„W większości krajów Europy to sytuacja na światowym rynku gazu stoi za aktualnym wzrostem cen energii, a ceny emisji dwutlenku węgla mają na to bardzo ograniczony wpływ. Sytuacja w Polsce jest odmienna, ponieważ od lat brakuje konkretnych działań w stopniowym odchodzeniu od węgla, a przecież cały świat już wie, że to nieuniknione” - pisze na łamach portalu Onet.pl unijny komisarz Frans Timmermans, odpowiedzialny za Europejski Zielony Ład.
CZYTAJ TAKŻE:
„Od lat brakuje konkretnych działań”
Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej odniósł się do wzrostu cen energii w Polsce. Zdaniem urzędnika, sytuacja w naszym kraju jest odmienna od większości państw członkowskich Europy, gdzie faktycznie za aktualnym wzrostem cen energii stoi sytuacja na światowym rynku gazu (przy czym, według Timmermansa, ceny emisji dwutlenku węgla mają na to bardzo ograniczony wpływ). W Polsce natomiast, jak wskazuje komisarz, „od lat brakuje konkretnych działań w stopniowym odchodzeniu od węgla”.
Polskie regiony górnicze czekają na jasny sygnał, aby móc zaplanować, w jaki sposób odejść od węgla i zabezpieczyć przyszłe miejsca pracy
— pisze wiceszef KE.
To właśnie odwlekane decyzje są powodem, dla którego cena emisji dwutlenku węgla stanowi około 20 proc. (nie 60 proc.) rachunków za energię w Polsce – i to dużo więcej niż średnia w innych krajach UE
— dodaje.
„Polityka unijna NIE jest odpowiedzialna za 60 proc. państwa rachunków za energię”
(…) wiele powiedziano już o europejskiej polityce energetycznej i klimatycznej. Postawmy jednak sprawę jasno: polityka unijna NIE jest odpowiedzialna za 60 proc. państwa rachunków za energię
— zwraca się do Polaków holenderski polityk.
Jak tłumaczy, ci, którzy operują taką liczbą, „przeinaczają sens dyskusji i pomijają fakt, że znaczna część rachunku za energię składa się z kosztów jej przesyłu, podatków krajowych i innych opłat, a opłata za emisje dwutlenku węgla nie trafia do Brukseli, tylko bezpośrednio do polskiego budżetu”.
Według Timmermansa ci, którzy optują za odrzuceniem przez Polskę unijnej polityki klimatycznej, nie wyjaśniają, w jaki sposób chcą zabezpieczyć zapotrzebowanie na energetykę, a przy tym niższe rachunki. Tym bardziej, że - jak pisze komisarz - „trzy na cztery elektrownie w Polsce są tak stare, że będą musiały zostać wyłączone w ciągu najbliższych dziesięciu lat, a większość prądu jest dziś produkowana z drogiego węgla”.
Jak przekonuje wiceszef KE, wyłącznie długoterminowe zmiany systemów energetycznych mogą ochronić „konsumentów przed gwałtownymi wzrostami cen, spowodowanymi przez czynniki zewnętrzne”.
Niestety, w Polsce transformacja energetyczna przebiega dużo wolniej niż w sąsiednich państwach. Od 2005 r. emisje zmniejszyły się jedynie o 8 proc. W tym samym czasie Rumunia zmniejszyła te emisje o 27, Słowacja o 25, a Czesi o 21 proc. (…)To właśnie odwlekane decyzje są powodem, dla którego cena emisji dwutlenku węgla stanowi około 20 proc. (nie 60 proc.) rachunków za energię w Polsce – i to dużo więcej niż średnia w innych krajach UE
— ocenia.
Im dłuższa zwłoka, tym wyższe rachunki?
Jak przekonuje Frans Timmermans, im dłużej Polska będzie zwlekać z odejściem od węgla, tym większe rachunki będą płacić Polacy.
W ciągu ostatnich 20 lat Polska wydała bilion złotych na import paliw kopalnych, głównie z Rosji. Czy zamiast wzbogacać budżet Putina, nie powinniśmy zdecydować się na wspólne inwestowanie w polskie domy i przedsiębiorstwa?
— pyta komisarz. Cóż, kluczowe jest „ostatnie 20 lat” - czy zatem oskarża także poprzednie rządy?
W ocenie wiceszefa KE, Polska powinna zainwestować w energię odnawialną - tańszą i bardziej ekologiczną.
Europa jest gotowa do inwestycji w polską transformację energetyczną i chce wspierać polskie rodziny i regiony górnicze w transformacji energetycznej. Unijne fundusze mogą dostarczyć ponad 180 miliardów złotych na inwestycje w zieloną transformację w Polsce. Do tego doliczyć trzeba 45 miliardów złotych z funduszu modernizacyjnego – który jest częścią atakowanego przez niektórych systemu handlu uprawnieniami do emisji. Zaproponowaliśmy również nowy Społeczny Fundusz Klimatyczny, w ramach którego polskie rodziny i mali przedsiębiorcy mogą otrzymać dodatkowo 58 miliardów złotych na inwestycje w czystsze ogrzewanie, produkcję własnej energii elektrycznej albo po prostu pomoc przy płaceniu rachunków za energię
— wylicza komisarz. Wszystko brzmi pięknie, pytanie tylko, czy KE znów nie postanowi, wbrew traktatom, pod naciskami lewicowo-liberalnej większości w PE, zablokować nam środków.
Polska jest też już największym eksporterem akumulatorów i autobusów elektrycznych w Europie, z czego jasno wynika, że ma ona potencjał przemysłowy, by przewodzić zielonej transformacji.(…) Transformacja ta nie będzie łatwa dla nikogo w Europie. Ale jeśli istnieje kraj, którego historia pokazuje siłę i wolę zmian, to jest nim Polska
— podsumowuje Timmermans.
Innymi słowy, wiceprzewodniczący KE, uderza w polskie władze i przekonuje Polaków, że są okłamywani, a wysokie ceny energii są winą rządu. Zapomniał, że polski rząd jest gotowy na transformację energetyczną, ale nie zgadza się na narzucaną w ten sposób presję, a co więcej - Polska nie jest jedynym krajem, który ma zastrzeżenia do tzw. „Europejskiego Zielonego Ładu”.
aja/Onet.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/584264-timmermans-poucza-polske-ws-zielonego-ladu-i-cen-energii