„Nie wiem, czy Polacy są w stanie udźwignąć jeszcze dodatkowy koszt, który tak jak widzimy, już jest bardzo duży w wyniku wojny i zawirowań w cenach energii, gazu i ropy, a jeżeli jeszcze dodamy do tego to, co będzie szło razem z ETS-em, gdzie utrzymane są najgorsze scenariusze związane z płaceniem za emisję CO2, to rzeczywiście wygląda to groźnie” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl eurodeputowana Anna Zalewska (PiS), była minister edukacji narodowej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: W KPO, a przynajmniej w opublikowanym jego tekście, znalazły się elementy Zielonego Ładu, podobnie jak i wiele ideologicznych rzeczy. Czy to jest ten kompromis, że za pieniądze na odbudowę musimy iść na ideologiczne ustępstwa wobec Komisji Europejskiej?
Anna Zalewska: Nie ukrywam, że jestem zaskoczona tymi zapisami, szczególnie dotyczącymi podatków, dlatego że to wyłączna kompetencja krajów członkowskich i w dodatku jeszcze oparta na nieprzegłosowanym, a bardzo kontrowersyjnym ETS 2. Wielokrotnie rozmawiałyśmy, że szykuje się taki nowy podatek, i na paliwo, i na paliwa, którymi grzejemy czy też chłodzimy domy, i on jeszcze nie jest nawet głosowany przez Parlament Europejski, więc do niego jeszcze bardzo długa droga i jest wiele krajów, które poważnie się na ten temat zastanawiają. To jest więc tak naprawdę działanie absolutnie poza traktatami, które w sposób nieuzasadniony obwarowują Fundusz Odbudowy, czyli ten popandemiczny, który powinien być do dyspozycji krajów. Martwię się, bo nie wiem, co jest w dalszym odkryciu Krajowego Funduszu. To rzeczywiście takie duże zmartwienie, że KE usiłuje wywrzeć presje podatkowe na krajach europejskich. A w przypadku kierowców, w kraju, w którym ponad 50 proc. floty ma więcej niż 10 lat - bo nasi obywatele kupują samochody za granicą - zwiastuje to bardzo duże kłopoty i bardzo duże zwyżki cen paliw: diesla i benzyny. Nie wiem, czy Polacy są w stanie udźwignąć jeszcze dodatkowy koszt, który tak jak widzimy już jest bardzo duży w wyniku wojny i zawirowań w cenach energii, gazu i ropy, a jeżeli jeszcze dodamy do tego to, co będzie szło razem z ETS-em, gdzie utrzymane są te najgorsze scenariusze związane z płaceniem za emisję CO2, to rzeczywiście wygląda to groźnie.
Jestem bardzo ciekawa i trzeba to będzie posprawdzać, czy w Funduszach Odbudowy poszczególnych krajów europejskich były podobne uwagi i podobne warunki, które należy spełnić. Myślę, że w tej chwili kluczowe jest do sprawdzenia, na ile to rozwiązanie ma coś wspólnego ze wspólnym rynkiem i z zasadą konkurencyjności.
W Krajowym Planie Odbudowy mówi się, że te wszystkie zapisy mają wzmocnić konkurencyjność, tymczasem tego, co tam włożono, jak rozumiem na żądanie Komisji Europejskiej - na pierwszy rzut oka widać, że to nie mogła być inicjatywa polskiego rządu, ponieważ część zapisów jest tożsama z planami lewicowych-liberałów z UE z Timmermansem na czele - żadna gospodarka tak naprawdę nie wytrzyma.
Żadna gospodarka tego nie wytrzyma, a przede wszystkim obywatele. To jest odzwierciedlenie tego, co jest w pakiecie „Fit for 55” czyli mieszanka bardzo agresywnego kapitalizmu wyrażającego się w lobby finansowym - w wypadku samochodów to akurat niemieckie firmy chcą mieć dostęp do pieniędzy za elektryczne samochody - z takim absolutnym komunizmem. Dlatego, że ktoś oto mówi, że coś, co się nie opłaca, coś, co ma wątpliwą wartość jeżeli chodzi o ochronę środowiska - bo w przypadku elektrycznych samochodów ślad węglowy baterii, która w dodatku jeszcze nie jest naprawialna, musi pójść do utylizacji i jeszcze są kłopoty z utylizowaniem baterii w ogóle - plus nakaz dla obywateli, dla ich własności, dla ich prywatności, z konkurencyjnością nic wspólnego z nie ma.
Jest jeszcze jedna rzecz, która uderza w tym tekście, a mianowicie duże pole do interpretacji. On nie jest jednoznaczny. To widać chociażby w zapisach „kamieni milowych” dotyczących szkolnictwa, gdzie można się obawiać, że otwiera drogę dla wprowadzenia ideologii do edukacji. Mówi się tam o zmianach w Karcie Nauczyciela - oczywiście bardzo mglistych, bo nic tam nie jest doprecyzowane, o współpracy z samorządami, z podmiotami typu NGO-sy, czy inni partnerzy społeczni. Rodzi się w tym momencie pytanie o to, jak duże tutaj jest zagrożenie? Akurat Komisja Europejska, podobnie jak cała UE czy inne organizacje międzynarodowe jest znana z tego, że lubi te ideologiczne kwestie przy każdej okazji przeforsowywać.
Jak czytam i słucham tego, co pani redaktor mówi, to mam wrażenie, jakby opozycja pisała „kamienie milowe”, opozycja, która na przykład chce pokazać, że polski rząd nie współpracuje z samorządem, nie współpracuje z NGO-sami. Proszę zauważyć, w jaki sposób NGO-sy, w jaki sposób samorządy i obywatele zareagowali i jak niosą pomoc dla Ukraińców wbrew brakom zainteresowania Komisji Europejskiej ponad słowami podziwu dla Polaków, bo do dziś nie ma żadnego funduszu, który wspierałby nas w tych rozwiązaniach. KE chce w tym przekazie odwrócić stan faktyczny, który jest w Polsce, to znaczy opisać Polskę oczami opozycji, bo te wszystkie kwestie, o których teraz rozmawiamy, wybrzmiewają również w rezolucjach.
Oczywiście powiedziałabym tak, że edukacja jest absolutnie bezpieczna, bo jest wyjęta spod traktatów - trzeba jej tylko przypilnować i się nie poddawać. Podczas reformy edukacji miałam wiele raportów Komisji Europejskiej, które zwracały mi uwagę na pewne kwestie - ja grzecznie odpisywałam, pokazywałam dane i badania i po prostu robiłam swoje. To wszystko zależy od tego, jaki rząd będzie realizował te „kamienie milowe” i nie chcę nawet myśleć o tym, że mógłby być to liberalno-lewicowy rząd.
Pan Krzysztof Sobolewski w rozmowie z portalem wPolityce.pl wskazywał, że te zapisy KPO były negocjowane na długo przed wybuchem wojny na Ukrainie. Sytuacja od tego czasu zmieniła się diametralnie. Wygląda zatem na to, że wiele z tych zapisów będzie jeszcze negocjowanych. Pytanie tylko, czy nie spotkamy się z murem ze strony Komisji Europejskiej? Nie ukrywajmy, w końcu KE zbyt chętna do współpracy z polskim rządem nie jest i nie wynika to z winy polskiego rządu.
Tak. Komisja Europejska konsekwentnie realizuje plan zagłodzenia, przetrzymania, zamrożenia - to wybrzmiewa przecież między innymi w ustach Rafała Trzaskowskiego, bez większego skrępowania tym, o czym mówi, a po to, żeby zniechęcić wyborców do głosowania na Zjednoczoną Prawicę.
Chcę powiedzieć, że sytuacja bezpieczeństwa energetycznego, kłopotów z energetyką i bezpieczeństwa żywności, strachu nie tylko przed głodem, który przyprowadzi do Europy nową falę migracji, szczególnie z Afryki, ale również ceny żywności, będą powodować bunty społeczne w każdym kraju Unii Europejskiej i Komisja Europejska i poszczególne rządy będą pod ogromnym naporem obywateli, którzy nie udźwigną ciężaru pomysłów Komisji Europejskiej.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/601114-obwarowania-ke-do-kpo-zalewska-jestem-zaskoczona