„Tutaj mówimy o tej swobodzie, którą w jakimś sensie mamy i jest w sumie niezrozumiałe, dlaczego musimy się pytać w sytuacji, w której mamy kryzys” - mówi portalowi wPolityce.pl prof. Zbigniew Krysiak, ekonomista, prezes Instytutu Myśli Schumana komentując fakt, iż premier Mateusz Morawiecki zwrócił się do Komisji Europejskiej, aby zezwoliła na obniżenie w Polsce stawek podatku VAT. „Tego nie można dłużej podtrzymywać. To już jest usunięcie suwerenności i trzeba szybko to skorygować” - dodaje.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Co z zerowym VAT-em na żywność? Premier Morawiecki: „Robimy wszystko”; „Prowadzę niemal codziennie rozmowy”
Premier Mateusz Morawiecki poinformował w środę, że „jakiś czas temu” złożył wniosek o obniżenie do zera podatku VAT na podstawowe artykuły żywnościowe, ale cały czas nie ma na niego odpowiedzi. Zdaniem prof. Zbigniewa Krysiaka podejmowanie decyzji przez KE „może potrwać kilka tygodni”.
W mediach pojawiła się informacja, że są szanse. Natomiast chodzi o problem. Tak nie może być. Te wszystkie sprawy zaczynają mieć charakter uzależnienia. Oczywiście w UE wszyscy przyjęli pewne standardy dotyczące funkcjonowania podatku VAT. I to jest jedna rzecz, oczywiście ważna, bo gdyby jakiś jeden kraj nie posiadał tego podatku, inny - jeszcze inny system, w ramach wspólnego rynku trudno byłoby rzeczywiście funkcjonować. Już pomijając fakt, że ten podatek niestety nie jest najlepszy w sensie takim, że on jest bardzo kosztochłonny. Z drugiej strony jest w tym zakresie wiele działań tzw. mafii vatowskich, nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie. Ponoć tracimy z tego powodu około 200 mld euro rocznie, czyli to jest budżet Unii Europejskiej. Natomiast jest rzeczą dziwną i w ramach reformy, zmiany relacji powinno się te sprawy oprotestować jeśli chodzi o stawki VAT
— mówi ekonomista zwracając uwagę, że „przecież generalnie mamy swobodę w ustalaniu stawek VAT”.
Pamiętamy rok czy dwa lata temu była korekta stawek jeśli chodzi o Polskę w ramach tzw. ujednolicania, upraszczania. Dotyczyło to też poziomu stawek i spraw kwalifikacji produktów i usług do określonych stawek. Przecież w końcu w przeszłości też w Polsce ten VAT podstawowy był zmieniany na poziom 22 proc. czy 23 proc. Tutaj mówimy o tej swobodzie, którą w jakimś sensie mamy i jest w sumie niezrozumiałe, dlaczego musimy się pytać w sytuacji, w której mamy kryzys
— zaznacza wskazując, iż zredukowanie do zera podatku VAT na żywność - a te stawki są stosunkowo niskie - będzie uszczuplało dochody budżetowe, nie jest to więc coś, co obciąża inne kraje.
Niepokojące posunięcia Brukseli
Prezes Instytutu Myśli Schumana uważa, że „to jest sprawa, którą trzeba podjąć”.
Proszę zauważyć ostatnie wieści, gdzie słyszymy, że chce się wprowadzać podatek za emisję na budownictwo, transport itd. Te działania już o charakterze scentralizowanym w Brukseli w zakresie już anonsowania, że będą je wprowadzali. Następnie dzisiaj też „Politico” pisało o tym, że chce się wprowadzać podatki za emisję w takim układzie, w którym część z tego będzie odprowadzana do budżetu UE. Ta opieszałość i ten chaos, chaotyczne zachowanie KE wynika z tego, że oni najpierw wymyślili sobie Fundusz Odbudowy nie mając zupełnie koncepcji, ani pojęcia co do źródeł, które sfinansują później spłatę tego funduszu. To chaotyczne działanie polegające na poklepywaniu po plecach - „jakoś to będzie”. Teraz rozpoczyna się presja na to, żeby budować te Fundusze Odbudowy z tych różnych nowych źródeł
— zaznacza prof. Krysiak.
Dlaczego o tym mówię przy tej okazji? Bo sprawa podatków, takiego mechanizmu, że musimy się pytać o zgodę, jest już siłą władzy Brukseli, która łatwiej będzie mogła uruchamiać poprzez lobbing, wprowadzając inne podatki. Oczywiście oni mają jeszcze taki dylemat, że w przypadku podatków musi być jednomyślność, ale pracują nad tym, żeby tej jednomyślności nie było i dzisiaj już anonsują, że mamy do czynienia z UE jako państwem federalnym. Słyszeliśmy opinię TSUE na temat wyższości prawa unijnego nad rumuńską konstytucją. W tej opinii TSUE było, że UE jest federacją i w związku z tym prawo UE jest ponad konstytucją Rumunii. W ten sposób TSUE mówi, że sędziowie, którzy traktują prawo UE jako wyższe od konstytucji Rumunii nie mogą być w żaden sposób karani, czy też odsuwani
— dodaje.
W ocenie eksperta „to nie wynika z pewnego przejęzyczenia się”.
To jest wyrażenie pewnego oglądu stanu faktycznego, jaki tam jest w percepcji tych wszystkich ludzi w Brukseli. To już jest ostatni sygnał ostrzegawczy. Będzie już tylko coraz gorzej, a udowodniła to pandemia. Kiedy w czasie kryzysu i w pandemii dochodzi do takich ostrych stanowisk, agresji i przemocy kapitałowej wobec innych, to pokazuje to wyraźnie postawę agresywną, dążącą do uzyskania pewnych wpływów, terytoriów. Ten obraz można by przybliżyć obrazem wojennym, gdzie na różnych polach walki rozgrywają się bitwy po to, żeby obejmować swoim władaniem coraz większe terytoria w znaczeniu regulacji, wpływów, decyzji czy to w przestrzeni podatków, czy to w przestrzeni instrumentów dotyczących decyzji zaangażowania środków publicznych. Te decyzje w istotnych sprawach - trzeba to powiedzieć - są scentralizowane w Brukseli
— zauważa.
„Należy z tym skończyć, dlatego że się obudzimy w sytuacji superpaństwa Spinelliego”
To są wszystko takie furtki i mechanizmy, które się przemilcza podczas szczytów przywódców europejskich. Tworzy się wrażenie niby dobrej atmosfery, żeby wszyscy przyjechali uśmiechnięci i żeby nie było afer, emocjonalnych zachowań czy dyskusji, żeby wszyscy się w dobrych nastrojach rozjechali, a za kulisami dzieją się odpowiednie działania lobbystów przygotowujących określone dokumenty i teksty, które tworzą pewne fakty dokonane. Pewni liderzy państw stawiani są przed faktami dokonanymi. A ponieważ jest mało relacji pomiędzy liderami państw, one mimo wszystko są rzadkie, to każdemu się często wydaje, że ten z Hiszpanii, z Portugalii czy z Włoch, to oni się z tym zgadzają, bo w klimacie milczenia, przemilczania robi się wrażenie, że jest na to zgoda. Jest to poważny problem. Należy z tym skończyć, dlatego że się obudzimy w sytuacji superpaństwa Spinelliego
— przestrzega ekonomista.
Jeśli dzisiaj czytam, że TSUE formułuje takie zdanie, że UE jest federacją i w związku z tym prawo UE jest ponad konstytucją danego kraju, to już jest ostatni sygnał ostrzegawczy. Jeśli nie dojdzie do zbudowania pewnej koalicji liderów różnych państw, które będą zdecydowanie forsowały swoje stanowisko i odrzucą właściwie to wszystko, co jest proponowane, to źle się to skończy. Już reakcja na te propozycje w ramach tworzących się koalicji czy w ogóle poszczególnych państw powinna być od razu: „Nie”. Tutaj nie można nawet tworzyć pewnego wrażenia, że chcemy to poddawać dyskusji
— przekonuje zwracając uwagę, że „ta informacja, która przyszła z ‘Politico’, że chce się wprowadzić różne nowe podatki związane z emisją CO2, które mają być odprowadzane do budżetu UE, oczywiście tworzy się takie wrażenie, że to już jest pewien fakt, aczkolwiek nie zostało to jeszcze przegłosowane, bo musi być jednomyślność”.
Prof. Krysiak zwrócił przy tym uwagę, że „za parę lat możemy być w takiej sytuacji, że będzie inny rząd, który automatycznie przekaże wszystkie kompetencje” do Brukseli.
Teraz moim zdaniem trzeba rozpocząć bardzo mocną kampanię dotyczącą tworzenia pewnych dokumentów, które będą jasno określały, że nie może być sytuacji takiej, że Komisja Europejska wychodzi z propozycją czy też próbuje pracować nad pewnymi rozwiązaniami. KE powinna być ciałem egzekucyjnym, to znaczy zespołem wykonującym określone czynności administracyjne, zadania itd. Natomiast ewentualne propozycje, w tym podatkowe, powinny wychodzić od liderów państw. Następnie powinna być grupa ekspertów jako przedstawicieli państw, a więc nie Komisja Europejska. KE powinna tylko realizować przyjmowane ewentualnie regulacje
— zauważa.
Ta grupa ekspertów przekazuje dalej do państw - sprzężenie zwrotne - następnie na pewnym etapie pojawia się jakiś konsensus, zatem liderzy państw głosują w ramach pewnego etapu przyjęcia tego, ale jeszcze nie ostatecznej decyzji. Ostateczna decyzja powinna następować w ramach przyjęcia przez parlamenty narodowe. I to nie ratyfikacja, tylko każdy parlament narodowy powinien to w ramach normalnego procesu legislacyjnego, z wprowadzaniem poprawek, przyjąć. Oczywiście może być tak, że nasz parlament wyjdzie z serią poprawek. Inny parlament - również. I będzie taka sytuacja, że będzie to bardzo rozbieżne, to powinna powstawać kolejna runda dyskusji, żeby w ramach tych poprawek dojść do uzgodnienia części wspólnej. Na końcu zawsze musi być to decyzja parlamentu narodowego. Nie może być takiej sytuacji, że pani premier Kopacz w imieniu Polski podejmuje decyzję
— wyjaśnia podkreślając, iż „dlatego błędem jest, że decyzje Rady Europejskiej, poważne i ważne decyzje, są podejmowane przez liderów państw. To znaczy, że de facto w tej decyzji jest pomijany parlament narodowy”.
„Jeśli pilnie nie skorygujemy tego procesu, obudzimy się w superpaństwie”
My w tej chwili już funkcjonujemy w pewnej schizofrenii polegającej na tym, że z jednej strony chcemy mieć suwerenność czyli delegaci suwerena, parlament powinien podejmować decyzje, a tymczasem te decyzje podejmują liderzy poszczególnych państw czyli albo premierzy rządów, albo prezydenci. Czy w przypadku Niemiec - kanclerz. Nie zauważyłem, żeby ktoś podniósł tę kwestię w tej debacie na temat przyszłości Europy czy przyszłości Unii Europejskiej
— ostrzega prof. Krysiak wskazując, iż „trzeba natychmiast zająć się redefinicją i przestawieniem tego procesu”.
Jeśli nie będziemy mieli obecnego rządu, to możemy sobie wyobrazić, że jakiś kolejny premier pojedzie i będzie głosował za sprawami, które absolutnie są poza interesem i w poprzek woli narodu
— przewiduje ekspert.
Wyszliśmy od sprawy VAT, pewnej swobody zarządzania. Mamy kryzys w postaci pandemii. Gdyby nie rządy narodowe, gdyby nie pewna autonomia poszczególnych państw, to mielibyśmy kompletny chaos, gdyby o jakichś sprawach miała decydować Bruksela, czy Komisja Europejska. Trzeba zastopować to myślenie, tę mentalność, to podejście i trzeba zająć się, jak tutaj przedstawiłem, błyskawiczną korektą tego procesu. Wtedy będziemy rzeczywiście mówili, że jesteśmy suwerennymi narodami, które działają tak jak Schuman mówił budując relacje z innymi, starając się wspierać, nie forsować ostatecznie tylko swój interes, ale nie może być tak, że generalnie działania czy KE czy PE są prawie całkowicie - w 90 proc. - wbrew interesom poszczególnych narodów, a jest to tylko w interesie na przykład Niemiec. Bardzo pięknie, że pani redaktor zacytowała w ostatnim swoim artykule ten tekst Spinellego, w którym on akcentuje, że musi w ramach budowania superpaństwa pojawić się, czy powinien być wskazany ten najmocniejszy - czyli Niemcy - ten hegemon, który wszystkich weźmie pod kontrolę i w reżimie nadzorczym będzie wszystkich formował czy zarządzał w taki sposób, jak sobie życzy ten hegemon
— mówi prof. Krysiak.
W jego ocenie, „jeśli pilnie nie skorygujemy tego procesu, o którym mówiłem, to w sposób ewolucyjnie przyspieszony za chwilę znajdziemy się właśnie w tym superpaństwie”.
Sprawa suwerenności już w zasadzie w dużym stopniu nie występuje. Co z tego, że odbywają się różne dyskusje - mówi się o ratyfikacji różnych regulacji przyjętych przez PE? Ratyfikacja polega na tym, że nasz parlament przyjmuje to prawo, ale go nie kształtuje. Ma więc to wszystko charakter poddańczy. Nie ma tutaj partnerstwa, nie ma suwerena. Już jesteśmy de facto w takiej sytuacji, bo implikacja 70-80 proc. różnych przepisów, regulacji, są generowane właśnie przez instytucje europejskie. My dzisiaj potrzebujemy jak najszybciej się obudzić z tego marazmu, bo widzimy, że nawet w takiej prostej sprawie jak zmiana stawki podatku VAT musimy prosić
— analizuje sytuację.
Prof. Krysiak zwraca uwagę na cały kontekst związany z wnioskiem premiera Mateusza Morawieckiego podkreślając, iż jest mróz, a polskie gospodarstwa domowe są ubogie i nie mają oszczędności, kapitałów w przeciwieństwie do zachodnich, które te kapitały gromadziły.
W takiej sytuacji, kiedy trzeba ulżyć ludziom, to musimy na kolanach - bo tak to w efekcie wygląda - iść do Brukseli i prosić panią von der Leyen o zgodę
— ubolewa ekonomista.
Zresztą ostatnio papież Franciszek porównał UE do systemu totalitarnego nawiązując do kwestii zakazu mówienia o Bożym Narodzeniu w strukturach instytucji europejskich. Po pani Ursuli von der Leyen to jakby spłynęło
— dodaje.
W ocenie eksperta, „głosy płynące z różnych krajów UE są słabe, słabe są koalicje w tym zakresie”, w związku z tym ta atomizacja „dziel i rządź”, tworzenie takiego stylu i klimatu przez unijne instytucje pod kierunkiem Niemiec, powoduje, że nie ma siły przeciwstawienia się „i wszystko odbywa się na tej zasadzie, że tam jest władza, a tu są penitenci”.
Tego nie można dłużej podtrzymywać. To już jest usunięcie suwerenności i trzeba szybko to skorygować
— konstatuje.
Prof. Zbigniew Krysiak zwraca uwagę, że dla polskiej opozycji „dominantą jest to, co się dzieje w Brukseli i ta percepcja jest zbliżona do realnego stanu, niechcianego oczywiście przez nas, którzy chcemy suwerennych narodów, ale jest potwierdzeniem”.
Podkreśla przy tym, że o ile broniący polskiej suwerenności reprezentują wizję Europy Schumana, związani z Brukselą - wizję Europy Spinelliego, to ci, którzy milczą, albo nie wiedzą, w czym funkcjonują, albo w ogóle nie odróżniają tych dwóch spraw i być może jest im wszystko jedno.
aw
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/579033-ke-zezwoli-na-obnizke-vat-prof-krysiak-komentuje
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.