„Wbrew mirażom Putina trudno wyobrazić sobie Rosję jako energetyczne mocarstwo w przyszłości” - mówi Michał Wyrębkowski, badacz w Yale Chief Executive Institute, student Wharton Business School. Polak jest współautorem raportu dowodzącego skuteczności zachodnich sankcji na Rosję.
CZYTAJ TAKŻE:
Trzej Polacy współautorami raportu Yale o skuteczności sankcji
W rozmowie z portalem Money.pl polski badacz wyjaśnia, dlaczego sankcje, wbrew pozorom, są rzeczywiście skuteczne.
W pewnym momencie, na przełomie maja i czerwca, zauważyliśmy, że przygasł hurraoptymizm wokół idei nakładania sankcji. Wajcha przesunęła się w drugą stronę, zaczęto powielać kremlowską narrację, według której zachodnie restrykcje nie działają, a gospodarka Rosji jest wyjątkowo odporna. Postanowiliśmy zbadać, czy faktycznie tak jest
— mówi Wyrębkowski.
Jak wyjaśnia, zarówno on, jak i pozostali autorzy raportu „Business Retreats and Sanctions Are Crippling the Russian Economy” (oprócz rozmówcy Money.pl w zespole są jeszcze dwaj polscy badacze: Mateusz Kasprowicz i Franciszek Sokołowski), starali się odczytywać dane do opracowania „w sposób niekonwencjonalny”.
W przypadku importu i eksportu patrzyliśmy na dane z krajów trzecich, które handlują z Rosją i które nie powinny mieć powodów, żeby takie dane zatajać. W sprawie liczb dotyczących specjalistów i wykwalifikowanych pracowników, którzy uciekli z Rosji, patrzyliśmy na dane z krajów postsowieckich, kontaktowaliśmy się z ekspertami w Kazachstanie i Uzbekistanie. Przy temacie konsumpcji obserwowaliśmy serwisy e-commerce oraz rosyjską prasę biznesową. Mówiąc krótko: było dużo łączenia kropek
— tłumaczy Wyrębkowski.
Zbrojenia i konsumpcja
Jak dodaje, badaczom udało się odczytać z tych danych „pewnego rodzaju systemowe trendy, strukturalne problemy rosyjskiej gospodarki”.
Sankcje działają. Tworzą wyjątkowo negatywne trendy strukturalne i w średnim bądź długim okresie, na co wskazujemy w raporcie, znacząco ograniczą rolę gospodarki rosyjskiej w świecie, a także możliwość prowadzenia przez Moskwę obecnej polityki gospodarczej i zagranicznej
— wskazuje.
Michał Wyrębkowski zaznacza, że istnieje oczywiście przestrzeń do kolejnych restrykcji na Rosję, w niektórych sankcjach są pewne luki lub problemy z transparentnością jednak te dotychczasowe są dla Moskwy „znaczącym ciosem”, którego nie sposób bagatelizować.
W mojej ocenie celem sankcji nie było obalenie Putina z dnia na dzień
— podkreśla.
Dodaje, że w tym względzie należy wyróżnić dwa kluczowe trendy: produkcję zbrojeniową i konsumpcję. W tej pierwszej kwestii można spodziewać się, że w ciągu najbliższych dwóch lat Putin nie zdoła utrzymać obecnego stanu wojska, a zapewne - ze względu na „ogromne wydatki kapitałowe” nie będzie mógł raczej przekierować gospodarki na tory wojskowe. Jeśli chodzi o konsumpcję, to sankcje w istotny sposób uderzają w rosyjską klasę średnią.
W dużych miastach Rosji przedstawiciele wyższej klasy średniej mają pewne pole wyboru towarów konsumpcyjnych, na czym opierała się m.in. legitymacja putinowskiego reżimu. Wielu mieszkańców Moskwy stać było na wyjazd na Lazurowe Wybrzeże, na zakup najdroższych zachodnich samochodów i sprzętu elektronicznego. W momencie, w którym tracą te przywileje na skutek działania sankcji, krytyka władzy w ich kręgach staje się uzasadniona i wtedy może pojawić się szansa na zmiany polityczne
— ocenia polski badacz.
Kosztowna „gospodarcza kroplówka”
Deficyt budżetowy na poziomie 2 proc., zamrożenie rezerw walutowych na ok. 300 mld dol., inflacja sięgająca w niektórych sektorach 40-60 proc. - w obliczu tych wszystkich faktów polityka monetarna i fiskalna Rosji jest nie do utrzymania w długim okresie
— wskazuje rozmówca Money.pl.
Jak zaznacza, ta „gospodarcza kroplówka” jest dla Kremla wyjątkowo kosztowna już teraz, przy wydatkach bieżących, niezależnie od perspektywy długoterminowej.
Koniec energetycznego mocarstwa?
Według badacza z Yayle, bez udziału zachodnich firm znacząco spadnie też produkcja ropy w Rosji.
Wbrew mirażom Putina trudno wyobrazić sobie Rosję jako energetyczne mocarstwo w przyszłości
— ocenia Wyrębkowski.
Zauważa przy tym, że Rosja przestaje być traktowana jako partner wiarygodny i przewidywalny.
Firmy będą skłaniać się ku czemuś, co sekretarz skarbu USA Janet Yellen nazywa friend-shoringiem, czyli przenoszeniu działalności do krajów zaprzyjaźnionych, a za taki Rosja w przewidywalnej przyszłości na pewno uchodzić nie będzie
— mówi rozmówca Money.pl.
Jak podkreśla, Niemcy tkwiły przez wiele lat w czymś w rodzaju „snu zimowego”, łudząc się, że politykę Kremla można zmienić poprzez handel. Zdaniem Wyrębkowskiego, raczej nie ma już szansy, aby - nawet przy hipotetycznym założeniu zniesienia sankcji - zachodnie firmy wróciły do Rosji- a już na pewno nie w takim zakresie jak dotychczas.
aja/Money.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/611732-czy-sankcje-na-rosje-sa-skuteczne-zbadali-to-trzej-polacy