wynikiem działań polskich instytucji i konkretnych osób, jest zarówno przykrywaniem faktów związanych z wojennymi działaniami, jak i zwyczajnym oszukiwaniem społeczeństwa dla własnych korzyści politycznych”.
Ekonomiczna ignorancja Tuska
Niestety tego rodzaju narracja była wtedy wręcz wszechobecna po stronie opozycji, w tym w szczególności wśród polityków Platformy na czele z jej przewodniczącym Donaldem Tuskiem. Tusk obciążał odpowiedzialnością za inflację prezesa NBP i rząd w zasadzie na każdym spotkaniu z wyborcami, ale samego siebie przeszedł na posiedzeniu klubu parlamentarnego w Toruniu w kwietniu tego roku. Otóż nagle wypalił „Skończy się PiS, skończy się drożyzna” i dalej stwierdził „jesteśmy w stanie przygotować mądre rządy, bo tak naprawdę mądre rządy i przyzwoici ludzie u władzy, równa się też niskie ceny”.
Ta wypowiedź Tuska oczywiście świadczyła nie tylko o jego kompletnej ekonomicznej ignorancji, ale właśnie wpisywała się wprost w „ruską” narrację, bowiem Rosja przygotowując się do inwazji na Ukrainę, na wiele miesięcy przed nią, świadomie destabilizowała rynki surowców energetycznych, ale także surowców rolnych w całej Europie i na świecie, chcąc wywołać niezadowolenie, a w konsekwencji niepokoje społeczne. Przed inwazją na Ukrainę, być może trudno się było zorientować w takich działaniach Rosji ale po blisko 1,5 roku wojny, pomijanie wpływu tych działań Rosji na inflację w Europie, a szczególnie w tzw. państwach frontowych jest ewidentnym wpisywaniem się we wspomnianą narrację Kremla. Teraz potwierdza to także raport EBC, ciekawe co na ten raport powie Donald Tusk i jego kandydatka na ministra finansów w przyszłym rządzie Izabela Leszczyna, którzy brylowali w atakach na prezesa NBP prof. Adama Glapińskiego?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/657057-szantaz-energetyczny-rosji-odpowiada-za-72-proc-inflacji