W kilkunastu gminach w Polsce zostały wstrzymane dostawy gazu. Okazuje się, że nie tylko dystrybutorem, ale i właścicielem instalacji jest w tych przypadkach firma Novatek - wpisana na polską listę sankcyjną. Jak doszło do tego, że w kilku miejscach infrastruktura gazowa była w rękach Rosjan? Były minister energii Krzysztof Tchórzewski wskazuje w rozmowie z portalem wPolityce.pl na unijne prawo i wolny rynek, a także decyzje poszczególnych gmin.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kilkanaście polskich gmin bez gazu. Instalacje były w rękach… rosyjskich firm. „Poinformowali nas, że zamykają dopływ”
Gminy bez gazu? Instalacje były w rękach rosyjskich firm. Państwo reaguje
Szef MSWiA Mariusz Kamiński poinformował we wtorek o opublikowaniu w Biuletynie Informacji Publicznej MSWiA tzw. listy sankcyjnej. Jej utworzenie umożliwiła specustawa, która 15 kwietnia została opublikowana w Dzienniku Ustaw. Regulacja wprowadziła m.in. zakaz importu i tranzytu przez Polskę węgla i koksu pochodzącego z Rosji i z Białorusi, a także zamrożenie funduszy i zasobów gospodarczych osób i podmiotów wskazanych na specjalnej liście sankcyjnej.
Wśród 50 podmiotów umieszczonych na liście jest firma Novatek Green Energy Sp. z o.o. z siedzibą w Krakowie - spółka zależna w grupie kapitałowej Novatek, kontrolowanej przez rosyjski koncern OAO Novatek, drugiego największego producenta gazu ziemnego w Rosji.
W czwartek burmistrz Łeby Andrzej Strzechmiński powiedział PAP, że w związku z objęciem sankcjami firmy Novatek Green Energy zarząd tej firmy podjął decyzję o zaprzestaniu dostarczania gazu do wszystkich odbiorców na terenie gminy miejskiej Łeba (pow. lęborski, woj. pomorskie). Taka sytuacja ma dotyczyć kilkunastu gmin na obszarze całego kraju.
Jak zapowiedział rzecznik rządu, zostały wydane decyzje na mocy ustawy o zarządzaniu kryzysowym, na podstawie których PSG oraz PGNiG przejmą instalacje gazowe w gminach, w których były one w rękach rosyjskich firm - zapowiedział rzecznik rządu Piotr Müller.
Müller podkreślił, że brak dostaw wynika to nie z faktu, że Rosja zakręciła kurek z gazem, ale z objęciem w ramach listy sankcyjnej firm, które są powiązane z Rosją lub podmiotami wspierającymi działalność wojenną Rosji.
Przyczyna? Prawo UE i wolny rynek
Jak doszło więc do tego, że rosyjskie firmy, jako dostawcy gazu i właściciele sieci, były częścią infrastruktury gazowej w Polsce? Zapytaliśmy o to posła PiS Krzysztofa Tchórzewskiego, byłego ministra energii, a obecnie szefa sejmowej Komisji Gospodarki i Rozwoju, a także podkomisji stałej do spraw restrukturyzacji energetyki.
PGNiG jest uznawane jako powszechny operator w zakresie dostaw gazu, natomiast jednocześnie z punktu widzenia naszej obecności w UE każdy rynek jest otwarty. Mamy więc takie miejsca, gdzie został wykonany całkowicie prywatny odwiert i z tego odwiertu najbliższe miejscowości miały podłączony gaz
— tłumaczył w rozmowie z portalem wPolityce.pl Krzysztof Tchórzewski.
Jeszcze jako minister [energii – red.] miałem do czynienia z dużym konfliktem między odbiorcami a dostawcą, który dokonał zakupu całej sieci od gminy, która była jej właścicielem. Jest parę takich miejsc, z tym że obejmuje to promil kraju
— dodał.
Rzecz polega na tym, że Polska nadal w wielu miejscach nie jest „zgazowana”, ponieważ Polskiej Spółce Gazownictwa (która zajmuje się tymi kwestiami w imieniu swojej spółki matki) to się po prostu nie opłaci, a gminy nie chcą za bardzo dokładać ze swoich środków. Natomiast te instalacje są instalacjami prywatnymi. Od momentu, kiedy PGNiG trafiło na Giełdę Papierów Wartościowych i upubliczniło akcje, stało się więc spółką publiczną rynkową. Obowiązują więc tutaj pełne zasady rynkowe
— mówił dalej były minister energii.
Gmina decyduje, inwestor realizuje, a PGNiG nie może odmówić
Okazuje się, że wiele zależy od decyzji poszczególnych samorządów.
Miejscowi ludzie znaleźli na przykład inwestora, który zdecydował się na to, żeby zbudować instalację nawet przy niewielkim dołożeniu ze strony gminy i ma on prawo podłączyć się do gazociągu, może być pośrednikiem i rozprzedawać dalej. Prawo unijne na to zezwala i nikt nie może temu przeszkodzić. To oczywiście zasady gospodarki rynkowe. Jednak są to dosłownie punktowe miejsca, ponieważ była u nas już i tak silna Polska Spółka Gazownictwa, mająca swego rodzaju półmonopol w Polsce
— słyszymy.
Jak powiedział Krzysztof Tchórzewski, są to decyzje najczęściej konkretnej rady gminy, podkreślając przy tym, że PGNiG bardzo solidnie współpracuje z administracją terenową.
Natomiast jeżeli ktoś ma środki i chce doprowadzić gaz do danej gminy czy miejscowości, to PGNiG nie ma prawa odmówić, tylko musi pozwolić się pod to podłączyć. Osobno jest własność i rozliczenie gazu, jeszcze osobno sieć dystrybucji. To już są ustalenia regulacyjne państwa polskiego
— wytłumaczył poseł PiS.
Sankcje idą całkowicie innym trybem
Byłego ministra energii zapytaliśmy również o przyczynę całej sytuacji, czyli nałożenie sankcji na firmę Novatek Green Energy.
Z punktu widzenia decyzji związanej z ustaleniami w ramach porozumienia UE i NATO, działania sankcyjne idą całkowicie innym trybem. Tutaj zasady gospodarki rynkowej nie mają z tym nic wspólnego i można „wyłączyć” dowolnego biznesmena. To już pytanie do polskich służb, które wskazują takie osoby, które są powiązane z rosyjską władzą
— powiedział rozmówca portalu wPolityce.pl
Poseł Tchórzewski ocenił jednocześnie, że nie ma mowy o zagrożeniu dla infrastruktury krytycznej.
Gazociągi lokalne do gmin i miejscowości są gazociągami roboczymi. Infrastruktura krytyczna to ta, która stanowi o stabilności państwa, są to więc główne gazociągi rozprowadzające gaz po Polsce. Kłopoty nawet dla kilkudziesięciu odbiorców nie są naruszeniem stabilności państwa
— stwierdził.
W przypadku infrastruktury krytycznej są konkretnie wynumerowane gazociągi w całym kraju, których uszkodzenie może spowodować wyłączenie całego obszaru kraju,
— dodał.
Nawet jeżeli lokalne instalacje gazowe nie byłyby wliczane do infrastruktury krytycznej państwa, nadal są „czułymi” punktami. Szantaż gazowy Rosji z ubiegłego roku i związane z nim drastyczne perturbacje cenowe, a także obecna sytuacja koniecznych sankcji wobec rosyjskiego państwa i jej firm, dobitnie pokazały nam jak ważna jest narodowość w kapitale. Bo czyż bezpieczeństwo (nawet szeroko pojęte) nie jest najważniejsze? Interwencja państwa na sytuację w kilkunastu gminach również to pokazuje. Wolny rynek i prawo unijne to jedno, ale czy odpowiedzialność lokalnych włodarzy, to drugie.
CZYTAJ WIĘCEJ: NASZ WYWIAD. Tchórzewski: Polska musi zwiększyć tempo inwestycji energetycznych. Chodzi o nasze bezpieczeństwo
Not.kpc
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/596299-tylko-u-nas-instalacje-gazowe-w-rekach-rosyjskich-firm