„Rosja była dla Polski kompletnie nieistotnym partnerem handlowym. Proszę pamiętać, że to gospodarka wielkości Hiszpanii” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
wPolityce.pl: Jakim rokiem dla polskiej gospodarki był 2022?
Cezary Kaźmierczak: Był to na pewno dość trudny rok. Polska gospodarka otrzymała dwa gigantyczne ciosy, największe w ciągu ostatnich trzydziestu lat. Chodzi oczywiście o pandemię i wojnę na Ukrainie. I jak na tak poważną sytuację, polska i europejska gospodarka trzymają się bardzo dobrze. Sytuacja jest mocno niejasna. Rosja wypowiedziała Polsce i Europie wojnę energetyczną, którą przegrywa. Ale koszty są dość wysokie i musimy je ponosić. Dane, które płyną z rynku są dość niejednoznaczne. Z jednej strony mamy informacje złe, czyli sytuacja związana z inflacją i poziomem inwestycji. Ale są bardzo dobre dane dot. poziomu bezrobocia, produktywności, poziom konsumpcji czy PKB. Pomimo tak trudnej sytuacji, nadal nie będziemy mieli recesji. Tego po wybuchu wojny nikt się nie spodziewał.
Co powinien zrobić rząd?
Powinno się bardziej komunikować społeczeństwu, że znajdujemy się de facto w stanie wojny gospodarczej z Rosją. I pewne koszty musimy ponieść
Jak Polacy zareagowali na sytuację?
Polacy zachowują się racjonalnie i rozsądnie. Nastąpiły oczywiście zmiany dot. konsumpcji, co musi mieć wpływ na rynek. Ale ona dalej dość mocno napędza gospodarkę. Pewne kwestie często są jednak odkładane. Chodzi tu chociażby o remonty mieszkań czy zakup nowego samochodu. Te zmiany postaw konsumenckich mają jednak charakter przemyślany i są efektem rozsądnych decyzji, a nie paniki. Nie wiem oczywiście jakie będą wskaźniki polskiej gospodarki za sześć miesięcy, ale widzę te obecne. Co chwilę słyszę o kryzysie. A na czym on miałby polegać? W Polsce jest pewne spowolnienie gospodarcze i nie rozwijamy się tak szybko, jak to było w ostatnich latach, ale kryzysu nie ma. Co ważne, pomimo owego spowolnienia, Niemcy gonimy dwa razy szybciej niż wcześniej. Dlaczego? Bo u nich jest jeszcze większe niż u nas. A czym jako Polska zajmujemy od trzydziestu lat? Właśnie gonieniem Niemców, bogatej Europy Zachodniej.
Polacy jednak odczuwają inflację.
Nastąpił niewielki spadek realnych dochodów, ale ta różnica jest poniżej ok. 3-4 proc. Nie ma bezrobocia, jest duża presja płacowa. Oczywiście komuś musiało się pogorszyć i jest ich wielu. Ale ogólnie nie jest to aż tak strasznie odczuwalne. Bo gdyby było mocno odczuwalne, to ludzie byliby na ulicach.
Mówił Pan o wojnie energetycznej, która Rosja przegrywa. Mam wrażenie, że przegrywa też w wojnie informacyjnej.
To kompletna katastrofa dla Kremla. Dziś nawet Azerbejdżan i państwa afrykańskie wspierają Ukrainę. Sprawdzałem poziom rosyjskich aktywów w najróżniejszych krajach. Wszędzie coś mają, ale nigdzie nie ma to takiego znaczenia, by robić różnicę. Takie aktywa posiadają oczywiście też w Polsce – dwóch posłów, kilku dziennikarskich renegatów. Ale to mało znaczące postaci, które nie robią zasadniczej różnicy.
Jak na sytuację reagują polscy przedsiębiorcy?
Rosja była kompletnie nieistotnym partnerem handlowym. Proszę pamiętać, że to gospodarka wielkości Hiszpanii. Dużo większe obroty handlowe mieliśmy z samymi tylko Czechami. Z punktu widzenia polskich przedsiębiorców to mało istotny rynek. Eksportowaliśmy tam trochę jabłek i wieprzowiny, ale po 2014 roku polski biznes przerzucił się z tymi towarami do innych krajów. Problem z Rosją w Polsce jest taki, że od uzależnialiśmy się od węglowodorów z tego kraju. Winne są temu wszystkie kolejne rządy. Ale od pewnego momentu zaczęło się to zmieniać i ta nasza „antyrosyjska paranoja” okazała się bardzo skuteczna. Dzięki temu nie jesteśmy w tak tragicznej sytuacji jak Austria czy Węgry, a nawet Niemcy. Po tym roku widać, że nawet ta ślamazarna europejska mumia powoli zaczyna sobie radzić z tym problemem. Efektów nie widzimy w tempie, którego byśmy oczekiwali, ale jest realna szansa, że w 2023 lub 2024 roku Europa całkowicie uniezależni się od Rosji. Będzie to kolejny gwóźdź do trumny tego bandyckiego państwa. A nie zarobią takich sum na handlu z Indiami czy Chinami, z którymi będą musieli handlować na kolanach.
Jak ocenia Pan działania polskiego rządu w walce z inflacją?
Polski rząd nie dopuszcza recesji ani krótkotrwałego wzrostu bezrobocia, a to byłaby pewna recepta, by to szybko zakończyć. Mają strategię dostosowywania się, w którą ja nie wierzę. Dlatego inflacja jeszcze będzie z nami. Wątpię, by skończyło się to w przyszłym roku. A mamy też rok wyborczy. Nie tylko w Polsce, ale wszędzie, rok wyborczy nie służy rozwiązaniom, które byłyby dzisiaj potrzebne, czyli ostre ściągnięcie cugli. Być może nastąpi to po wyborach.
Jaki dla gospodarki będzie przyszły rok?
Nic wielkiego się nie wydarzy. Być może trochę, w niewielkim stopniu, obniży się stopa życiowa. Ale pamiętajmy, że Polacy wzbogacili się w ostatnim czasie. Sytuacja na rynku pracy jest jednak taka, że jeżeli będzie inflacja, to będzie też presja płacowa. Polscy przedsiębiorcy i pracownicy są realistyczni i do tej pory tej presji nie było.
Rozmawiał Tomasz Karpowicz.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/627352-nasz-wywiad-kazmierczak-rosja-przegrywa-wojne-energetyczna