„Wprowadzono 30 tys. zł kwotę wolną od podatku, do tej pory to było tylko 3 tys., podwyższono próg podatkowy do 120 tys. zł. Jedyne, co się zmienia, to sposób naliczenia składki zdrowotnej” - wskazuje w rozmowie z portalem wPolityce.pl Piotr Arak, analityk społeczno-gospodarczy, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Pierwszym dniom funkcjonowania Polskiego Ładu towarzyszy zamieszanie i niepewność co do wprowadzonych zmian. Czy jest czego się obawiać?
Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego: Większość Polaków będzie płaciła niższe podatki. 11 mln gospodarstw domowych, według analiz Centrum Analiz Ekonomicznych CenEA na zlecenie Senatu, zyskuje na reformie podatkowej, a dla 1,5 mln zmiany są neutralne. Zarówno w rozliczeniach miesięcznych, jak i rocznych, większość będzie płaciła niższe podatki. Wprowadzono 30 tys. zł kwotę wolną od podatku, do tej pory to było tylko 3 tys., podwyższono próg podatkowy do 120 tys. zł. Jedyne, co się zmienia, to sposób naliczenia składki zdrowotnej. To jest jedna z kwestii, z którą niektóre firmy, niektóre samorządy w różnych regionach Polski, nie do końca dobrze sobie poradziły na początku roku. To największa zmiana w podatkach od 30 lat.
Co z zarobkami nauczycieli, służb mundurowych? To realne kwestie. Także do redakcji portalu wPolityce.pl zaniepokojone osoby przysyłają wiadomości o otrzymaniu niższej pensji.
Pamiętajmy, że na reformie zyskują osoby zarabiające do ok. 6 tys. złotych. Powyżej tej kwoty, do około 13 tys. zł dochodów, zmiany są neutralne. Powyżej tej kwoty, dodatkowe dochody sektora finansów publicznych idą na system ochrony zdrowia. Czyli zwiększamy dochody Narodowego Funduszu Zdrowia. Pandemia koronawirusa jeszcze się nie skończyła, szaleją kolejne mutacje koronawirusa. Kwestie wynikające z rozliczeń osób, które są zatrudnione na wielu etatach i nie w każdym z tych miejsc pracy mają zadeklarowaną możliwość odliczania pełnej kwoty wolnej od podatku, są problemem. Zgodnie z ogłoszoną przez Ministerstwo Finansów decyzją, kwestia ta będzie rozwiązywana. Pamiętajmy jednak, że większość pracowników w Polsce otrzymuje wynagrodzenia dopiero pod koniec miesiąca, czyli w styczniu i na początku lutego.
W Polskim Ładzie jest mowa również o uldze dla klasy średniej, co także wywołało zamieszanie. Czym jest ta ulga?
Ulga dla klasy średniej jest konsensusem politycznym, który został zawarty w zeszłym roku co do tego, jak przesunąć granice poziomu korzyści i neutralności zmian podatkowych. Nie jest to rozwiązanie idealne. Zakładam, że każdy Polak wie, ile wynosi jego wynagrodzenie brutto – ma to wpisane do umowy. Najprawdopodobniej wie także, ile zarobi w ciągu każdego roku. W związku z tym musi wtedy zdecydować się na skorzystanie z ulgi dla klasy średniej, czyli tego, że dodatkowy podatek nie będzie naliczany dla niego w ciągu roku. Mało tego, jeżeli zarabia więcej, to opłaca mu się mieć wyższe wynagrodzenie teraz, a w późniejszym okresie zapłacić podatek w kwietniu czy w maju przyszłego roku. Jednak wtedy bierzemy na siebie ryzyko, że trzeba będzie zapłacić część należnego podatku. Tak, jak w każdej innej sytuacji. Do tej pory, jak rozliczaliśmy się z wielu tytułów, z wielu różnych dzieł, zleceń czy umów o pracę, też trzeba było zapłacić dodatkowy podatek w kolejnym roku rozliczeniowym.
Jak wygląda sytuacja w przypadku osób zatrudnionych na umowę zlecenie? Według wyliczeń korzyści kończą się, kiedy ktoś zarabia więcej niż ok. 5,5 tys. brutto.
Zatrudnienie tylko i wyłącznie na podstawie umowy zlecenia nie jest promowaną formą zatrudnienia, ponieważ pracownicy powinni mieć prawa wynikające z kodeksu pracy. Umów cywilnoprawnych ubywa w Polsce. W 2020 roku tylko 900 tys. Polaków pracowało na umowę zlecenie. W ciągu roku ubyło 300 tys. tego typu umów. Poprawiająca się sytuacja na rynku pracy, rekordowe wskaźniki zatrudnienia, rynek pracownika sprawia, że tak naprawdę dziś bardzo niewielu pracowników będzie pracować tylko i wyłącznie na umowie zlecenie. Więc problem, który mieliśmy z tzw. „umowami śmieciowymi” będzie się w Polsce najpewniej zmniejszał.
Czy na Polskim Ładzie zyskują tylko najmniej zarabiający? Co z osobami, które można na przykład uznać za mniej zamożne, ale ich zarobki wskazują, że nieznacznie wychodzą poza grupę klasy średniej?
Definiowanie klasowe społeczeństwa zawsze jest bardzo trudne. Ale pamiętajmy, do dodatkowo wprowadzony jest zerowy PIT, rodziny wielodzietne, powyżej czwórki dzieci, w ogóle nie płacą podatku. Tego typu zmian do tej pory nie było wprowadzonych w Polsce. De facto wszystkie osoby najuboższe nie płacą, nie będą płaciły podatku od początku tego roku. Większość emerytów, 90 proc., praktycznie nie będzie płaciła podatków lub będą one niższe. Dla wszystkich tych osób i grup społecznych, dwóch trzecich mieszkańców Polski, te zmiany są pozytywne. Reforma zmniejsza nierówności dochodowe w Polsce – daje szansę rozwoju także mniej zarabiającym, tej milczącej większości. To jest większość Polaków. Niestety nie składamy się tylko z Warszawy i innych dużych miast, ale także z małych miejscowości i obszarów wiejskich, gdzie te zarobki są niższe. O tym musimy pamiętać. Oczywiście jest tak, że mniejszość osób, która będzie płacić trochę wyższe składki na ubezpieczenie zdrowotne nie do końca jest z tego zadowolona, ale powtórzę: pandemia się nie skończyła. Mamy cel do zrealizowania - 7 proc. nakładów na ochronę zdrowia po to, żeby zwiększyć wyporność naszego systemu zdrowotnego. Poziom nakładów, które obecnie są przeznaczane na ochronę zdrowia, jest niewystarczający.
Rozmawiała Weronika Tomaszewska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/580738-nasz-wywiad-arak-polski-lad-to-zmniejszenie-nierownosci