Jest takie powiedzenie, że ten, kto potrafi trafnie przewidzieć cenę ropy, będzie jednym z najbogatszych ludzi na świecie. Dziś, gdy notowania na światowych giełdach szaleją, a prognozy cenowe są bardzo różne, tylko jedna teza wydaje się pewna: droga do stabilizacji jest daleka.
Na rynek ropy zawsze wpływa wiele czynników, nie tylko tradycyjna gra popytu i podaży, lecz również – jak zgodnie przyznają eksperci – zawsze najgorsze są nagłe zawirowania gospodarcze i wojny. I z taką sytuacją mamy właśnie obecnie do czynienia.
Nawet do niewtajemniczonych przemawiają zestawienia notowań. Choćby te sprzed pandemii, w czasie jej trwania i obecne. I tak w maju 2019 r. za baryłkę Brent na londyńskiej giełdzie płacono 68–70 dolarów, w pierwszym szczycie pandemicznym (gdy gospodarka spowolniła)…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/601502-naftowy-wiraz-co-z-eksportem-ropy