„Samo ogłoszenie uruchomienia Baltic Pipe spowodowało też, że zauważyliśmy wzrost inwestycji w Polsce, co jest jest związane z rosnącym popytem na eksport (i dlatego rośnie u nas zatrudnienie). Jednocześnie rośnie zatrudnienie w związku z wzrostem inwestycji” – mówi portalowi wPolityce.pl prof. Zbigniew Krysiak, ekonomista i prezes Instytutu Myśli Schumanna.
CZYTAJ TAKŻE: Gazociągiem Baltic Pipe płynie już gaz do Polski! „To dziś jest ten historyczny dzień. Rusza przesył”. SPRAWDŹ SZCZEGÓŁY
Dziś ruszył przesył gazu gazociągiem Baltic Pipe. Jedynym użytkownikiem systemu Baltic Pipe będzie na razie PGNiG. Spółka wykupiła większość ze zdolności przesyłowej gazociągu, która docelowo ma wynieść 10 mln m sześc. rocznie. PGNiG będzie sprowadzać gaz z własnego wydobycia na szelfie norweskim oraz kupiony u innych producentów.
Uruchomienie Baltic Pipe pod kątem politycznym oznacza uniezależnienie Polski od dostaw rosyjskiego gazu, dzięki czemu Kreml nie jest w stanie szantażować naszego kraju energetycznie.
Co oznacza uruchomienie Baltic Pipe pod kątem ekonomicznym?
O gospodarczy wymiar dzisiejszego wydarzenia zapytaliśmy ekonomistę, prezesa Instytutu Myśli Schumanna, prof. Zbigniewa Krysiaka.
Ekonomicznie jest to potencjalna stabilizacja cen, czyli niewystawianie się na ryzyko braku dostaw. A deficyt (dostaw) jest zawsze czynnikiem istotnie generującym wzrost cen. Drugą kwestią jest zbilansowanie naszych potrzeb w sytuacji niepewności dostaw od Rosji. To powoduje również, że możemy w tej chwili budować kolejne magazyny, bo trzeba pamiętać, że te dostawy mogą i będą zwiększały swoje moce, żeby mieć większe rezerwy
— mówi.
Dlatego w dłuższej perspektywie da nam to stabilizację cen żywności. Pamiętajmy, że gaz służy do produkcji nawozów, mamy zakłady nawozowe, a niepewność z dostawami gazu przenosi się bardzo mocno na stabilność cen żywności
— dodaje prof. Krysiak.
Wiemy, że ceny żywności nie tylko w Polsce, ale również w Europie są czynnikiem istotnie generującym inflację. Proszę zauważyć, że od strony ekonomicznej już jesteśmy w sytuacji o wiele lepszej niż Holandia. W ostatnim miesiącu inflacja w Holandii skoczyła do 17 proc., czyli jest na poziomie naszej, a wcześniej mieli 10 proc. Niemcy i Wielka Brytania mają już około 11 proc.
— zaznacza.
Nasz rozmówca wyjaśnia, że w wymienionych przez niego krajach „czynnik gazowy zaczyna znacząco przenosić się na kondycję gospodarczą, czyli inflację”.
Mało tego, tam jest duże zagrożenie wzrostu bezrobocia. U nas jest odwrotnie – rośnie zatrudnienie. Wskazuję na pewne powiązania, które mają związek z reakcją rynku. To również tworzy przewidywalność dla naszych przedsiębiorstw, które wykorzystują gaz, czy w ogóle przewidywalność dla całej gospodarki
— podkreśla ekonomista.
Wzrost inwestycji dzięki Baltic Pipe
Samo ogłoszenie uruchomienia Baltic Pipe spowodowało też, że zauważyliśmy wzrost inwestycji w Polsce, co jest jest związane z rosnącym popytem na eksport (i dlatego rośnie u nas zatrudnienie). Jednocześnie rośnie zatrudnienie w związku z wzrostem inwestycji
— mówi prezes Instytutu Myśli Schumanna.
Te inwestycje w dużej mierze są wynikiem działań inwestorów polskich, nie tylko zagranicznych. Dlatego jest silny związek z przygotowaniem Baltic Pipe i dzisiejszym uruchomieniem. Rząd ogłosił, że gazociąg będzie uruchomiony w październiku i tak się stało. To spowodowało rosnące zaufanie, co będzie procentować na przyszłość, bo w biznesie, gospodarce, na rynkach finansowych, zaufanie jest niezwykle istotnym czynnikiem — stwierdza.
Prof. Zbigniew Krysiak przypomina, że wysoka inflacja w Estonii (prawie 25 proc.) i Holandii (ponad 17 proc.) wynika z „niezbilansowania energetycznego, a w szczególności chodzi o gaz”.
Na tle tej trudnej, a często gorszej sytuacji w wielu krajach Europy porównując do Polski, my stajemy się trochę wzorcem do działań, a uruchomienie Baltic Pipe jest tego dowodem
— zauważa nasz rozmówca.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
mm
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/616503-tylko-u-nas-prof-krysiak-baltic-pipe-to-wzrost-inwestycji