„Widzimy pogłębianie agresji kapitałowej, w tym wypadku w sposób spektakularny. To już jest wytoczenie ciężkich armat, to agresja, która – trzeba tak powiedzieć – dąży do niszczenia gospodarek poszczególnych krajów UE, ale też w efekcie to będzie niszczyło model ekonomiczny UE. Idzie to w kierunku dominacji Niemiec i Francji, a nie będzie silnej ekonomii UE, jeśli gospodarki pozostałych państw Unii będą słabe” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Zbigniew Krysiak, ekonomista, prezes Instytutu Myśli Schumanna.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: Jak podał europoseł PiS Zbigniew Kuźmiuk, przez ostatnie 7 miesięcy KE zaakceptowała pomoc publiczną dla 24 krajów na łączną kwotę 435 mld euro. Jednak prawie 90 proc. tej kwoty dotyczy programów, o które wnioskowały tylko dwa kraje - Niemcy i Francja. Jak Pan ocenia takie działania KE? Jak ta sytuacja może wpłynąć na gospodarkę całej UE?
Prof. Zbigniew Krysiak: To jest dalszy ciąg tzw. ekspansji, eksploatacji, ale też agresji kapitałowej stosowanej szczególnie wobec krajów, które dołączyły do UE w 2004 roku. Wyczerpały się pewne środki dotyczące agresywnej ekspansji, wykupywania różnych cennych firm za przysłowiową złotówkę nie tylko w Polsce, ale i w Rumunii, Bułgarii, Czechach, Słowacji, na Węgrzech. Pozycja biznesu zachodniego bardzo się umocniła, ale z drugiej strony nasze przedsiębiorstwa zaczęły być bardzo konkurencyjne. Mimo tej straty na początku transformacji gospodarczej, zaczynamy wydobywać się z tego dołka. Jednocześnie projekt Trójmorza budzi wyraźne obawy biznesu zachodniego. Natomiast normą we wspólnocie UE w kontekście stosowania środków publicznych jest, by zachować jakąś równowagę konkurencyjną. Jednak w przeszłości mieliśmy takie sytuacje, że nasze stocznie były zamykane. Chcieliśmy skierować do nich pomoc publiczną, by mogły się odbudować. Zamykano je jednak pod hasłem, że nie można udzielać tej pomocy, a następnie w tym otoczeniu wzrastało znaczenie stoczni w Hamburgu i w innych krajach. Teraz widzimy pogłębianie agresji kapitałowej, w tym wypadku w sposób spektakularny. To już jest wytoczenie ciężkich armat, to agresja, która – trzeba tak powiedzieć – dąży do niszczenia gospodarek poszczególnych państw UE, ale też w efekcie to będzie niszczyło model ekonomiczny UE. Idzie to w kierunku dominacji Niemiec i Francji, a nie będzie silnej ekonomii UE, jeśli gospodarki pozostałych państw Unii będą słabe.
Mówi Pan, że działania KE ws. zgody na wielomiliardowe programy pomoc publicznej w Niemczech i we Francji prowadzą w kierunku niszczenia modelu ekonomicznego UE. Jeśli tak, to dlaczego KE to robi?
Nie robi tego Komisja Europejska, tylko Ursula von der Leyen, którą wstawili tam Niemcy. To jest wszystko udawanie, przecież widzimy, że np. środki z KPO nie są blokowane przez Komisja, tylko panią Ursulę. To trzeba mówić otwartym tekstem. Niemcy stworzyli sobie mechanizm, dając też Francuzom zgodę na wielomiliardową pomoc publiczną. Gdyby się na to nie zgodzili, to Francja zrobiłaby pewną rewolucję, a zatem zdecydowali się uciszyć swojego partnera w biznesie. Nie łudźmy się, że tu są jakieś gremia kolegialne, zestawy ekspertów, którzy podejmują decyzje biorąc pod uwagę jakąś logikę, obecną sytuację ekonomiczną. To jest cały czas kierunek w tę stronę, że Niemcy chcą utrzymać hegemonię gospodarczą. Zrobią wszystko, co mieści się w pewnym obszarze jako takiego prawa, choć tak naprawdę pozorów, bo to już jest bezprawie. Pomoc publiczna oczywiście jest udzielana z budżetu danego państwa, ale niemiecki budżet jest potężny. Dodatkowo Niemcy i Francja poza tym wymiarem wynikającym z tzw. zgody KE, dodatkowo chcą pompować kolejne pieniądze w swoje gospodarki. Jeśli ich biznesy otrzymają w sumie 600 mld euro, to spowoduje, że w obecnej sytuacji związanej również z wysoką inflację itd., będą niszczyć konkurencję innych krajów. Trzeba podjąć w związku z tym intensywne działania.
Jakie?
Skoro oni pomijają zasady, a zatem ich nie zachowują, my w krajach Trójmorza w ogóle nie powinniśmy się przejmować i podejmować decyzje nt. pomocy publicznej nie pytając o zgodę KE. Po prostu potraktować to tak, że KE, Niemcy i Francja swoim zachowaniem unieważniają umowę dot. pomocy publicznej. Zatem nie ma czegoś takiego, co można byłoby nazywać występowaniem o zgodę do KE.
Gdyby Polska się tak zachowała, to podejrzewam, że po pierwsze UE wytoczyłaby przeciw Polsce kolejne postępowania ws. naruszenia praworządności, a ponadto wewnątrz naszego kraju wzmogłyby się zarzuty o rzekome dążenie do Polexitu.
To jest budowa na strachu. Co to znaczy, że oni mogą działać gwałtem, przemocą kapitałową? Nie ma co myśleć w tych kategoriach, nikt nie będzie wychodził z UE, tylko nie pozwolimy na to, by tworzono jakąś wolną amerykankę. Musimy stosować adekwatne narzędzia do sytuacji. Do tej pory, gdy Polska zwracała się do KE z propozycją czegoś, co sprawiało wrażenie pomocy publicznej, to zawsze dostawaliśmy niewiele, a wobec podobnych inwestycji w innych krajach wyrażano zgodę.
not. as
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/618059-nasz-wywiadprof-krysiak-niemcy-stosuja-agresje-kapitalowa