Portal wPolityce.pl dotarł do roboczej wersji komunikatu Komisji pt. „Sustainable Carbon Cycles”, który uwzględnia inicjatywę „rolnictwa węglowego” (carbon farming), jak również mechanizm certyfikowania usunięcia węgla.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ WYWIAD. Ardanowski: Wieś może być dla Polski wielką szansą. Ale trzeba się do tego solidnie przygotować w kontekście Zielonego Ładu
Komisja zaproponowała zmianę rozporządzenia (UE) 2018/841 w odniesieniu do wykorzystania gruntów, leśnictwa i rolnictwa poprzez wyznaczenie unijnego celu dotyczącego pochłaniania netto 310 MtCO2eq do 2030 r., poziomu ostatnio zaobserwowanego w 2013 r., oraz przydzielenie celów dla każdego państwa członkowskiego. Wniosek zawiera również cel osiągnięcia neutralności klimatycznej w całym sektorze gruntów do 2035 r., a mianowicie, że usuwanie dwutlenku węgla powinno zrównoważyć emisje gazów cieplarnianych ze wszystkich gruntów, zwierząt gospodarskich i nawozów
— czytamy w projekcie komunikatu, który na dniach ma zostać ogłoszony przez Komisję Europejską.
Jak wynika z dokumentu, KE zamierza wprowadzić tzw. rolnictwo węglowe, w którym rolnicy sprzedawaliby prawa do emisji CO2, lub je kupowali - w zależności od sytuacji.
Po stronie podaży kredyty uprawniające do emisji dwutlenku węgla stają się dodatkowym „produktem”, który zarządcy gruntów mogą sprzedawać razem z tradycyjnymi produktami, takimi jak żywność i biomasa. Po stronie popytu nabywcami tych kredytów mogą być zarówno podmioty gospodarcze w biogospodarce, na przykład firmy zajmujące się przetwórstwem żywności, które chcą zmniejszyć ślad węglowy we własnych łańcuchach wartości, oraz firmy i osoby spoza biogospodarki, które chcą przyczynić się finansowo do nasilenia działań na rzecz klimatu na ziemi i zneutralizować własne emisje
— stwierdza KE.
„Myślę, że rolnicy tego nie wytrzymają”
Ten komunikat ma być zapowiedzią pracy, o której już dyskutowano podczas procedowania prawa klimatycznego. Wtedy nie było na to zgody, dlatego że tam miał się pojawić zapis mówiący o budżecie cieplarnianym dla rolnictwa. To znaczy, żeby rzeczywiście rolnik liczył nie tylko CO2, ale również podtlenek azotu i metan - to wszystko, co jest związane z nawozami i z hodowlą. Ale to się nie udało. Uznaliśmy, że tu nie ma żadnych badań ani wyliczeń, a rolnicy mają wystarczająco dużo problemów jeżeli chodzi o unijną biurokrację i udało się to po prostu wywrócić
— mówi nam źródło zbliżone do KE.
Wyjaśnia przy tym, że „ten komunikat ma być zapowiedzią dokumentów, czyli prawdopodobnie rozporządzenia, które miałoby włączyć to rolnictwo do takiego ETS-owego liczenia”.
Proszę zauważyć, że tutaj rolnicy stają się już tymi, którzy będą handlować uprawnieniami
— zauważa.
To jest chyba wbrew temu, co chcieliby mieszkańcy UE, patrząc na to, co się dzieje z ETS. My nie możemy bez dowodów powiększać różnych możliwości zarabiania na gruntach i na powietrzu. Proszę zauważyć, że to, co będzie w tym komunikacie, jest potwierdzone w rozporządzeniu LULUCF i ono w ramach pakietu „Fit for 55” też będzie zmieniane. W tym rozporządzeniu jest taka zmiana, że od 2031 roku włączyłoby się do pochłaniania również grunty orne, żeby one były zeroemisyjne tak jak lasy
— podkreśla.
Źródło wskazuje, że wprawdzie warunkiem jest przeprowadzenie badań, ale obawia się, że nikt tych badań nie będzie robił, natomiast pojawią się dokumenty.
Ten komunikat zapowiada to, co już się dzieje w zmianach w rozporządzeniu LULUCF i prawdopodobnie będzie planowane rozporządzenie
— dodaje.
Ten komunikat ma być pierwszym politycznym sygnałem, że będziemy chcieli włączyć rolników do systemu handlu emisjami, żeby oni kupowali uprawnienia. Czyli tak naprawdę mówimy rolnikom w UE, że będą sprzedawać swoje ziemie, bo myślę, że tego nie wytrzymają
— konstatuje.
KE zdaje sobie sprawę z zagrożeń
O tym, że Komisja Europejska zdaje sobie sprawę z zagrożeń, jakie planowane rozwiązania niosą dla rolnictwa świadczy zapis w projekcie komunikatu dotyczący istniejących barier dla wprowadzenia rolników do systemu handlu emisjami, sekwestracji CO2 oraz innych „zielonych” ingerencji w gospodarki państw członkowskich.
Biorąc pod uwagę wyraźne korzyści z rolnictwa wykorzystującego węgiel, Komisja chce przyspieszyć jego rozwój w całej Unii. Jednak nadal istnieje kilka barier dla szerokiego wykorzystania inicjatyw w zakresie rolnictwa węglowego w całej UE
— czytamy w dokumencie, który wylicza te bariery:
obciążenie finansowe wynikające z kosztów praktyk zarządzania uprawą węgla i niepewności co do możliwości uzyskania przychodów;
niepewność lub brak zaufania publicznego w wiarygodność norm na dobrowolnych rynkach emisji, w połączeniu z pytaniami o integralność środowiskową i dodatkowość lub obawy o trwałość
złożoność i wysokie koszty solidnych systemów monitorowania, raportowania i weryfikacji;
niedostatecznie dopasowane usługi doradcze.
Wskazuje przy tym na dodatkowe ryzyka związane z brakiem „wystarczających zdolności do transportu i składowania CO2, co może stać się ważnym wąskim gardłem w korzystaniu z tych technologii, ponieważ infrastruktura musi przechodzić długotrwałe procesy wydawania zezwoleń i może nie rozwijać się ze względu na niepewność związaną z ryzykiem w różnych łańcuchach wartości.
Gigantyczne obciążenie gospodarki, by obniżyć temperaturę o… 1,5 °C
Mając doświadczenia z ETS-em, który okazuje się być zabójczy dla europejskich gospodarek, KE chce analogicznym systemem objąć rolników, co musi skończyć się gospodarczą katastrofą. W dokumencie nie przedstawiono żadnych, nawet szacunkowych, wyliczeń, jaki wpływ na rolnictwo będzie miał nowy mechanizm. Z porażającą wprost szczerością dokument przyznaje, że cały ten gigantyczny wysiłek, którego koszty będą najprawdopodobniej nie do udźwignięcia dla już mocno obciążonych wzrostem inflacji oraz cen energii obywateli państw członkowskich, odniesie minimalny, niemalże niezauważalny skutek.
Raporty IPCC wskazują, że obecne globalne działania klimatyczne nie są wystarczające do utrzymania stężenia CO2 w atmosferze na poziomie zgodnym z celem Porozumienia Paryskiego. Stężenie to będzie musiało zostać w przyszłości aktywnie zredukowane, aby ograniczyć globalne ocieplenie o 1,5°C lub nawet „znacznie poniżej” 2°C
— czytamy w projekcie komunikatu. Przy czym nie podaje on perspektywy czasu, w jakim to obniżenie temperatury miałoby nastąpić.
Zdecydowanie taniej byłoby zamiast walczyć ze zmianami klimatycznymi, to przystosować do nich gospodarki, o ile nie są przystosowane, ale wówczas sprzed oczu niektórych znikł by wielki biznes związany z handlem emisjami czy zielonymi technologiami.
aw
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/577815-nasz-news-ke-szykuje-kolejny-zamach-na-rolnictwo