Inflacja spadła solidnie, zgodnie z naszymi oczekiwaniami. W połączeniu z opadającymi dynamikami cen producentów, to ważny sygnał, że najgorsze już za nami - ocenił główny ekonomista mBanku Marcin Mazurek. Zdaniem Jakuba Rybackiego z Polskiego Instytutu Ekonomicznego od marca 2023 r. inflacja zacznie spowalniać. Analitycy PKO Banku Polskiego ocenili, że do pierwszego od roku spadku inflacji przyczyniły się m.in. niższe ceny paliw i wyhamowanie tempa wzrostu cen żywności. Ekspert ekonomiczny Lewiatana Mariusz Zielonka dodał, że dla konsumentów istotny jest spadek cen energii.
CZYTAJ TAKŻE:
— MF: Stawka VAT na żywność na poziomie 0 proc. zostanie utrzymana do 30 czerwca 2023 r.
Sygnał, że najgorsze już za nami
Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w listopadzie 2022 r. wzrosły rdr o 17,4 proc., a w porównaniu z poprzednim miesiącem ceny wzrosły o 0,7 proc. - podał Główny Urząd Statystyczny w środę.
Inflacja spadła solidnie, zgodnie z naszymi oczekiwaniami
— skomentował ekonomista mBanku Marcin Mazurek.
Jak wskazał, spadek odnosił się głównie do nośników energii oraz bazy statystycznej, ale to właśnie nośniki energii były ważną determinantą efektów wtórnych w inflacji. W jego ocenie, w połączeniu z opadającą dynamiką cen produktów, „jest to ważny sygnał, że najgorsze już za nami”.
Dodał również, że za wyjątkiem podbicia na początku 2023 roku z powodu wygasających tarcz antyinflacyjnych, inflacja powinna stopniowo spadać.
Implikuje to też stabilizację stóp procentowych na poziomie 6,75 proc.
— przekazał Mazurek.
PIE: Od marca inflacja zacznie spowalniać
Od marca 2023 r. inflacja zacznie spowalniać - ocenił Jakub Rybacki z Polskiego Instytutu Ekonomicznego w komentarzu do środowych danych GUS. Inflacja spadła w listopadzie do 17,4 proc. rdr, czyli bardziej niż wskazywały rynkowe prognozy - dodał.
Jak zaznaczył ekspert, według GUS, inflacja spadła w listopadzie rdr z 17,9 proc. do 17,4 proc.
Taki wyniki jest niższy niż wskazywały rynkowe prognozy np. 18 proc.
— dodał.
W ocenie Rybackiego grudzień przyniesie małe zmiany, „jednak na początku nowego roku CPI ponownie wzrośnie”.
Odnosząc się do środowych danych GUS, Rybacki zaznaczył, że kolejny miesiąc z rzędu drożej płacimy za żywność. Systematycznie podnosi się także inflacja bazowa. PIE szacuje, że ceny w tej grupie były większe o 11,3 proc. niż rok temu.
Wolniej rosną natomiast ceny paliwa i energii
— dodał.
Rybacki prognozuje, że szczyt inflacji wypadnie w lutym.
Spodziewamy się, że wzrost cen przekroczy wtedy 20 proc.
— ocenił. Wyjaśnił, że przywrócenie wyższych stawek VAT na energię elektryczną, paliwo i gaz, podniesie lekko ścieżkę inflacji, pomimo zamrożenia głównych taryf URE. Dodał, że początek roku prawdopodobnie przyniesie także wzrost cen usług.
Począwszy od marca inflacja zacznie spowalniać. Będzie to efekt spadku cen ropy oraz niższego wzrostu światowych cen żywności
— ocenił ekspert. Zaznaczył, że inflacja bazowa „także przejdzie w trend spadkowy, jednak będzie on powolny”.
W jego opinii pod koniec 2023 r. CPI będzie przekraczać 8 proc.
Najbardziej w Polsce mogą drożeć żywność i usługi
Odnosząc się do tych danych, dyrektor PIE Piotr Arak w rozmowie z RMF MF ocenił, że do końca roku inflacja raczej nie powinna rosnąć, a od lutego-marca przyszłego roku prawdopodobnie zobaczymy spadek tego wskaźnika. Zastrzegł, że od stycznia CPI będzie rosnąć a „szczyt powinien zamknąć się w okolicach 20 proc.”. Potem - jak dodał - inflacja zacznie spadać.
Pytany, jakie szoki mogą ten spadek wyhamować, Arak jako przykład podał znaczny wzrost cen energii spowodowany ożywieniem gospodarczym w Chinach, a także Stanach Zjednoczonych w połowie przyszłego roku.
Odpowiadając na pytanie o produkty, które mogą drożeć najbardziej, dyrektor PIE wskazał na żywność.
To jest ta rzecz, która w koszyku będzie najbardziej i najistotniej drożała
— podkreślił. Ponadto - jak dodał - należy się liczyć z podwyżkami cen usług, które będą waloryzowane na początku przyszłego roku.
To jest największe ryzyko
— dodał.
Według Araka „wyglądałoby na to, że możemy się nie spodziewać kolejnych podwyżek stóp procentowych”, natomiast ewentualne obniżki stóp w Polsce mogą mieć miejsce najwcześniej pod koniec 2023 r. Ekonomista zaznaczył zarazem, że jeśli Fed - de facto bank centralny Stanów Zjednoczonych - dalej będzie zacieśniać politykę monetarną, to my też musimy brać pod uwagę możliwość podwyżki, by stabilizować kurs złotego.
Jeśli chodzi o wzrost gospodarczy, to - jak oszacował Arak - ten rok zamkniemy najprawdopodobniej ze średniorocznym wzrostem PKB o ok. 4,5 proc., a rok 2023 wzrostem o 1,2 proc. Podkreślił, że i tak będzie to jednym z najwyższych odczytów wzrostu gospodarczego w UE.
W ocenie szefa Polskiego Instytutu Ekonomicznego możliwy jest w Polsce wzrost bezrobocia do ok. 6 proc. m.in. ze względu na zapowiedzi redukcji w firmach. Jak zastrzegł, to się zawsze przekłada na radykalne kroki kadrowe, ponieważ - wyjaśnił - przedsiębiorcy wiedzą, że gdy przyjdzie czas ekspansji gospodarczej po kryzysie, będą mieli problem ze znalezieniem osób do pracy. Dlatego - zdaniem Araka - firmy raczej będą „chomikować” pracowników, co z kolei może przełożyć się na wyhamowanie wzrostu wynagrodzeń.
PKO BP: spadek inflacji wskutek m.in. niższych cen paliw
Do pierwszego od roku spadku inflacji przyczyniły się m.in. niższe ceny paliw i wyhamowanie tempa wzrostu cen żywności - podali w środowym komentarzu analitycy PKO Banku Polskiego, odnosząc się do danych GUS. Dodali, że na koniec roku CPI spadnie do poziomów jednocyfrowych.
Jak zaznaczyli ekonomiści PKO BP, listopad przyniósł pierwszy od ponad roku spadek inflacji. Do jej obniżenia - jak wskazali - przyczyniły się przede wszystkim ceny nośników energii i spadek cen paliw; wyhamowało też tempo wzrostu cen żywności.
Ceny żywności i napojów bezalkoholowych wzrosły o 22,3 proc. rdr (vs 22 proc. rdr w paź.) oraz 1,6 proc. mdm (vs 2,7 proc. w paź.). Obserwujemy hamowanie zmian miesięcznych i ich powrót do wzorca sezonowego
— podkreślili ekspeci banku.
W ich ocenie wiele wskazuje, że inflacja żywnościowa zbliża się do szczytu. Dodali, że w 2023 presję na dezinflację wywierać będą m.in. obecne spadki cen na rynkach światowych (indeks FAO), chociaż - jak zaznaczyli - „trend ten będzie ograniczać wciąż silna presja kosztowa”.
Zdaniem analityków głównym źródłem spadku inflacji są ceny nośników energii.
W ujęciu miesięcznym spadły pierwszy raz od lutego, o 0,1 proc., według nas głównie za sprawą niższych cen opału (węgla), co było możliwe dzięki obniżeniu popytu oraz konkurencji ze strony surowca oferowanego przez samorządy. Dynamika roczna nośników energii kolejny miesiąc z rzędu obniżyła się, do 36,8 proc. rdr, m.in. za sprawą efektu wysokiej bazy
— uzasadnili.
Dodali, że ze względu na rozwiązania administracyjne (limit cen gazu i prądu) inflacyjna górka w I kw. 2023 powinna być ograniczona.
Ekonomiści podali, że paliwa w ciągu miesiąca staniały o 1,2 proc., co obniżyło dynamikę roczną do +15,5 proc. rdr.
Ich ceny w grudniu zależne będą m.in. od decyzji OPEC o wielkości produkcji i ewentualnego limitu na ceny ropy z Rosji
— zaznaczyli.
Według szacunków PKO BP inflacja bazowa wzrosła w listopadzie do 11,2-11,3 proc. rdr z 11 proc. w październiku. Jej impet - jak podkreślili analitycy - pozostaje historycznie wysoki, ale spowalnia.
W dalszym ciągu firmy są w stanie sprawnie przerzucać wyższe koszty na ceny, ale hamujący popyt i pogarszająca się koniunktura stopniowo utrudniają ten proces
— napisali.
Zakładamy, że inflacja swój szczyt osiągnie w I kw. 2023 r, nieznacznie powyżej 20 proc. rdr. Przyczynią się do tego efekty niskiej bazy oraz powrót do wyższych stawek VAT na energię i paliwa. Oczekujemy, że dalsza część roku będzie stała pod znakiem szybkiej dezinflacji, a na koniec roku CPI spadnie do poziomów jednocyfrowych
— podano w prognozie banku.
Analitycy zauważyli też, że w dół zmierzają również oczekiwania inflacyjne konsumentów, co daje RPP dużo argumentów, by nie wznawiać cyklu podwyżek stóp, a pod koniec 2023 może ją skłonić do pierwszych obniżek.
Dla konsumentów istotny jest spadek cen energii
Inflacja w listopadzie jest pierwszym spadkiem od lutego 2022 r., co jest zaskoczeniem dla ekonomistów, którzy spodziewali się utrzymania inflacji na poziomie 17,9 proc. – przekazał Zielonka. Widać jednak – w jego ocenie – że spadają inwestycje oraz popyt, zwłaszcza w sprzedaży detalicznej, powołując się na szczegółowe dane GUS o PKB za III kwartał (3,6 proc. wzrostu rdr).
Zaskakujące jest to, że nadal firmy mają potężne zapasy materiałów i produktów, a to co sprawia, że nasz PKB spada to inwestycje i właśnie popyt konsumpcyjny. Zapowiadana przez NBP recesja w gospodarce jest coraz bliżej
— stwierdził.
Istotny z perspektywy konsumentów jest – jego zdaniem – spadek cen nośników energii, głównie węgla, w przeciągu miesiąca. Zwrócił również uwagę na niższe ceny paliw, co prawdopodobnie jest początkiem obniżania cen w przygotowaniu na powrót VAT na paliwa.
Nie ma takiej siły, która w tej chwili zmusiłaby Radę Polityki Pieniężnej do podwyżek stóp procentowych
— przekazał Zielonka. –
Niepewność, co do dalszych kroków RPP, wróci zapewne w lutym przyszłego roku
— dodał.
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/624300-nowe-dane-dot-inflacji-eksperci-najgorsze-juz-za-nami