Rosja, która ekonomicznie radzi sobie obecnie nieźle, wykorzystując cenową koniunkturę na rynku węglowodorów, znajdzie się niedługo w sytuacji nurka, któremu zaczyna się kończyć tlen.
Artem Sulianow, rosyjski wicepremier i minister finansów, przedstawił pod koniec kwietnia najnowszą prognozę, w świetle której Rosja może w tym roku zmniejszyć, w efekcie sankcji i ograniczeń, swą produkcję ropy naftowej o 17 proc. Niewykluczone, że rosyjski polityk po prostu przytoczył szacunki Reutersa, który kilka dni wcześniej sformułował podobne oceny, argumentując, że łączne wydobycie spadnie w tym roku w Rosji do poziomu 433 mln ton, czyli – z grubsza rzecz biorąc – osiągnie wielkość z roku 2003.
Dobra mina do złej gry
Jeśli chodzi o prognozy dla rosyjskiej gospodarki, to – jak szacował na niedawnym…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/602945-marek-budzisz-mile-zlego-poczatki