„Miejmy nadzieję, że Zielony Ład zostanie w taki sposób zmodyfikowany, że będzie w jakiś sposób do przyjęcia. I w związku z tym również KPO będzie można modyfikować” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl eurodeputowany Kosma Złotowski (PiS).
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Został opublikowany Krajowy Plan Odbudowy. Rozumiem, że on był negocjowany na długo przed wojną na Ukrainie, ale jego zapisy zawierają - i rozumiem, że to jest ten kompromis z Komisją Europejską - część zapisów Zielonego Ładu, między innymi elektromobilność, dążenie do redukcji emisji CO2, dążenie do „zielonego” transportu. Czy mamy możliwość przesunięcia tych zobowiązań, właśnie ze względu na tę sytuację, której wtedy nie można było przewidzieć?
Kosma Złotowski: Przypuszczam, że tak. To nie jest sprawa zamknięta, więc jeżeli będziemy chcieli negocjować i podniesiemy jakiś punkt, to z całą pewnością również Komisja się do tego odniesie pozytywnie w tym sensie, że będzie z nami dyskutowała.
Zastanawia mnie sam fakt, że przynajmniej część elementów Zielonego Ładu została włożona do KPO. Czy to oznacza, że Komisja Europejska chciała sobie zagwarantować, że nawet gdyby ten plan Timmermansa upadł, to przynajmniej część uda się zrealizować?
Nie ma takiej atmosfery, żeby plan Timmermansa miał upaść. Z całą pewnością część z tych postulatów będzie realizowana. Miejmy nadzieję, że tylko te bardziej zdroworozsądkowe.
Wiele tych zapisów budzi emocje i obawy. Chociażby ta elektromobilność. Większość samochodów w Polsce to są jednak samochody spalinowe, a Polacy nie są narodem, który dysponuje dużym kapitałem, żeby prowadząc firmę, czy wożąc rodzinę, inwestować w samochód elektryczny. Prawdopodobnie skończy się to tym, że wiele tych firm będzie musiało albo się przebranżowić, albo po prostu upaść. Czy istnieje jakikolwiek impact assessment, jak te rozwiązania wpłyną na gospodarkę?
Generalnie ten Zielony Ład, który już został zaproponowany, wpłynął na gospodarkę w ten sposób, że był bardzo poważnym czynnikiem proinflacyjnym i to jeszcze przed wojną na Ukrainie. To już wiemy. Miejmy nadzieję, że Zielony Ład zostanie w taki sposób zmodyfikowany, że będzie w jakiś sposób do przyjęcia. I w związku z tym również KPO będzie można modyfikować.
A co z zapisami KPO odnośnie do szkolnictwa? Tu ma bowiem nastąpić duża zmiana, jako że to szkolnictwo ma być ukierunkowane na potrzeby przemysłu. Czy to nie doprowadzi do wyeliminowania innych, społecznie rozwojowych, a niekoniecznie przynoszących rezultaty finansowe nauk, chociażby humanistycznych?
Nie. Mam nadzieję, że nie. W każdym razie o to zadba już minister Czarnek. Oczywiście, że szkolnictwo powinno być nakierunkowane na gospodarkę, ale gospodarka to nie wszystko. Z tego Prawo i Sprawiedliwość zdaje sobie sprawę oczywiście, więc nie sądzę.
Mają zostać wprowadzone dwa nowe podatki dla posiadaczy aut. Jeden to będzie kara za używanie samochodów z silnikiem diesla czy benzynowym. Pytanie, czy tego typu rozwiązania Komisja Europejska przewiduje w przyszłości również dla innych obszarów życia, jak na przykład budownictwo, czy produkty spożywcze? Czy za to też będziemy płacić?
Tutaj trwa na ten temat ożywiona dyskusja. Mam nadzieję, że tego rodzaju propozycje nie przejdą.
A co w tej chwili jest na stole?
W tej chwili mówi się o objęciu Zielonym Ładem budownictwa, a także transportu lotniczego i w ogóle transportu, poza kolejowym.
I nadal nikt nie przedstawił wyliczeń odnośnie do wpływu na inflację i na gospodarkę?
Nie. Oczywiście, że nie. Autorzy Zielonego Ładu zupełnie nie przejmują się wpływem tych propozycji na gospodarkę i na rzeczywistość. Jesteśmy świadkami tego impulsu inflacyjnego, który został już w zeszłym roku nałożony na gospodarki europejskie i co? I nic.
To się zmieni, kiedy ludzie tego rodzaju rzeczy odczują w swojej własnej kieszeni.
Czyli - mówiąc kolokwialnie - wyjdą na ulice?
Tak. Wyjdą na ulice, albo zmienią sposób głosowania. Z całą pewnością tak jest. Z tym, że jeszcze należy brać pod uwagę, że wielu ludzi na Zachodzie jest codziennie indoktrynowanych przez tutejszą prasę, która mówi o katastrofie ekologicznej, o zagładzie ziemi itd. To jest dzisiaj tutaj powszechny język.
Ale to jest de facto ideologia…
Oczywiście, że jest. Żadnych impact assessments nie ma. A z czego wynika „Fit for 55”? Przecież nie z jakichś analiz, tylko z najzwyczajniejszej licytacji w Parlamencie Europejskim: „Nie, musimy być bardziej ambitni: nie 40, tylko 45. Nie, musimy być jeszcze bardziej ambitni, musimy chronić naszą Ziemię - 60”. Chłopskim targiem stanęło na 55.
Tak, ale sama Unia/Komisja Europejska ma problem z realizacją swoich własnych celów. Bodajże w poniedziałek Trybunał Obrachunkowy wytknął jej, że nie wydała tyle pieniędzy na określone cele, ile miała wydać, więc czy to nie jest tak, że są podwójne standardy: od państw członkowskich się wymaga, a KE - już niekoniecznie?
Z całą pewnością tak jest. Podwójne, albo potrójne standardy to jest rzecz zupełnie zwykła. Chociażby jeśli mówimy o tym, co się nazywa „praworządnością w Polsce”. To jest jasne. A jeśli chodzi o ten Zielony Ład, to wielu traktuje to tak, że cel jest szczytny i dążmy do jego osiągnięcia, ale może niekoniecznie według tych - dzisiaj modne słowo - „kamieni milowych”, które zostały wcześniej ustalone, tylko jak się coś nie uda, to się nie uda.
Tylko, że mam wrażenie, że te „kamienie milowe” to są swojego rodzaju furtki. Na przykład w przypadku rolnictwa, gdzie stawia się rolnikom wyśrubowane normy, zmusza się ich do zakupu najnowszych technologii - tak KPO, jak i Zielony Ład, skąd zapewne to zostało zaczerpnięte - podczas gdy nie wiadomo, czy rolników stać będzie i na sprzęt do wykonania tych wszystkich zadań typu monitoring satelitarny pól, stosowanie dronów do rolnictwa precyzyjnego, już nie mówiąc o tym, czy będą mieli czas to wszystko liczyć, sporządzać sprawozdania. Czy to nie jest próba otwarcia furtki przez Komisję Europejską dla wejścia korporacji, które to rolnictwo w konsekwencji przejmą? Przyznam, że mam taką obawę.
Nie wiem, czy to o to chodzi, żeby wpuścić korporacje, ale z całą pewnością chodzi o to, żeby zdusić to intensywne rolnictwo. A gdzie mamy do czynienia z intensywnym rolnictwem? Przede wszystkim w Holandii, Francji, Belgii, więc tutaj można by się spodziewać jakichś protestów. Zobaczymy, czy one będą.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/601082-elementy-z-ladu-w-kpo-zlotowski-mozemy-to-negocjowac