Na początku października administracja prezydenta USA Joe Bidena przekazała przedstawicielom Unii Europejskiej informacje, że przygotowuje mechanizm regularnej pomocy finansowej dla państwa ukraińskiego w 2023 roku i jest gotowa go finansować w wysokości 1,5 mld USD miesięcznie.
Co więcej Amerykanie oczekują, że 27 krajów Unii Europejskiej będzie w stanie się porozumieć, aby taką regularną pomoc finansową nie tylko poprzeć ale także finansować ją w podobnej wysokości.
Wcześniej Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW), który jest zaangażowany w finansowanie bieżących potrzeb Ukrainy, wyliczył, że ten kraj potrzebuje około 5 mld USD miesięcznie, aby pokryć potrzeby związane z realizacją podstawowych funkcji państwa, a także na wspieranie gospodarki.
UE nie ma więc innego wyjścia, będzie musiała odpowiedzieć pozytywnie na propozycję administracji amerykańskiej, ale żeby się tak stało na następny rok trzeba przygotować przynajmniej 18 mld euro.
To jak się wydaje, będzie trudne ponieważ do tej pory KE nie wywiązała się z zobowiązań tegorocznych w wysokości o połowę mniejszej czyli 9 mld euro, z której do tej pory Ukrainie przekazano tak naprawdę tylko 1 mld euro.
Deklaracja Ursuli von der Leyen
Przypomnijmy, że jeszcze w maju tego roku, po wizytach przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen w Kijowie, ale także w Buczy i Irpieniu, gdzie zobaczyła ona skalę zniszczeń i bestialskich mordów na ludności cywilnej w wyniku napaści Rosji na Ukrainę, padła deklaracja o tzw. pomocy makroekonomicznej UE dla Ukrainy jeszcze w tym roku.
Komisja Europejska szybko przygotowała odpowiedni projekt pożyczki, opiewający na aż 9 mld euro, poparł go także Parlament Europejski, przy czym od początku było jasne, że pieniądze na jego sfinansowanie, będą pochodzić z pożyczki jaką zaciągnie KE.
Żeby była ona jednak możliwa, potrzebne były gwarancje wszystkich krajów członkowskich, gdyby Ukraina nie zwróciła tej pożyczki Komisji jej spłatę, proporcjonalnie do swojej zamożności (udziału PKB danego kraju członkowskiego w PKB całej UE), musiałyby wziąć na siebie poszczególne kraje.
Gwarancje blokowały Niemcy
Przypomnijmy także, że KE chcąc szybko uruchomić pomoc dla Ukrainy, której gospodarka ze względu na wojnę funkcjonuje na zwolnionych obrotach (szacuje się, że PKB Ukrainy, spadnie w tym roku o około 50 proc.), przekazała na początku sierpnia ze środków budżetowych zaliczkowo 1 mld euro, ale żeby uruchomić całą pomoc, musiała mieć zgodę na gwarancje wszystkich krajów UE.
Przez blisko 4 miesiące gwarancje dla tej pożyczki blokowały Niemcy, bo jak nieoficjalnie mówią unijni urzędnicy, „Berlin obawia się, że Ukraina w przyszłości nie będzie w stanie spłacić tej pożyczki i będzie to musiała zrobić KE”, która uruchomi wcześniejsze gwarancje krajów członkowskich i to one ją ostatecznie spłacą (Niemcy gwarantują takie unijne zobowiązania w wysokości około 25 proc., bowiem ich PKB stanowi ok 25 proc. PKB UE).
W połowie września w UE w tej sprawie nastąpił pewien przełom, Niemcy zgodziły się na kolejną pulę gwarancji, więc KE po przekazaniu wspomnianego 1 mld euro Ukrainie, ma teraz przesłać do tego kraju kolejne 5 mld euro, nie ma jednak dalej porozumienia na ostatnie 3 mld euro ze wspomnianej puli 9 mld euro.
Kwintesencja niemieckiej polityki wobec agresji Rosji
Blokada pomocy makrofinansowej dla Ukrainy, głownie przez Niemcy jest co najmniej zastanawiająca, w sytuacji kiedy to głównie z tego kraju ciągle płyną do Rosji ogromne środki w związku z płatnościami za surowce energetyczne.
Przypomnijmy, że fiński think tank Centrum Badań nad Energią i Czystym Powietrzem (CREA), podał niedawno, że od 24 lutego do 24 sierpnia, czyli przez pełne pół roku prowadzonej przez Rosję wojny na terenie Ukrainy, przychody tego kraju ze sprzedaży ropy i gazu dostarczanych do kontrahentów zarówno rurociągami jak i drogą morską i węgla, osiągnęły wartość aż 158 mld euro.
Kraje UE, jako do niedawna największy nabywca surowców energetycznych, przekazały rosyjskim firmom równowartość 85 mld euro (płacą za te surowce rublami w związku z dekretem Putina), a z tej puli najwięcej oczywiście zapłaciły Niemcy.
Z jednej więc strony ciągle ogromne płatności Niemiec na rzecz Rosji za surowce energetyczne, z drugiej blokady unijnych płatności na rzecz Ukrainy, to wręcz kwintesencja niemieckiej polityki wobec agresji Rosji na Ukrainę i toczonej już przez ponad 7 miesięcy wojny na terytorium tego ostatniego kraju.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/617860-ke-ciagle-nie-przekazala-ukrainie-9-mld-euro