W Polsce odczujemy hamowanie gospodarki bardzo mocno, zarówno w postaci spowalniającego wzrostu gospodarczego, jak i obniżającej się presji inflacji - powiedział w czwartek prezes NBP Adam Glapiński. Dodał, że obecny poziom stóp procentowych jest adekwatny do obecnej sytuacji.
CZYTAJ TEŻ:
Hamowanie polskiej gospodarki
Prezes Narodowego Banku Polskiego podkreślił na czwartkowej konferencji prasowej, że „w Polsce odczujemy to hamowanie gospodarki bardzo mocno, zarówno w postaci spowalniającego się wzrostu gospodarczego jak i obniżającej się presji inflacji”.
Przyznał jednocześnie, że dążąc do obniżenia inflacji, stopniowego, kontrolowanego, cywilizowanego, jednocześnie obniża się tempo życia gospodarczego; gospodarka się oziębia.
Adam Glapiński zauważył jednak, że bardzo ważne jest to, by spowolnienie gospodarcze nie było nadmiernie.
Decyzje RPP ws. stóp procentowych
Prezes NBP odnosząc się do stóp procentowych podkreślił, że „karygodną nieprawdą” jest to, że RPP zaczęła podwyższać stopy za późno. Wykazała to też misja MFW w Polsce - dodał.
Stwierdzono, że było to we właściwym momencie w świetle ówczesnej wiedzy
— wskazał.
My doszliśmy do tego pułapu, który uważamy za wskazany (…) Mniej więcej te 6,75 proc. odpowiada według nas adekwatnie na tę sytuację. Uznaliśmy w pewnym momencie, że to jest ta właściwa wielkość, która działa przez wiele kwartałów na gospodarkę
— powiedział Glapiński.
Szef NBP przypomniał, ze stopy procentowe działają z opóźnieniem.
Nasze podwyżki robione co miesiąc stopniowo, coraz mocniej oddziaływają na gospodarkę w kierunku zacieśnienia, ograniczania popytu
— zaznaczył.
Adam Glapiński dodał, że poprzednie podwyżki stóp będą w kolejnych kwartałach nadal oddziaływać w kierunku obniżania się inflacji.
Kolejne podwyżki nadal działaj, niektóre coraz silniej, te ostatnie. Ważne żeby nie przedobrzyć z tym
— dodał.
Rada Polityki Pieniężnej na kończącym się w środę dwudniowym posiedzeniu nie zmieniła stóp procentowych. Główna stopa NBP, stopa referencyjna, pozostała na poziomie 6,75 proc. Rada trzeci miesiąc z rzędu utrzymała stopy procentowe bez zmian.
Radykalna dezinflacja kosztowna gospodarczo i społecznie
Zbyt radykalny proces obniżania inflacji w Polsce może być bardzo kosztowny gospodarczo i społecznie - powiedział podczas czwartkowej konferencji prasowej prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński.
Wiemy, że radykalny proces dezinflacji, obniżania inflacji, zmniejszania inflacji, likwidacji inflacji, zbyt radykalny proces dezinflacji, może być bardzo kosztowny gospodarczo i społecznie, tak jak to było na początku lat dziewięćdziesiątych
— powiedział szef NBP.
Wyjaśnił, że wysoki koszt społeczny polegałby głównie na wzroście bezrobocia i masowych bankructwach.
Tego należy uniknąć, bo oznacza to radykalne pogorszenie sytuacji społecznej, politycznej, gospodarczej, degradację kraju. Dlatego należy zdecydowanie dążyć do obniżenia inflacji ale jednocześnie nie można abstrahować od potencjalnych kosztów tego obniżenia, szczególnie gdy źródła inflacji są większości podażowe i zewnętrzne, poza naszym krajem
— wskazał Glapiński.
Przyjęcie euro w Polsce głęboko szkodliwe
Podczas konferencji prasowej prezes NBP odniósł się też do kwestii przyjęcia euro w Polsce. Jak podkreślił, zmiana waluty mogłaby odpowiadać „najbogatszym, którzy inwestują za granicą, mają nieruchomości za granicą, wydają pieniądze za granicą”.
Przyjęcie euro przez Polskę oznaczałoby radykalny spadek tempa wzrostu. Dla Polski byłoby głęboko szkodliwe. To że mamy polski cud gospodarczy dlatego m.in. że mamy polską walutę, która się swobodnie kształtuje na rynku. To jedna z nielicznych walut na świecie, która się kształtuje całkowicie wolnorynkowo
— dodał Glapiński. Zaznaczył, że „wbrew czarnowidzom”, mimo braku zmian stóp procentowych kilku miesięcy, „kurs złotego ma się dobrze, złoty się wzmocnił i ustabilizował”.
Jego zdaniem, samo przyjęcie euro nie pomaga też w walce z inflacją. Przypomniał, że w części krajów UE, które mają euro inflacja nadal przekracza 20 proc.
Kraje pokomunistyczne, które mają euro (…) mają często informację powyżej 20 proc., a stopy procentowe mają ustalane przez ECB we Frankfurcie
— wskazał prezes NBP.
Obniżka stóp procentowych w 2023 roku?
Stopy procentowe zostaną w Polsce obniżone natychmiast kiedy będzie to możliwe, niewykluczone, że będzie to jeszcze w tym roku - powiedział podczas czwartkowej konferencji prasowej prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński.
Natychmiast kiedy to będzie możliwe stopy procentowe zostaną obniżone, czy to będzie możliwe w końcu tego roku zobaczymy, ja cały czas taką nadzieję mam. Mniejszą niż poprzednio, ale mam
— powiedział prezes NBP.
Szef NBP powiedział, że stopy procentowe będzie można obniżyć, kiedy Polska będzie trwale w sytuacji, kiedy to zwiększony popyt nie spowoduje wzrostu inflacji.
Co to jest obniżenie stóp? To jest jakby dopuszczenie więcej krwi organizmu, więcej pokarmu, gospodarka wchodzi na wyższy bieg, zaczyna pracować, co może oznaczać, jeśli są przepełnione jakieś kanały podaży, że ten popyt uderzy i spowoduje tylko wzrost cen, a nie większą ilość towaru
— powiedział Glapiński.
W styczniu i w lutym inflacja znów wzrośnie
Prezes NBP Adam Glapiński zwrócił uwagę w czwartek podczas konferencji prasowej, że rynek spodziewał się inflacji w grudniu ub.r. na poziomie 17,4 proc., a inflacja niespodziewanie wyniosła w 16,6 proc., co - jego zdaniem - „jest miłą informacją dla wszystkich Polaków”.
Spodziewamy się, że w styczniu i w lutym ta inflacja znów wzrośnie, bo są nowe ceny, podatkowe regulacje są zmienione, ale się cieszymy z tego, co jest
— stwierdził prezes banku centralnego.
Spodziewamy się, że na koniec roku, co państwo mają w naszej projekcji listopadowej, że inflacja będzie jednocyfrowa. Tam w tej projekcji jest chyba 8 proc. To byłoby wielkim sukcesem, a może będzie mniej niż 8 proc.
— ocenił Glapiński.
Dodał, że w marcu będzie nowa projekcja inflacji, odnosząca się do bieżących danych, która „pokaże nam bardziej prawdopodobne przybliżenie”.
Bank narodowy w Polsce jest w tej chwili najbardziej niezależny
Prezes NBP podkreślił także, że w tej chwili polski bank narodowy jest najbardziej niezależny w historii.
Nie kontaktuję się z politykami wbrew temu, co niektórzy myślą, nie bywam bez przerwy u pewnego lidera politycznego, co niektóre media też sugerują, nie otrzymuję żadnych wskazówek i nigdy nie otrzymałem, ani w sporze nie byłem. Bank Narodowy w Polsce jest w tej chwili najbardziej chyba niezależny i oderwany od polityki w historii
— wskazał Adam Glapiński.
Tak się złożyło, ja nie robię żadnych zasług wobec siebie. Nie było tak niezależnego banku centralnego. Musimy brać pod uwagę politykę rządową, ale oni z nami nie konsultują działań politycznych, my z nimi. Działamy całkowicie niezależnie, tak jak konstytucja nakazuje
— powiedział Adam Glapiński na konferencji prasowej NBP.
Kurs złotego ma się dobrze
Wbrew czarnowidzom, mimo tego, że nie zmieniamy stopy procentowej od pewnego czasu, kurs złotego, jak widzicie państwo, ma się dobrze. Złoty się nawet wzmocnił, ustabilizował teraz. A tak straszono bank centralny i RPP, że jak przestaniemy podnosić stopy procentowe, to się załamie złoty, w ogóle że nieszczęścia same nastąpią: złoty się załamie, załamie się rynek obligacji polskich, ich rentowności strzelą w górę. Przeróżne były pomysły, kapitał zagraniczny ucieknie z Polski. Z tego co pamiętam, to w zeszłym roku napłynął kapitał zagraniczny dodatkowo do Polski w wysokości chyba 20 miliardów
— wskazał prezes NBP.
Adam Glapiński przypomniał też, jak politycy i media straszyły, że bochenek chleba będzie nawet po 30 zł. Dodał, że „być może teraz chleb zdrożeje, bo drożeje gaz”, ale „w jakim celu rozpętywać takie czarne myślenie” - zastanawiał się prezes NBP.
Teraz być może zdrożeje ten chleb, bo gaz zdrożeje, ale tak to było, histerycznie powtarzano, bez przerwy, szczególnie w jednej telewizji, w jednej rozgłośni radiowej, że chleb 5 zł najtańszy, że ludzie nie mają nawet na chleb, że nie będą mieli, że 30 zł na koniec roku będzie. Po co mówić takie głupstwa, w jakim celu rozpętywać takie czarne myślenie?
— mówił Glapiński.
Jest taki polityk, miłośnik moich wystąpień i chyba sobie to notuje, a potem publicznie cytuje jakieś zdania poszczególne, wyrwane z kontekstu na swoich konferencjach. Pamiętam, gdzieś w połowie lipca mówił, że bochenek chleba będzie 30 złotych kosztował na koniec roku. Nikt go nie dopytuje teraz, jak to jest. Wiedzą państwo o kogo chodzi, podobno najbogatszy emeryt w Polsce, najwyższe emerytury otrzymuje
— dodał Adam Glapiński.
CZYTAJ TEŻ:
KPO to wzrost PKB o 0,4 proc. a także wzrost inflacji od 0,1 do 0,3 proc.
Szef NBP pytany na konferencji o wpływ Krajowego Planu Odbudowy (KPO) na polską gospodarkę przyznał, że „wpływ KPO oczywiście byłby pozytywny”.
Każdy eurocent, który wpłynie do Polski witamy z radością, ale to jest niewielki wpływ
— dodał.
Adam Glapiński wskazał, że szacunki wpływu KPO na gospodarkę, które przeprowadził bank centralny są trochę niższe niż te rządowe.
W pełnej realizacji, to w pierwszym roku, jeśli chodzi o PKB, to byłby przyspieszenie o jakieś 0,4 proc., a w następnych latach - 0,2 proc. Czyli niewiele i też wiele, bo następuje spadek tempa wzrostu i to 0,4 a potem 0,2, to jest coś konkretnego
— powiedział.
Prezes zauważył, że KPO będzie miał także wpływ na wzrost inflacji, ponieważ będą to dodatkowe środki. Według Glapińskiego „ten niekorzystny wpływ”, to od 0,1 do 0,3 proc.
Dostanie tego KPO by znakomicie polepszyło nasz obraz w świecie ratingów ekonomicznych, dla inwestorów zagranicznych
— dodał.
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/629001-tusk-straszyl-chlebem-za-30-zl-prezes-nbp-przypomina