Niemieckie media przygotowują kolejne fake newsy mające uderzyć w KGHM - polska spółka ma być obarczona odpowiedzialnością za sytuację na Odrze. Do rewelacji docierających zza zachodniej granicy w rozmowie z Maksymilianem Wysockim odniósł się Piotr Chęciński, dyrektor Departamentu Komunikacji Korporacyjnej w KGHM SA. Na antenie telewizji wPolsce.pl Chęciński zwrócił uwagę, że powodem ataków może być polski atom.
CZYTAJ TAKŻE:
Fake newsy dot. zanieczyszczenia Odry
Piotr Chęciński zauważył, że jeszcze nie opadł kurz po obaleniu fake newsa o rtęci w Odrze, a już niemieccy dziennikarze szykują kolejne doniesienia o tym, że to KGHM odpowiada za pomór ryb w rzece. Jak dodał, zainteresowanie spółką ze strony niemieckich mediów jest duże - także tych redakcji, które nie mają swoich korespondentów w Polsce.
Odbyłem dość długą rozmowę z panią redaktor, która przedstawiła się jako korespondentka Deutsche Welle. Czekam od niej cały czas na maila z zestawem pytań, którego jeszcze nie otrzymałem, ale już w pierwszych słowach usłyszałem o rzekomym szlamie, czy ściekach, które wylewamy do Odry. Absolutnie taka sytuacja nie ma miejsca i nigdy nie miała
— zapewnił dyrektor Departamentu Komunikacji Korporacyjnej w KGHM SA podkreślając, że spółka nie ma i nie miał nic wspólnego z sytuacją na Odrze, ponieważ obecne problemy zaczynają się aż 100 km dalej w górę rzeki, na wysokości Oławy.
Gdyby tak się stało i to była nasza wina, to chyba nawet Amerykanie z NASA by przyjechali, by pytać jak Polacy osiągnęli taki efekt, żeby woda 100 km pod górę rzeki i wbrew przyciąganiu ziemskiemu popłynęła
— wskazał.
Próby zwalczenia polskiego atomu?
Niemiecka narracja ws. Odry powielana jest też przez część mediów dostępnych w Polsce, w tym przez „gazetę Wyborczą”, która oskarża KGHM o „zasolenie Odry”. Chęciński zwrócił uwagę na zabiegi stosowane przez redakcję z Czerskiej oraz na powód ataków, którym może być polski atom.
To nie jest pierwszy raz, kiedy Gazeta Wyborcza w sobie dobrze znanym stylu próbuje budować jakąś sensacyjną narrację, ale ta narracja jest w tytule, żeby potem z artykułu czytelnik się dowiedział, że to nie jest tak do końca jak tytuł sugeruje. Dlaczego Niemcy tak usilnie starają się połączyć KGHM z sytuacją na Odrze? Kto zyskuje na oskarżaniu KGHM? Czy chodzi o konkurencję w tej kategorii, czy o zwalczanie polskiego atomu?
— mówił Chęciński.
Wyjaśnił, że stawia te pytania, ponieważ w Niemczech KGHM nie ma bezpośredniego konkurenta, ale patrząc szerzej, za naszą zachodnią granicą są bardzo duże firmy, które zajmują się przeróbką tzw. złomów miedziowych.
To dziś bardzo duży biznes. Mamy dziś tzw. urban mining, czyli miejskie wydobycie, ponieważ w miastach mamy całkiem sporo materiałów zawierających miedź. Proces wydobycia miedzi jest w wielu miejscach na świecie coraz droższy, ze względu na zgody środowiskowe, głębokość na której to się odbywa, koszty transportu, itd. Odzyskiwanie tej miedzi w miastach jest pewnego rodzaju alternatywną linią biznesową
— wyjaśnił dyrektor Departamentu Komunikacji Korporacyjnej w KGHM SA. Jak dodał, odzyskana miedź trafia do pieców typu WTR, gdzie powstaje przetopiona miedź gotowa do ponownego wykorzystania. Z kolei „złomiarze” miedziowi to dziś gigantyczne firmy, które zarabiają miliardy dolarów rocznie. Takie firmy są także w Niemczech.
Kiedy my, blisko dwa lata temu, otworzyliśmy pierwszy w Polsce taki piec wychylno–topielno– rafinacyjny, który pozwala nam na takie działanie, to na pewno wiele biznesów w naszym regionie, nie tylko niemieckich, może postrzegać nas jako konkurencję. To nadmierne zainteresowanie niemieckich mediów rzeczywiście rodzi takie pytania. Myślę, że geneza może być nawet głębsza. We wrześniu ubiegłego roku zainaugurowaliśmy nasz program atomowy budowy bloków SMR, które będą nam pozwalały na dużą samowystarczalność energetyczną. Pod koniec lutego przyjeżdża do Polski niemiecka minister środowiska i na jednym ze spotkań mówi - tak powiem dyplomatycznie - że Niemcy „bardzo sceptycznie” podchodzą do tego pomysłu i nawet rozważają kroki prawne. To była o tyle dla nas niepokojąca informacja, że dla nas w Polsce energetyka jądrowa w połączeniu z wiatrową, słoneczną i tradycyjnymi blokami węglowymi, których nie da się z Polski pozbyć z dnia na dzień, i z blokami gazowo-parowymi, to jest ten element miksu, który pozwala nam stabilnie funkcjonować
— podkreślił na antenie telewizji wPolsce.pl Piotr Chęciński.
wkt/wPolsce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/611535-tylko-u-nas-polski-atom-powodem-niemieckich-atakow-na-kghm