W lipcowym wydaniu „Gazety Bankowej” tematem głównym są konsekwencje ekspansji bigtechów w sektorze usług finansowych. Na ile można pozwolić koncernom takim jak Google, Facebook, Amazon, Apple, Microsoft na wypychanie banków i przejmowanie ich kompetencji? Czy gwarantują one odpowiednią jakość usług finansowych? Jak chronić prawa i prywatność klientów wielkich firm technologicznych? Nowy numer najstarszego polskiego miesięcznika ekonomicznego w sprzedaży od czwartku 29 czerwca.
Konkurencyjna gospodarka zawsze jest dobra dla konsumenta, jest też dobra to dla uczestników rynku, ponieważ motywuje do tego, żeby się rozwijać. Pod jednym oczywiście warunkiem: że konkurenci działają na tych samych warunkach. Bigtechy musiałyby sobie odpowiedzieć na pytanie, czy taka forma działalności, jaka obowiązuje w Polsce im odpowiada? Wejście na nasz rynek nie jest wcale takie proste. Rynek jest bardzo konkurencyjny, mamy imponującą bankowość mobilną, internetową, rozwinięte usługi kredytowe, asset management… Czy bigtechy są w stanie u nas zainwestować, spełniać wymogi kredytowe, kapitałowe? A może chciałyby działać na innych zasadach, załóżmy nie na podstawie polskiej licencji bankowej? Nie będą posiadały jednak wówczas gwarancji depozytów BFG. A Polacy wysoko cenią sobie bezpieczeństwo
— mówi „Gazecie Bankowej” Grzegorz Olszewski, prezes Alior Banku, Bankowy Menedżer Roku 2022 w wywiadzie zatytułowanym „My chcemy być bankiem”, który przeprowadzili red. red. Maciej Wośko i Stanisław Koczot.
Rozmówca „Gazety Bankowej” podkreśla:
Bigtechy posiadają bardzo duże kapitały, wystarczające żeby wchodzić w inne sektory, chociażby takie jak usługi finansowe. Nie jest to jednak sektor łatwy, nie tylko w Polsce ale też w Europie i w Stanach Zjednoczonych. Działalność bankowa generuje ryzyka, nie jest prosta. Posiada pewną specyfikę, która wiąże się przede wszystkim z gwarancją deponowanych środków. W przypadku zakupów e–commerce liczy się głównie cena i proces – musi być szybko, łatwo i wygodnie – oraz dostępność opinii, czy wiarygodność. W przypadku bankowości proces jest bardziej złożony. Do tego sektor bankowy w Polsce ma większe znaczenie niż w wielu innych krajach. U nas gospodarka finansowana jest głównie przez kredyt bankowy, co powoduje, że banki mają znaczenie strategiczne. Bardzo istotne jest to, żeby sektor bankowy w Polsce zachował kapitał narodowy. Jest to szczególnie ważne w sytuacjach spowolnienia gospodarczego, o czym przekonaliśmy się w poprzednich latach, kiedy nasze banki nie ograniczały w znacznym stopniu dostępu do finansowania, dzięki czemu wiele firm przetrwało i do dzisiaj bardzo dobrze funkcjonuje. Nie mieliśmy też do czynienia z sytuacją, w której depozyty polskich obywateli były zagrożone
– czytamy.
Jeśli w najbliższym czasie nie zmieni się nic istotnego w systemie bankowym w Polsce, w sposobie gwarantowania depozytów, to uważam że pozycja banków pozostanie bardzo silna. Bigtechom trudno będzie przeprowadzić rewolucję w Polsce, odebrać bankom ich klientów
— podsumowuje prezes Alior Banku.
Giganci technologiczni już teraz odgrywają ważną rolę na rynku finansowym, szczególnie w dziedzinie płatności. A to dopiero początek, bo tak naprawdę nie podjęli jeszcze strategicznej decyzji o wejściu w kompetencje banków. Gdy to zrobią, problemów może być bez liku
— zapowiada na łamach „Gazety Bankowej” Piotr Rosik w tekście „Gigantów skok na finanse?”.
Autor „Gazety Bankowej” opisuje:
Dużo się w tym roku dzieje na rynku finansowym, jeśli patrzy się na niego przez pryzmat działań bigtechów. Uwagę przykuł np. koncern Apple, który w istocie wszedł w obszar usług bankowych, uruchamiając we współpracy z Goldman Sachs bezpłatne dolarowe konto oszczędnościowe. Oprocentowanie przekracza 4 proc. w skali roku. Na rachunku można zgromadzić do 250 tys. dol. Start tej usługi odbił się szerokim echem w branży finansowej. Apple ma bazę około 2 mld klientów. W ciągu pierwszego tygodnia od inauguracji założono 240 tys. kont oszczędnościowych „z jabłuszkiem”, wpłacając na nie prawie 1 mld dol. Co prawda kilka tygodni później pojawiły się niepokojące informacje, że niektórzy posiadacze tych rachunków mają kłopot z wypłaceniem pieniędzy, ale pożar został szybko ugaszony. I trzeba przyznać, że konto oszczędnościowe Apple generalnie odnosi sukces.
Piotr Rosik ocenia:
Ten szturm Apple na te segmenty rynku finansowego, na które do tej pory bigtechy nie zapuszczały się, jest symboliczny. W ciągu ostatnich lat giganci technologiczni zaczęli ścigać się i między sobą, i z innymi podmiotami, na tym niezwykle żyznym biznesowo poletku i zgarniają coraz więcej obszarów dla siebie. Wedle danych Banku Rozrachunków Międzynarodowych, w 2018 roku 11,3 proc. dochodów bigtechów pochodziło z rynku finansowego, a przecież od tamtego czasu sporo się zmieniło
– czytamy.
Czy w Polsce są powody, by siły bigtechów mogły się obawiać firmy z innych branż niż IT czy e-commerce, np. sektor finansowy?
— analizuje Marek Jaślan, publicysta „Gazety Bankowej, w tekście zatytułowanym „Polska na celowniku bigtechów”.
Autor relacjonuje głosy eksperckie:
Giganci technologiczni mają wiele przewag, takich jak dostępność najlepszych specjalistów, korzystanie z dużej bazy klientów, korzyści z efektu skali czy możliwości lobbowania swoich rozwiązań oraz dostęp do ogromnych zbiorów danych. To wszystko sprawia, że mogą stanowić zagrożenie dla polskich firm z sektora finansowego, zdominować poszczególne kategorie usług. Niemniej jednak, nie jest to zadanie proste. Świadczy o tym m.in. przykład Amazona, który nie zdołał zmonopolizować polskiego e-commerce i zachwiać pozycją Allegro. Podobnie może być z rynkiem finansowym. (…) Dziś receptą dla każdej firmy jest obserwowanie na bieżąco, jak rozwija się technologia, w czym zazwyczaj pionierami są bigtechy czy innowacyjne startupy. Jego zdaniem, nieustanny rozwój oraz adaptacja do zmian to jedyny sposób, aby przetrwać w dzisiejszym, szybko zmieniającym się świecie. Również – a może właśnie przede wszystkim – w tym technologicznym
— podsumowuje Marek Jaślan.
Jedną z konsekwencji wojny na Ukrainie jest skok nakładów na bezpieczeństwo na świecie. Wzrost budżetów na obronność powoduje ujawnienie się popytu, którego dziś nikt nie jest w stanie szybko zaspokoić. Nie ulega wątpliwości, iż wzrost wydatków na zbrojenia i bezpieczeństwo oznaczać będzie w dłuższej perspektywie problemy ze stabilnością makroekonomiczną
— ocenia Marek Budzisz w tekście „Rachunek za broń” w „Gazecie Bankowej”.
Autor stwierdza:
Wojna na Ukrainie wywołała nieobserwowany od dziesięcioleci ruch w światowym sektorze zbrojeniowym. Wzrost budżetów na obronność powoduje ujawnienie się popytu, którego dziś nikt nie jest w stanie szybko zaspokoić. Wszyscy planują nowe inwestycje, zmienia się też geografia zakupów. Wojna, która zawsze jest czymś w rodzaju testu dla sprzętu i producentów przy okazji stała się wielkim „salonem wystawienniczym” gdzie w realiach walki sprawdza się sprawność testowanych wcześniej na poligonach konstrukcji. Następują też zmiany w polityce zakupów, które dla jednych producentów oznaczają lata hossy, ale dla innych kurczenie się rynku. Trudno przesądzać jaki będzie ostateczny jego kształt, ale już dziś można powiedzieć, że Rosja staje przed perspektywą utraty budowanej latami pozycji drugiego, po Stanach Zjednoczonych, eksportera broni. Francuzów również czekają chude lata, co nie tylko ma związek z polityką Paryża wobec Moskwy. (…) Wojna na Ukrainie wywołała zarówno zmiany w polityce budżetowej państw Zachodu, co oznacza wzrost skali i wartości zamówień plasowanych w sektorze przemysłowym i badawczym, wyścig o zajęcie pozycji na nowych rynkach, ale również wymusi w dłuższej perspektywie inne zmiany. Od lat w NATO podnosi się kwestię, że europejscy członkowie Sojuszu mają na wyposażeniu zbyt wiele platform bojowych, co utrudnia integrację systemową a w czasie wojny stać się może logistycznym koszmarem.(…) Osobnym problemem, który też trzeba będzie rozwiązać, są zdolności jakimi dysponują europejscy producenci. Są one zdecydowanie zbyt małe
— pisze Marek Budzisz.
W skali makro, tego rodzaju zjawiska wywołają zarówno silną presję inflacyjną jak i mogą doprowadzić do zwiększenia podatków. Jak powiedział dziennikowi „The Financial Times” James Macdonald zajmujący się historią finansów wojennych „krótkie wojny można finansować przy pomocy pożyczek” jednak przedłużające się konflikty, albo długotrwałą politykę zbrojeń już się w ten sposób nie da realizować, a to oznacza prawdopodobieństwo zwiększenia ciężarów podatkowych w przyszłości. (…) Nie ulega wątpliwości, iż wojna na Ukrainie i wywołany w jej wyniku wzrost wydatków na zbrojenia i bezpieczeństwo oznaczały będą, w dłuższej perspektywie utrzymujące się problemy ze stabilnością makroekonomiczną. Państwa zadłużone będą odczuwały większą presję i zmuszone zostaną zapewne do akceptowania wyższych kosztów polityki zbrojeń
— prognozuje w „Gazecie Bankowej” Marek Budzisz.
Na naszych oczach rozgrywa się rewolucja technologii ChatGPT. Czy czy Polacy są w stanie przebić się do jej czołówki? Tak, nawet zaczęli już to robić!
— wskazuje Maksymilian Wysocki w tekście „Polacy rzucą wyzwanie liderom”.
Mocno ostatnio wybrzmiała informacja, że polski startup SentiOne uruchamia polską odpowiedź na ChatGPT – konwersacyjną sztuczną inteligencję, która w swobodny sposób wypowiada się naturalnym językiem
— pisze Maksymilian Wysocki.
SentiOne opracował własną technologię generatywnej AI podobną do ChatGPT, jednak, w przeciwieństwie do amerykańskiego produktu, możliwą do wykorzystania w biznesie, sprawdzoną i rzetelną. Opracowane przez inżynierów z SentiOne rozwiązanie LLM (Large Language Model) sprawia, że oparte na nim boty potrafią komunikować się naturalnym, swobodnym i poprawnym językiem, a jednocześnie usuwa ryzyka związane z korzystaniem z ChatGPT: brak umiejętności osadzenia wypowiedzi w kontekście czy opieranie się na przypadkowych, niezweryfikowanych danych, co zwiększa ryzyko podawania mylących, nieprecyzyjnych czy nawet fałszywych informacji.
Zdaniem publicysty nie jest wcale tak, że „tylko wielkie firmy mają szansę na sukces w tej dziedzinie. Istnieje wiele możliwości dla firm z różnych krajów, w tym z Polski, aby skorzystać z AI i wykorzystać ją w kreatywny sposób, usprawniając lub nawet całkowicie automatyzując wiele obszarów swojej działalności (…). Cały czas należy pamiętać, że ChatGPT to tylko jeden z programów „generatywnej sztucznej inteligencji” (Generative AI), chociaż oczywiście najbardziej znany. Operuje wyłącznie na zapytaniach tekstowych i takie odpowiedzi generuje. Obecnie mamy wysyp innych programów działających w oparciu o tę mechanikę, jak również AI operujących w zupełnie innych obszarach – jak tworzenie grafik, muzyki czy wideo. Ale nadal to sprawa rozwojowa, nie brakuje też głosów, że Polakom, nie tylko z SentiOne, może się faktycznie udać wejść do czołówki biznesowego peletonu w tej dziedzinie. Wszystko zależeć może jednak od… pieniędzy.”.
W najnowszym numerze „Gazety Bankowej” przeczytamy także o sytuacji banków po wyroku TSUE w sprawie frankowiczów, o ważnych zmianach podatkowych dla kupujących mieszkania, o polskiej obecności na wystawie w Wenecji, o klasycznych paliwach, na które popyt nie gaśnie i o tym, jak rynek nowych aut zderzył się z cenową ścianą.
„Gazeta Bankowa” – najstarszy magazyn ekonomiczny w Polsce: aktualne wydarzenia ze świata gospodarki i finansów w kraju i na świecie, ludzie i firmy, inwestycje i świat technologii, historia polskiej gospodarki.
Nowy numer miesięcznika „Gazeta Bankowa” w sprzedaży od czwartku 29 czerwca, także w formie e–wydania. Szczegóły na www.gb.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/652677-nowy-numer-gazety-bankowej-bigtechy-kontra-banki