Najsprytniejsi inwestorzy zaczęli już antycypować recesję i obniżki stóp procentowych. Stąd gwałtowny spadek rentowności obligacji, czyli wzrost cen, który zaczął się w połowie czerwca.
Gdy w 2019 i 2020 r. Polacy inwestowali miliardy złotych w fundusze obligacji, w najczarniejszych snach nie przypuszczali, że będzie to zła decyzja. Uciekali przed nisko oprocentowanymi lokatami i wysoką zmiennością na giełdzie, wywołaną przez pandemię koronawirusa, w kierunku tzw. funduszy bezpiecznych. Po kilkunastu miesiącach okazało się jednak, że te fundusze bezpieczne nie były. Nadeszła niszcząca oszczędności obligacyjna bessa. Ale w czerwcu i lipcu pojawiły się sygnały, że może ona dobiegać końca.
Skąd „niedźwiedzie” na rynku długu?
Na rynku obligacji – zarówno w Polsce, jak i…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/615736-piotr-rosik-zapachnialo-obligacyjna-hossa