„Polska musi więc zwiększyć tempo inwestycji energetycznych i to jest w tej chwili wymóg bezwzględny jeśli chodzi o te nasze bezpieczeństwo energetyczne” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl były minister energii a obecnie poseł Krzysztof Tchórzewski (PiS).
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Michał Karnowski: Pułapka, w którą rząd nie może wpaść. Ważne słowa profesora Norberta Maliszewskiego o konsekwencjach wojny
wPolityce.pl: Agresja Rosji Putina na Ukrainę tak naprawdę skompromitowała unijną politykę klimatyczną, opartą o dostawy rosyjskiego gazu. To oznacza konieczność powrotu Polski do węgla. Jakie są szanse na to, że Polska do tego węgla wróci?
Krzysztof Tchórzewski: Przez całą poprzednią kadencję, jako Minister Energii, reprezentowałem taką politykę, że nam bezwzględnie potrzebna jest niezależność energetyczna i tę niezależność energetyczną w jakiś sposób gwarantuje nam jak najdłuższy udział węgla w naszym miksie energetycznym. W tej dziedzinie miałem jeśli chodzi o Komisję Europejską spore osiągnięcia. Pierwsze porozumienie, jakie uzgodniliśmy z KE przewidywało 2060 rok jako rok odejścia od węgla w energetyce. O zgodzie Polski na 2060r poinformowałem osobiście Komisję Europejską w osobie pani Komisarz ds. konkurencji Margarethe Vestager składając na jej ręce stosowne pismo, po uzyskaniu na taki list akceptacji Rady Ministrów. Dzisiaj sytuacja, w związku z wojną na Ukrainie i postawą wszystkich państw UE, wskazuje na to, że nasza niezależność energetyczna robi się jeszcze ważniejsza. Można powiedzieć, że ostatnie trzy lata w naszym górnictwie nie przybywało nowych ścian wydobywczych i możliwości wydobywcze polskich kopalń spadały. Z tego tytułu potrzebne są pilne działania inwestycyjne. Przy obecnie przyjętych zobowiązaniach, rok 2049 jako ostatni rok energii elektrycznej z węgla, to z perspektywy czasu jeszcze mamy 27 lat na to, żeby naszą energetykę spokojnie na nowo modernizować. Jeżeli więc ta perspektywa jest 27-letnia, to na okres 27 lat opłaca się budować nowe ale nowoczesne i nisko emisyjne elektrownie węglowe. Z takiego założenia wychodziłem, stąd budowa, w latach 2016-19 nowoczesnych dużych elektrowni węglowych, należących do najbardziej nowoczesnych w Europie, to są te, które były pobudowane w latach 2016-19, czyli Kozienice, dwa bloki w Opolu, blok w Turowie, następnie blok w Jaworznie, który od wczoraj ponownie pracuje, oraz ten, którego budowa, ku mojemu zdziwieniu i ubolewaniu została zatrzymana, czyli blok w Ostrołęce o mocy 1070 megawatów. Ten dwuletni zastój inwestycji energetycznych będzie dla Polski sporym kłopotem, dlatego, że w z końcem 2025 roku Litwa, Łotwa i Estonia, zgodnie z porozumieniem z KE, odcina się, w zakresie energii elektrycznej, od Rosji – wypowiedziała umowy na dostawy rosyjskiej energii elektrycznej. Już abstrahując od wojny – i to z Ostrołęki obiecaliśmy dostarczenie 500 megawatów czyli 48 proc. całej mocy elektrowni przeznaczaliśmy na podstawie umowy podpisanej z UE i z państwami nadbałtyckimi dla Litwy, Łotwy i Estonii. Ta umowa nadal obowiązuje i to, że się w tej chwili nie buduje tam elektrowni, jest polskim dużym problemem międzynarodowym. Także myślę, że ten problem musi być jak najszybciej rozwiązany, bo to jest być albo nie być energetycznie dla Litwy, Łotwy i Estonii.
Polska musi więc zwiększyć tempo inwestycji energetycznych i to jest w tej chwili wymóg bezwzględny jeśli chodzi o te nasze bezpieczeństwo energetyczne. Chcę przypomnieć w tym miejscu, że moja osobista inicjatywa tj. program „Mój Prąd” pobił wszelkie rekordy w Europie – w ciągu dwóch lat zostało wybudowanych ponad 700 tys. instalacji fotowoltaicznych i Polacy wykonali inwestycje energetyczne za 12 mld zł, a więc jakby wybudowali dwie duże elektrownie, uzyskując z tego tytułu tylko 1 mld rekompensaty ze strony państwa. Tym samym uzyskaliśmy wykonanie naszego unijnego zobowiązania, ponieważ do 2023 roku powinniśmy osiągnąć w energetyce odnawialnej udział mocy 27 proc., a my uzyskaliśmy to już z końcem ubiegłego roku, czym nie wiem dlaczego, ale się nie chwalimy.
A wracając do węgla… Wiem, że te kopalnie, które w Polsce zostały zamknięte, już nie mogą być otworzone, bo nie pozwala na to technologia…
Te kopalnie, które zostały zamknięte, to są kopalnie można powiedzieć wyczerpane, bo jeżeli kopalnia schodzi z wydobyciem poniżej 1000 m w głąb, to wydobycie zaczyna się robić niezwykle drogie z jednej strony, a z drugiej strony każda nowa ściana wydobywcza pociąga za sobą coraz większe koszty i praktycznie z wydobyciem przenieśliśmy się częściowo na Lubelszczyznę, gdzie węgiel jest łatwo dostępny i praktycznie rzecz biorąc, na 27 lat, poszerzenie działalności Bogdanki i rozszerzenie na nowe pola wydobywcze jest jak najbardziej na miejscu. Ale też na Śląsku mamy jeszcze duże możliwości budowy nowych pól wydobywczych w bardzo wielu kopalniach, tylko budowa nowych ścian wydobywczych to są koszty idące w setkach milionów złotych, więc potrzeba tutaj systemowej polityki wsparcia. Niekoniecznie tutaj od tego wsparcia kredytowego muszą się nasze wszystkie banki odżegnywać.
Ale biorąc pod uwagę to, co dzieje się na rynku węgla, jest to opłacalne.
To było cały czas opłacalne. W związku z tym, że Komisja Europejska zatwierdziła moją propozycje pomocy publicznej w postaci tzw. rynku mocy elektrownie konwencjonalne w tym gazowe i węglowe (mimo kosztów emisji) notują dodatni wynik finansowy. Rynek mocy polega na tym, że za brak sprzedaży energii elektrycznej gdy jest ona produkowana przez fotowoltaikę lub przez farmy wiatrowe elektrownie konwencjonalne dostają umowne tj, wynikające z aukcji odszkodowanie. Notyfikacja przez Komisję Europejską pomocy publicznej w formie rynku mocy jest moim i mego zespołu olbrzymim sukcesem dającym nam czas na modernizację energetyki. Nie wolno nam tego czasu zmarnować. Na pewno sytuacja wojenna wywołała duże zamieszanie i zmianę sposobu myślenia. Na wiele osób musi przyjść refleksja jeśli chodzi o to, co myśleli i jak myśleli. Pora naszą politykę energetyczną dostosować do obecnych realiów i spokojnie omówić to z Komisją Europejską. Pragnę podkreślić, że nie jestem przeciwnikiem OZE (świadczy o tym program „mój prąd” i wykonanie ustaleń z KE, natomiast uważam, że wszystko trzeba robić rozważnie, biorąc pod uwagę wszystkie uwarunkowania a jednocześnie, bez zbędnych potyczek, merytorycznie rozmawiać z Komisją Europejską.
W obecnej sytuacji, również politycznej, którą mamy na forum UE, wygląda na to, że wszystkie ustalenia, które zostały do tej pory dokonane jeżeli chodzi o Zielony Ład, powinny zostać zrewidowane i wydaje się, że KE nie powinna robić w tej sytuacji Polsce problemu, jeżeli ta chciałaby zwiększyć udział węgla w mixie energetycznym. Jak Pan to ocenia?
Sytuacja jest taka, że Polska ma jeszcze możliwość zwiększenia udziału węgla w mixie energetycznym ze swojego węgla, natomiast inne państwa europejskie takiej możliwości nie mają, a więc dlaczego mają nam pomagać być liderem w energetyce niezależnej od sąsiadów? Szczególnie w tym momencie mówię o Rosji, bo to przechodzenie na paliwo gazowe, jak widać wyraźnie, że jest to problem, nawet jeżeli weźmiemy możliwość sprowadzania gazu z Norwegii. W sytuacji stanu wojny, to wie pani, co to znaczy? Jeden ładunek i gazociąg unieruchomiony. To są gazociągi morskie i nie są bezpieczne. Baltic Pipe będzie wybudowany, ale w obecnej sytuacji agresji Rosji na Ukrainę (a może w niedalekiej przyszłości nie tylko na Ukrainę) nie zapewni nam bezpieczeństwa dostaw.
Czyli jakie wnioski na najbliższą przyszłość?
Musimy jak najszybciej dokonać zaległych remontów i bieżących napraw energetycznych bloków węglowych. W obecnym okresie wojennym, powinniśmy modernizować wszystkie elektrownie – nawet te, które miały być w najbliższym czasie zamykane. Musimy powstrzymać te wszystkie akcje zamykania elektrowni węglowych, dlatego że w tej chwili nie mamy żadnych gwarancji funkcjonowania innych źródeł pewnej energii elektrycznej. Niestety wydłużały się decyzje jeśli chodzi o elektrownie jądrowe, a w elektrowni jądrowej może być zapas paliwa na pięć lat, więc ona może dosyć długo samodzielnie funkcjonować bez żadnych dostaw paliwa. To jest jeden z atutów elektrowni jądrowej. Elektrownia węglowa wymaga ponad 200 wagonów węgla na dobę – to jest duża operacja logistyczna. To jest też duże zatrudnienie, dużo miejsc pracy i mimo wszystko razem biorąc – stosunkowo niedroga energia, nawet jeśli weźmiemy koszty CO2 związane z ETS-em. Energia jądrowa jest energią droższą, ale też pod każdym względem jest energią bezpieczną. Polskę stać było i jest na wybudowanie elektrowni jądrowej. My nie jesteśmy najbiedniejszym krajem w Europie, nas na dużo stać, ale to są inwestycje wieloletnie, ale ich czas realizacji jest ponadkadencyjny (od 9 a nawet do 12 lat) i praktycznie rzecz biorąc są trudne do dopisania do sukcesów wyborczych i to jest bardzo poważny problem w kraju demokratycznym wymagający dużej determinacji i ryzyka wyborczego od rządzących.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/594949-tchorzewski-polska-musi-zwiekszyc-inwestycje-energetyczne