NBP nie dopuści do utrwalenia się podwyższonej inflacji - zapewnił we wtorek prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński. Jednocześnie zauważył, że „zbliża się konieczność dostosowania polityki pieniężnej, czyli podwyżki stop procentowych”.
CZYTAJ TAKŻE:
NBP nie dopuści do utrwalenia się podwyższonej inflacji, która zależy dziś od czynników zewnętrznych i ma charakter przejściowy - stwierdził Glapiński podczas Kongresu 590 w Warszawie. Jak dodał, „nie możemy wykluczyć niestety, że wzrosty cen spowodowane czynnikami podażowymi okażą się trwalsze niż się dotąd spodziewaliśmy, że będą trwały dłużej”.
Prezes NBP podkreślił też, że „zbliża się konieczność dostosowania polityki pieniężnej, czyli podwyżki stóp procentowych”. Zaznaczył jednocześnie, że „nie powinno to przesłaniać szerszego obrazu wyzwań, jakie stoją przed naszą gospodarką”.
Nie łudźmy się – długotrwałego sukcesu gospodarczego nie da się osiągnąć wyłącznie za pomocą szybkich, doraźnych działań, takie jak działania antykryzysowe. Musimy podjąć przemyślane i wyprzedzające kroki, które pozwolą nam poradzić sobie z szeregiem wyzwań stojących przed polską gospodarką
— mówił Glapiński.
Jak ocenił, istotnym wyzwaniem dla polityki pieniężnej jest określenie właściwego tempa i sekwencji wychodzenia z działań niekonwencjonalnych, w tym podwyżek stóp procentowych.
Prezes NBP stwierdził jednocześnie, że obecnie nie widać pojawienia się zjawiska spirali cenowo-płacowej, ale przy groźbie jego wystąpienia w horyzoncie 2-5 kwartałów potrzebne będzie „zdecydowane wycofanie akomodacji monetarnej”.
Z pełnym przekonaniem mówimy, że inflacja jest przejściowa, ale musimy patrzeć, czy ta przejściowa inflacja wynikająca z szoków podażowych, pochodzących z zewnątrz, nie przenosi się na gospodarkę w postaci spirali cen i płac, żądań płacowych w szczególności. W tej chwili nie ma takiej sytuacji
— ocenił Glapiński. Zaznaczył jednocześnie, że jeżeli w perspektywie kilku kwartałów taka sytuacja się pojawi, „jeśli uznamy, że taka groźba istnieje, potrzebne będzie zdecydowane wycofanie akomodacji monetarnej, czyli tego poluzowania, tych niskich stóp”.
Prezes NBP wnioskuje o zakupu kolejnych 100 ton złota
Prezes NBP Adam Glapiński poinformował we wtorek, że zwrócił się do zarządu Narodowego Banku Polskiego o zgodę na zakup kolejnych 100 ton złota w charakterze rezerw.
Jak oświadczył Glapiński podczas wystąpienia na Kongresie 590 w Warszawie, jego zamiarem jest, by złoto stanowiło 10 proc. rezerw walutowych NBP. Dlatego - jak stwierdził - w miarę wzrostu wartości tych rezerw, powinny następować kolejne zakupy złota.
Pod koniec września Glapiński w wywiadzie prasowym poinformował, że według stanu na koniec sierpnia 2021 r. zasób złota NBP wyniósł 7,402 mln uncji, tj. 230,2 tony. Zadeklarował wtedy, że kontynuując dotychczasową politykę, NBP będzie dążyć do powiększania zasobów złota, ale skala i tempo zakupów będą zależały m.in. od dynamiki zmian oficjalnych aktywów rezerwowych oraz bieżących warunków rynkowych.
Pod koniec grudnia 2020 r. udział złota w oficjalnych aktywach rezerwowych NBP wynosił 9 proc.
Odnosząc się do skutków pandemii Glapiński powiedział, że obroniliśmy gospodarkę - polskie państwo, rząd, Narodowy Bank Polski - ale czas pomyśleć, co dalej.
Właśnie teraz jest ten moment, chociaż pandemia dalej trawa, ale widzimy, że nie będzie miała tego zasięgu - odpukać - co poprzednio. Czas pomyśleć o szansach i wyzwaniach, czyli właśnie o nowych możliwościach
— dodał.
Zdaniem szefa NBP nowa poscovidowa rzeczywistość będzie inna niż ta przed covidem. Wskazał na zasługi NBP w walce ze skutkami gospodarczymi pandemii w Polsce.
Część swojego wystąpienia poświęcił zadaniom banku centralnego, do których należy m.in. zapewnienie stabilności cen.
Przyznał, że obecnie inflacja odbiega istotnie od długookresowej średniej. Powtórzył, że wzrost cen wynika z szoku podażowego, szoku kosztowego, „na który Narodowy Bank Polski, niestety, nie ma żadnego wpływu”.
Na cenę ropy naftowej na cenę paliw w ogóle, na cenę gazu na cenę elektryczności w Unii Europejskiej - to już jest własny wybór UE, że sobie zafundowała taki problem - na cały szereg innych elementów, na przerwanie linii dostawczych, ciągów komunikacyjnych, na czterokrotny wzrost cen frachtu morskiego. Na to wszystko nie ma wpływu bank centralny
— podkreślił.
Zaznaczył, że to jest przyczyna obecnego wysokiego poziomu cen.
Gdyby tego nie było, to byśmy byli dokładnie w celu inflacyjnym, czyli tym, który co roku bank centralny ustala jako najwłaściwszy poziom wzrostu cen w gospodarce rozwijającej się
— powiedział. Przypomniał, że w naszych warunkach to 2,5 proc.
Wśród innych zadań NBP Glapiński wskazał na zarządzanie rezerwami dewizowymi. Zauważył, że ich wartość przekroczyła 140 mld euro.
To jest naprawdę dużo i to jest naprawdę bardzo ważne, ile one wynoszą. One cały czas rosną i są odpowiednio przez nas zarządzane. Środki te zapewniają wiarygodność płatniczą polskiego państwa, która jest bardzo wysoka, maksymalnie wysoka, jak może być
— powiedział.
Podkreślił, że NBP ma też bardzo dobre wyniki inwestycyjne - w latach 2016-2020 wypracował zysk, z którego łączna wypłata do budżetu państwa przekroczyła 32 mld zł.
To jest całkiem przyzwoita sumka, która na przykład skierowana na świadczenia społeczne mogła dać naprawdę odczuwalny efekt
— powiedział.
tkwl/PAP/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/568928-wazne-slowa-prezesa-nbp-ws-podwyzszonej-inflacji