Groźby aktywistów klimatycznych - których działania coraz częściej zaczynają przypominać ekoterroryzm - niewiele mają wspólnego z rzeczywistością. Jeszcze w sierpniu 2022 roku Greeneace straszył, że już w grudniu może zabraknąć gazu ziemnego i jedynie odejście od spalania paliw kopalnych i produkcja energii w oparciu o krajowe źródła odnawialne będą gwarantem bezpieczeństwa energetycznego Polski. Organizacja przekonywała też, że przed kryzysem nie uchroni nas gazociąg Baltic Pipe. Po pół roku widać, jak bardzo Greenepace się mylił.
Czarne scenariusze Greenpeace
Greenpeace przeanalizował sytuację na rynku gazu w Polsce i Europie, dostępne informacje o obowiązujących kontraktach gazowych zawartych przez PGNiG oraz dodatkowe możliwości importu surowca do Polski, a także możliwości jego magazynowania. Analiza wykazała, że, przy obecnie zakontraktowanych wolumenach, już w grudniu może w Polsce zabraknąć 830 mln m3 gazu, tj. ponad 40 proc. krajowego zapotrzebowania na gaz w tym miesiącu. Niedobór gazu może się utrzymywać na podobnym poziomie w kolejnych miesiącach najwyższego zapotrzebowania
— stwierdziła organizacja w komunikacie wydanym 11 sierpnia 2022 roku.
Dywersyfikacja kierunków importu gazu jest jak zamiana siekierki na kijek. Tylko odejście od spalania paliw kopalnych i produkcja energii w oparciu o krajowe źródła odnawialne będą gwarantem bezpieczeństwa energetycznego Polski
— stwierdziła wówczas Anna Meres z Greenpeace Polska.
Na scenariusz przedstawiony przez Greenpeace zareagowała wówczas spółka PGNiG podkreślając, że rzeczywistość gazowa jest „dużo bardziej skomplikowana, niż to wynika z komunikatów prasowych”, a analiza Greenpeace Polska zawiera uproszczenia.
Gazu nie zabrakło
Już jesienią 2022 roku do Polski gazociągiem Baltic Pipe popłynął norweski gaz. Także jesienią minister klimatu Anna Moskwa wskazywała, że Gazprom to „stara historia”, a magazyny gazu w Polsce były wówczas zapełnione na poziomie 113 proc. Również eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego wskazywali, że Polska była jednym z najlepiej przygotowanych krajów na braki w dostawach gazu z Rosji. Jednym z celów rządu Prawa i Sprawiedliwości było uniezależnienie Polski od rosyjskiego gazu i dywersyfikacja jego dostaw, co się udało. Przyczynił się do tego gazoport w Świnoujściu i właśnie Baltic Pipe. Obecnie w Polsce surowca nie brakuje, a ze strony internetowej Gas Storage Poland wynika, że stan napełnienia instalacji magazynowych na dzień 2 marca 2023 wynosił 69 proc.
Przypomnijmy, że to rząd Tuka, zaproponował w 2010 roku przedłużenie umowy gazowej z Rosją aż do 2037 roku i dopiero dzięki ostrej interwencji Komisji Europejskiej wykazującej, że umowa w tym kształcie narusza prawo europejskie, została ona skrócona do końca roku 2022.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
— Nowe zasoby gazu ziemnego w województwie lubelskim. „To dodatkowa gwarancja bezpieczeństwa”
wkt/Greenepace.org/ipi.gasstoragepoland.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/636685-grozby-greenpeace-a-rzeczywistosc-gazu-nie-zabraklo