Debata sejmowa nad budżetem na 2023 rok nie wzbudziła tak dużych emocji jak jeszcze rok czy dwa lata temu. Ciekawe dlaczego? Czy posłowie mieli inne, ważniejsze problemy na głowie? A może uznali, że to tylko przygrywka przed wielkim starciem, jakim będzie nowelizacja budżetu?
Jeżeli rzeczywiście tak było, to na ile takie rachuby mogą się spełnić? Owszem, mogą, ale nie muszą. Zresztą przy lekkiej zmianie podstawowych parametrów, takich jak wysokość inflacji i tempo wzrostu PKB, deficyt może się okazać znacznie mniejszy niż zapisany w budżecie. Wystarczy, że średnioroczny wzrost cen będzie wyższy niż zakładane 9,8 proc., a gospodarka szybciej wrośnie niż w tempie 1,7 proc., by deficyt się skurczył. Ten scenariusz także jest możliwy, choć mówi się o tym znacznie rzadziej niż o ryzyku jego zwiększenia. Zwłaszcza że przypadki mniejszego od zakładanego deficytu już się zdarzały.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/629320-stanislaw-koczot-trudny-budzet