„Walka o bałtycki gazociąg Nord Stream 2 osiągnęła nowy poziom eskalacji. Wiele wskazuje na to, że rosyjski gaz ziemny będzie wkrótce dostarczany rurociągiem do Niemiec, choć nie uzyskano jeszcze na to wszystkich pozwoleń” - pisze portal RedaktionsNetzwerk Deutschland (RND).
CZYTAJ TAKŻE:
Rosyjski gaz popłynie do Niemiec?
Jedno jest pewne, paliwo można pompować do Greifswaldu w Meklemburgii-Pomorzu Przednim
— pisze portal.
Zgodnie z informacjami Federalnej Agencji ds. Sieci wszystkie wymagania techniczne dotyczące uruchomienia Nord Stream 2 zostały już spełnione, a odpowiednie certyfikaty zostały przedłożone odpowiedzialnym organom (…)
— powiedział rzecznik organu nadzorczego w Bonn w rozmowie z RedaktionsNetzwerk Deutschland (RND).
Napełnianie pierwszej nitki
W poniedziałek rozpoczęło się napełnianie pierwszej nitki rurociągu bałtyckiego. Spółka budowlano-eksploatacyjna poinformowała RND, że 300 000 milionów metrów sześciennych gazu ziemnego zostanie najpierw wpompowane do rurociągu, aby wytworzyć niezbędne ciśnienie, które będzie potrzebne do regularnego transportu gazu. Ten proces napełniania trwa kilka tygodni.
Gazociąg ma tłoczyć do Niemiec 55 mld metrów sześciennych gazu ziemnego rocznie, z czego część będzie transportowana do innych krajów UE. Ostatnie 50 kilometrów rurociągu o wartości dziesięciu miliardów euro znajduje się na terytorium Niemiec. Dlatego wymaga bardzo specjalnych certyfikatów.
Regulator chce informacji
Regulator z Bonn ma wątpliwości, czy wszystko jest w porządku
— podkreśla RND.
Nie można wykluczyć, że w najbliższej przyszłości zostanie oddany do użytku odcinek interkonektora
— mówi rzecznik agencji sieciowej.
Dodał: „z tego powodu Federalna Agencja ds. Sieci zwróciła się do Nord Stream 2 AG pismem z dnia 4 października 2021 roku o niezwłoczne dostarczenie informacji oraz, w razie potrzeby, o przedstawienie dowodów, że wszystkie wymogi regulacyjne zostaną spełnione i zachowane w kontekście eksploatacji interkonektora”.
Potrzebne jest również zaświadczenie Federalnego Ministerstwa Gospodarki, że projekt nie zagrozi bezpieczeństwu dostaw w Niemczech i UE. Wszystko to musi następnie zostać zatwierdzone przez Komisję Europejską. Procedura nie zostanie zakończona przed wiosną 2022 roku, mówi osoba z branży
— pisze RND.
W każdym razie agencja ds. sieci „wyraźnie zastrzegła sobie prawo do natychmiastowego wszczęcia postępowania nadzorczego lub postępowania w sprawie nadużyć wobec spółki Nord Stream 2 AG”. Jeśli zasady rozdziału nie zostaną spełnione podczas rozruchu, urząd może nałożyć karę.
Mówi się o milionie euro - co operator mógłby przeboleć
— pisze RND.
Jednak w przypadku dalszego naruszania wymogów mogą zostać nałożone kolejne grzywny. Obserwatorzy zakładają jednak, że Gazprom wystąpi na drogę sądową przeciwko temu, a jednocześnie nadal będzie ochoczo pompował - w fazie, gdy ceny gazu osiągnęły rekordowe poziomy
— zauważa portal.
Nowy rząd zatrzyma projekt?
W trakcie tych wszystkich sporów prawnych teoretycznie możliwe jest również, że przyszły rząd niemiecki będzie próbował zatrzymać cały projekt - „ale jest to długa droga”, mówi RND jeden z wtajemniczonych.
Jasne jest jednak, że Zieloni (którzy prawie na pewno znajdą się w nowym niemieckim rządzie - PAP) należą do najostrzejszych krytyków Nord Stream 2
— pisze RedaktionsNetzwerk Deutschland .
W każdym razie, zgodnie z informacjami portalu, istnieje proste wyjście dla rosyjskich eksporterów gazu, aby w razie potrzeby szybko zakończyć spór.
50 kilometrów rurociągu na terytorium Niemiec musiałoby zostać po prostu sprzedane certyfikowanemu lokalnemu operatorowi rurociągów: wtedy zaległe zezwolenia nie byłyby już potrzebne.
Nord Stream 2 to rurociąg o długości 1230 km, którego budowa została zakończona na początku września. Rosyjski monopolista państwowy Gazprom ma prawo głosu w spółce operacyjnej. Inwestorami finansowymi są również niemieckie spółki Uniper i Wintershall Dea oraz spółki naftowe i energetyczne Shell (Holandia), OMV (Austria) i Engie (Francja) - przypomina portal.
Sprzedaż gazu na platformie elektronicznej Gazpromu niezbyt pomoże Europie
Prezydent Rosji Władimir Putin dopuścił zwiększenie dostaw gazu rosyjskiego do Europy poprzez sprzedaż na elektronicznej platformie handlowej Gazpromu, ale te ilości nie pomogą znacząco Europie w przezwyciężeniu kryzysu energetycznego - ocenia „Kommiersant”.
Rosyjski dziennik komentuje w czwartek w ten sposób wypowiedź Putina na spotkaniu z wicepremierem Aleksandrem Nowakiem. Jeśli sprzedaż dodatkowych ilości gazu na giełdzie elektronicznej w Petersburgu „zmniejszy wysoki popyt, to można to zrobić, oczywiście tak, by sobie nie zaszkodzić” - powiedział Putin. Zalecił też, by kwestię tę omówić z Gazpromem. Rosyjski koncern - jak przypomina „Kommiersant” wykorzystuje platformę elektroniczną jako dodatkowy kanał sprzedaży gazu, uzupełniający kontrakty długoterminowe.
Eksperci cytowani przez dziennik oceniają jednak, że chodzi raczej o demonstracyjny gest.
Potrzebna jest równowaga - z jednej strony, utrzymanie motywacji do uruchomienia Nord Stream 2, z drugiej - pokazanie dobrej woli
— powiedział jeden z rozmówców gazety.
„Kommiersant” zauważył, że Putin na spotkaniu z Nowakiem kilkakrotnie podkreślił, że dostarczanie gazu do Europy poprzez Ukrainę w dodatkowej ilości, wyższej niż w kontrakcie tranzytowym, jest dla Gazpromu niekorzystne. Koncern, według słów Putina, zamierza zwiększać dostawy „nowymi trasami” przesyłu surowca.
Zdaniem większości ekspertów decydujące znaczenie dla dynamiki cen będzie mieć to, czy na półkuli północnej tegoroczna zima będzie chłodna
— podsumowuje „Kommiersant”.
Realny efekt schładzający (wzrost cen-PAP), jaki na rynek może wywrzeć nie tylko sprzedaż Gazpromu na platformie elektronicznej, ale i nawet uruchomienie Nord Stream 2, będzie zapewne ograniczony
— ocenia rosyjski dziennik.
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/569109-gazprom-dostarczy-gaz-do-niemiec-bez-zezwolenia