System kaucyjny jest Polsce niezbędny, jeżeli chcemy wypełnić minima selektywnej zbiórki i recyklingu, jakich wymaga od nas Unia Europejska, a o samym projekcie w kuluarach mówiło się już od wielu miesięcy. Ostatecznie 31 stycznia polscy przedsiębiorcy otrzymali do konsultacji od Ministerstwa Klimatu i Środowiska projekt polskiego systemu kaucyjnego. Doceniając pracę urzędników, branża producentów i przedstawiciele sieci handlowych zwracają uwagę na kilka niedociągnięć projektu, które mogą znacznie utrudnić wprowadzenie oraz monitoring tak istotnego i pożądanego systemu kaucyjnego.
Jak wskazują przedstawiciele sieci handlowych, wprowadzanie obowiązkowego systemu kaucyjnego na butelki szklane wielokrotnego użytku o pojemności poniżej 1,5 litra może grozić gigantycznym chaosem na rynku.
Sprzedawcy zwracają uwagę na liczbę i mnogość rodzajów butelek szklanych na rynku. Zwłaszcza że od lat kształt butelki był dla niektórych firm elementem marketingu, który pozwalał rozpoznać np. piwo na półce, a klientów przyzwyczajał do określonego kształtu, koloru i faktury. To marketing i handel pozwalał na wprowadzenie napoju o określonej pojemności. Na rynku nie ma zatem jednej, standardowej butelki o pojemności 0,5 litra do piwa, nie ma też jednolitych o mniejszej pojemności.
Gdzie to postawić?
Podobnie jest z innymi napojami, dla których kształt i pojemność szklanej butelki stały się znakiem rozpoznawczym. Tym samym obowiązkowy system kaucyjny na wszystkie butelki wprowadzić może, zdaniem handlowców, olbrzymi chaos w punktach zbiórki. A mają one powstać w każdym sklepie o powierzchni ponad 100 mkw. Pytanie zatem brzmi, jaką powierzchnię zajmą punkty odbioru opakowań szklanych, przystosowane do przyjęcia całej oferty butelek dostępnej na rynku? Warto rozważyć ten problem już na etapie konsultacji, zanim zmusimy sieci do tworzenia zupełnie nowej części działalności – wynajmu powierzchni pod skład butelek.
Ewidencja i monitoring
To właśnie mnogość rodzajów opakowań utrudni, zdaniem branży handlowej, przebieg zbiórki i recyklingu. Nie wiemy wciąż, jak ma wyglądać niezbędna ewidencja. Można domniemywać jedynie, że informacje o opakowaniach kaucyjnych powinny być zbierane do specjalnej bazy danych. Taka baza powinna być jednolita, by można było przeprowadzać odpowiednie, niezbędne analizy w całej Polsce, dla wszystkich opakowań na rynku. Brak jednolitej podstawy będzie prowadzić do wspomnianego już wyżej chaosu i uniemożliwi przejrzystą koordynację całego procesu kaucyjnego. Tego jednak projekt nie precyzuje, pozostawiając kwestię ewidencji i monitoringu w sferze domysłów.
Mleko? Dziękuję…
To jasne, że opakowania PET powinny być zbierane, a butelki powinny być produkowane z komponentów pochodzących z odzysku. Polska ma silną pozycję w dziedzinie chemii polimerowej i w tym obszarze możemy stworzyć hity eksportowe. Założyć jednak należy, że konsument odda opakowanie nieumyte albo umyte niedokładnie. I o ile w przypadku wody mineralnej czy coli nie stanowi to problemu, o tyle opakowania po przetworach mlecznych mogą się w czasie składowania zepsuć. Jak słyszymy od przedstawicieli handlu, na który spadnie obowiązek gromadzenia zwrotów, pomijając oczywiste kwestie zapachowo-estetyczne, mleko i pochodne są produktami zwierzęcymi (kategoria 3), przez co mogą wymagać nadzoru weterynaryjnego.
Oczekiwanie, że w każdym punkcie zobligowanym do przyjmowania opakowań, czyli de facto w każdym sklepie, będzie dyżurował weterynarz, jest przecież nierealne. Dlatego branża handlowa postuluje już, by opakowania po przetworach mlecznych wyłączyć z kaucyjnego systemu selektywnej zbiórki. Pozyskany plastik ma przecież gwarantować bezpieczeństwo higieniczne, aby po przerobieniu na recyklat mógł być wykorzystywany do produkcji opakowań spożywczych, w tym wypadku napojów. To z pewnością temat, z którym autorom projektu przyjdzie się jeszcze zmierzyć.
Konkurencja
Propozycja, by system kaucyjny miał wielu operatorów, ma zwolenników i przeciwników. Zdaniem ekspertów z branży handlowej wszyscy operatorzy powinni oferować jednolitą, regulowaną stawkę. Potencjalna wojna cenowa, w której systemy kaucyjne będą z sobą konkurować ceną usług (obowiązkowych), może spowodować, że ceny spadną do poziomu kosztu krańcowego, co w naturalny sposób będzie faworyzować największych graczy na rynku.
Potrzebny czas
Ostatnim elementem układanki wokół projektu polskiego systemu kaucyjnego jest, jak to zwykle bywa przy wprowadzaniu nowych przepisów, okres vacatio legis. To niezbędny czas na dostosowanie producentów, sprzedawców, sieci i dystrybucji oraz firm recyklingowych do nowych zasad. W czasie wielu debat przedstawiciele wszystkich zainteresowanych systemem kaucyjnym branż jasno deklarowali – nie jesteśmy przeciwnikami systemu, ale potrzebny jest czas na przygotowanie rynku. Minimalny czas – dwa lata – pozwoli najpewniej system zaimplementować, ale by działał on poprawnie, sprawiedliwie i efektywnie, potrzebne są przynajmniej cztery lata – przekonują handlowcy. Dość tylko przypomnieć, że to branża szczególnie doświadczona zmieniającymi się przepisami, stąd na projekt systemu kaucyjnego stara się spojrzeć realistycznie.
Ambitne cele nie zawsze uzasadniają bowiem wprowadzanie przepisów wymaganych przez unijne rozporządzenia na chybił trafił, by później latami je poprawiać. Tym razem mamy szansę na szeroką debatę, wskazanie mielizn i niebezpieczeństw wynikających z projektowanych przepisów i wprowadzenie przemyślanego, wypracowanego w dialogu z wszystkimi zainteresowanymi prawa.
Marek Lachowicz we współpracy z Fundacją Instytut Samorządowy
Artykuł powstał we współpracy z partnerem komercyjnym
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/586679-system-kaucyjny-w-polsce-czas-zaczac-dyskusje