Wybierasz się na pizzę do Da Grasso? Trzymaj się za portfel! Może się okazać, że inną cenę zobaczysz w karcie, a inną na rachunku. Okazuje się, że stara metoda ukrywania „niekorzystnych” faktów przez stosowanie „drobnego druku”, stosowana często przez banki, weszła w nawyk także sieci pizzerii.
Przekonaliśmy się o tym przy okazji rodzinnego obiadu. Człowiek wchodzi, zjada ze smakiem, ale jedzenie staje w gardle przy okazji płacenia rachunku. A przyczyną nieprzyjemnej niespodzianki okazują się rozbieżności w cenach zamienianych składników pizzy. W innych pizzeriach wymiany dodatków nie podlegają specjalnej wycenie, jednak w tej sieci okazało się, że jest to cała procedura. Kelner oczywiście nawet nie wspomniał o wzroście ceny. Dopiero przy kasie wskazuje się płacącemu, zapisaną drobnym maczkiem instrukcję, dotyczącą tego co i za ile się wymienia. Klient nie doczytał, klient zapłaci.
Na paragonie oczywiście trudno odnaleźć ślad „wymiany”. Zjedzono, to co w karcie, tylko cena inna niż w menu. Uparty klient może otrzymać ksero paragonu pizzerii, na którym będzie prawdziwiej i szczegółowiej. Ale to już chyba ciekawostka dla Urzędu Skarbowego…
Kto by pomyślał, że idąc do restauracji trzeba być równie czujnym, co w banku i pamiętać o drobnym druku zawartym w karcie. Może dobrze, że nikt tam nie napisał drobnym drukiem: „Spożywanie naszych dań grozi rozstrojem żołądka”. Bo rozstrojem nerwowym – na pewno.
zespół wSumie.pl za tekstem Anny Raciniewskiej/ wGospodarce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/62975-w-pizzerii-jak-w-banku