„Należy robić wszystko, aby to pozytywne sprzężenie zwrotne, zachować w przyszłości. W tym kontekście cieszą zapowiedzi premiera, że w kolejnych latach, po ustąpieniu tych negatywnych szoków, prowadzone będą działania zmierzające do zmniejszenia deficytu fiskalnego” - mówi portalowi wPolityce.pl główny ekonomista PKO BP Piotr Bujak.
„Stabilne finanse publiczne w niestabilnych czasach”
Podczas konferencji prasowej „Stabilne finanse publiczne w niestabilnych czasach” premier Mateusz Morawiecki zapowiedział konsolidację finansów publicznych, jak również przekonywał, że rząd poradził sobie ze „wszystkimi plagami egipskimi”, jak np. pandemia, wojna czy kryzys energetyczny i dziś w „kolejny sezon wchodzimy z dobrymi perspektywami wzrostu gospodarczego”.
„Bardzo poważny szok dla gospodarek”
O komentarz dotyczący zapowiedzi szefa rządu poprosiliśmy pana Piotra Bujaka, głównego ekonomistę PKO BP.
Sama zapowiedź jest cenna, w sensie wskazania kierunku dla finansów publicznych w kolejnych latach. To, że deficyt w trakcie tego roku wzrośnie, jest naturalne, to zjawisko, które będzie prawdopodobnie miało miejsce niemal w całej UE lub nawet dosłownie we wszystkich państwach unijnych
— wskazuje nasz rozmówca.
Wiąże się to z bardzo poważnym szokiem dla gospodarek, którym jest kryzys energetyczny. Rządy wielu państw w różny sposób walczą z kosztami tego kryzysu, wspierają gospodarstwa domowe czy firmy – w większości państw unijnych nawet na większą skalę niż w Polsce. W związku z tym w wielu państwach wzrost skali deficytu sektora finansów publicznych może być większy niż w Polsce
— ocenia.
Oczywiście, pogorszenie stanu finansów publicznych wobec tak silnego, negatywnego szoku, jest rzeczą naturalną. Natomiast trzeba oczywiście myśleć o stabilizacji finansów publicznych, utrzymaniu naprawdę dobrej sytuacji, z jaką mieliśmy w Polsce do czynienia w ostatnich latach
— zaznacza Bujak.
Warto zwrócić uwagę, że w 2021 r. deficyt całego sektora finansów publicznych w Polsce wynosił mniej niż 2 proc. PKB i byliśmy wśród kilku państw w UE z najmniejszym deficytem. Dobrze, ze premier Morawiecki zapowiada powrót do takiego stanu, gdy tylko ustąpią te obecne szoki, które dotykają naszej gospodarki i finansów publicznych
— mówi ekspert.
„Nie ma zagrożenia dla stabilności”
Ostatnie lata nie były łatwe - pandemia, wojna, kryzys energetyczny wywołany polityką Rosji. Czy w tej sytuacji możemy powiedzieć, że finanse publiczne Polski są - mimo wszystko - stabilne?
Na pewno nie brakuje wyzwań, napięć w różnych obszarach. Na pewno nie wszystkie potrzeby udaje się zrealizować, a z pieniędzmi podatników należy obchodzić się rozsądnie i gospodarnie, co powoduje, że nie wszystkie potrzeby mogą być natychmiast zrealizowane - także niektóre mocno uzasadnione potrzeby społeczne
— zaznacza główny ekonomista PKO BP.
Niemniej jednak, patrząc na wyniki fiskalne Polski za ostatnie kwartały czy nawet za ostatnie lata, można powiedzieć, że finanse publiczne są stabilne, że nie ma zagrożenia dla ich stabilności
— zapewnia.
Zwłaszcza przy zapowiedziach, które dziś słyszymy od premiera Morawieckiego, że będą podejmowane działania w kierunku ich konsolidacji, czyli ograniczenia nierównowagi, deficytu. Można wierzyć więc w to, że sytuacja pozostanie stabilna w najbliższych latach
— dodaje Bujak.
Bez drakońskich metod
W tym kontekście ekonomista zwraca uwagę, że w ostatnim czasie najważniejsze agencje ratingowe prognozowały, że sytuacja w polskich finansach publicznych pozostanie stabilna.
A w tym momencie, w ocenie tych agencji, na tle grupy porównywalnych gospodarek wyróżniamy się wręcz pozytywnie
— mówi Piotr Bujak.
Co jest istotne, to że ten dobry stan finansów publicznych nie został osiągnięty kosztem gospodarki, rynku pracy. Znamy przecież z historii przykłady przywracania równowagi, redukowania deficytu, metodami drakońskimi, bardzo kosztownymi społecznie, dotkliwymi gospodarczo
— dodaje.
W tym jednak przypadku mieliśmy do czynienia z taką poprawą finansów publicznych, że znaleźliśmy się w unijnej czołówce pod względem salda fiskalnego, a jednocześnie byliśmy liderem jeśli chodzi o wzrost gospodarczy
— zaznacza.
„Trzeba zrobić wszystko, by to pozytywne sprzężenie zwrotne zachować w przyszłości”
Ekspert podkreśla, że wszystkie te zjawiska: uporządkowanie finansów, wzrost gospodarczy czy uszczelnienie systemu podatkowego, mogą wzajemnie się wspomagać.
Uporządkowanie finansów publicznych, uszczelnienie systemu podatkowego, to czynniki, które mogą wspierać procesy wzrostu gospodarczego. A z kolei szybki wzrost gospodarczy, poprzez zapewnianie większych wpływów do budżetu, ułatwia zachowanie równowagi w finansach publicznych
— mówi rozmówca wPolityce.pl.
Należy robić więc wszystko, aby to pozytywne sprzężenie zwrotne, zachować w przyszłości. W tym kontekście cieszą zapowiedzi premiera, że w kolejnych latach, po ustąpieniu tych negatywnych szoków, prowadzone będą działania zmierzające do zmniejszenia deficytu fiskalnego
— dodaje.
Czy zatem jest szansa także na opanowanie problemu inflacji i drożyzny?
Z całą pewnością redukcja deficytu, jak tylko to będzie możliwe i nie będzie już takiej potrzeby jak obecnie ograniczania np. społecznych kosztów kryzysu ekonomicznego, będzie sprzyjać ograniczeniu presji inflacyjnej w gospodarce i powrotu inflacji do normalnego poziomu w kolejnych latach
— podkreśla Piotr Bujak.
CZYTAJ TAKŻE:
Not. JJ
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/637070-bujaknie-ma-zagrozenia-dla-stabilnosci-finansow-publicznych