Obsługa polskiego długu wcale nie będzie tak kosztowna, jak wydawało się jeszcze miesiąc temu. Spadają rentowności 10-letnich obligacji emitowanych przez Skarb Państwa.
Tego wam w mediach nie pokażą bo co to za news którym nie można postraszyć wyborcy. Pamiętacie jakie były spazmy opozycji, że na rentowności obligacji 10-letnich należy patrzeć z perspektywy 2 tygodni i Glapa zabije nas obsługą zadłużenia? No to mamy stan gry sprzed 30 minut
– napisał na twitterze ”kmd Mirek”.
Stan w chwili pisania tego tweeta był taki, że rentowność, czyli oczekiwany przez inwestorów zysk z papierów skarbowych, w których zadłuża się państwo, wynosił 6,647 proc. To dużo lepiej – oczywiście dla nas, czyli dla Polski, inwestorzy mają nieco inną perspektywę– niż jeszcze miesiąc temu, gdy polskie obligacje wyceniano na nieco ponad 9 proc.
Tak było w październiku, gdy część rynku, a także znaczna część opozycji, zapowiadała przekroczenie – lada chwila – progu dziesięciu procent i bankructwo państwa. Nasze papiery nie przebiły jednak tego pułapu, a nawet ich wycena zaczęła spadać.
Głównym sprawcą, który popycha w górę rentowności polskiego długu (czyli obniża ceny rynkowe obligacji), albo przyciska go do dołu, jest polityka amerykańskiej Rezerwy Federalnej, która ma decydujący wpływ na przewidywana dotyczące światowej koniunktury. Gdy Amerykanie podnoszą stopy procentowe, zapowiadają bezkompromisową walkę z inflacją, rentowności papierów skarbowych na całym świecie idą w górę. Dotyczy to praktycznie wszystkich krajów europejskich, od Włoch po Hiszpanię, Niemcy, a także USA. Wycenom obligacji nie pomaga też polityka fiskalna rządów, które sprzedają coraz więcej papierów skarbowych, czyli powiększają swój dług, aby sfinansować np. dopłaty do rosnących cen energii. Pod koniec października sytuacja na świecie była tak skomplikowana, że nawet w USA pojawiły się spekulacje na temat załamania rynku amerykańskich obligacji skarbowych (taki scenariusz, oczywiście obudowany wielką liczą zastrzeżeń, przygotowali analitycy Bank of America). Nawet w ultrakonserwatywnej Japonii, bank centralny tego kraju musiał przeprowadzić nadzwyczajną aukcję skupu obligacji skarbowych, aby utrzymać ich wyjątkowo niską rentowność.
Na wycenę obligacji wpływ ma także stopa procentowa obowiązująca w kraju –kiedy rośnie, rosną również ich rentowności, czyli obniżają się ich ceny rynkowe, a także postrzeganie kraju przez inwestorów (chętniej, czyli za niższą cenę, kupowane są obligacje tego państwa, którego gospodarka i jej perspektywy oceniane są korzystnie).
Oczywiście, z punktu widzenia rządu, a także podatników, wzrost rentowności jest złą informacją, bo oznacza, że koszty obsługi długu mocno się zwiększają. W perspektywie może to prowadzić do ograniczenia wydatków państwa albo do zwiększenia podatków.
W ciągu ostatnich kilku tygodni sytuacja jednak się zmieniła. Rentowności obligacji spadły, i to w szybkim tempie. Głównym motorem zmiany była znowu amerykańska Rezerwa Federalna, która skierowała do rynku bardziej „gołębi” przekaz – owszem, walka z inflacją nadal będzie prowadzona, ale podwyżki stóp nie muszą być już tak radykalne, jak wcześniej sądzono. Słabsze tempo zacieśniania polityki pieniężnej przez Fed zwiększa apetyt inwestorów na ryzyko, co sprzyja takim gospodarkom, jak nasza. W przypadku Polski, na obniżenie rentowności miały też wpływ ostatnie dane GUS, które pokazują wprawdzie słabnący obraz naszej gospodarki, jednak – paradoksalnie – mogą realnie zakończyć cykl podwyżek stóp procentowych przez RPP. W Polsce pojawiły się też wyraźne sygnały zacieśniania polityki gospodarczej – ograniczenia w tzw. Tarczy Antyinflacyjnej, zapowiedzi cięć budżetowych czy ograniczenia wydatków przez państwo – co zmniejsza ryzyko fiskalne, które także ma wpływ na rentowności obligacji. W opinii inwestorów, wszystkie te czynniki świadczą o wysokiej wiarygodności kredytowej Polski, dobrych perspektywach jej gospodarki, i oznaczają także, że obsługa naszego długu będzie nas mniej kosztowała niż zapowiadała opozycja.
Według szacunkowych danych przedstawionych przez Ministerstwo Finansów, zadłużenie Skarbu Państwa na koniec października 2022 r. wyniosło 1 bln 209,5 mld zł. Dług krajowy to 936,8 mld zł zaś zagraniczny 272,7 mld zł, co stanowi 22,5 proc. całego zadłużenia Polski. Struktura naszego długu jest dobra. Kluczowe jest to, że w ostatnich latach spada dług zagraniczny Polski. W 2014 roku jego udział w zadłużeniu Skarbu Państwa wynosił aż 35,5 proc.
Stanisław Koczot - zastępca Redaktora Naczelnego „Gazety Bankowej”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/623721-tansze-obligacje-wieksza-wiarygodnosc