„Czesi żądają klauzul, które nie są praktykowane w żadnych cywilizowanych umowach międzynarodowych” - napisał na Twitterze były wiceminister aktywów państwowych Zbigniew Gryglas. Delegacjom Polski i Czech nie udało się uzgodnić w czwartek treści porozumienia ws. kopalni Turów. Jak podkreślił minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka, „bardzo dobra polska oferta nie została przyjęta”, doszło natomiast do „eskalacji czeskich żądań”. z kolei Politycy w Czechach uważają, że umowa z Polską w sprawie kopalni Turów jest praktycznie gotowa, ale kraje mają różne poglądy na temat czasu jej trwania - strona polska miała proponować możliwość wypowiedzenia porozumienia po dwóch latach.
CZYTAJ TAKŻE:
Szef polskiego resortu klimatu i środowiska zaznaczył, że oferta, jaka została przekazana stronie czeskiej, „stanowi najlepszy dowód na dobrą wolę Polaków i chęć zażegnania sporu pomiędzy oboma krajami”.
Zdaniem czeskich polityków Polska powinna udzielić gwarancji obowiązywania porozumienia na cały okres trwania zezwoleń na wydobycie węgla w kopalni Turów, czyli na kolejne 22 lata.
Kurtyka: Ucierpią społeczności po obu stronach granicy
Niepowodzenie rozmów w Pradze sprawi, że ucierpią społeczności po obu stronach granicy
— podkreślił Kurtyka.
Przyjechaliśmy do Pragi z bardzo dobrą ofertą, która zawierała konkretne kwoty i rozwiązania dla mieszkańców Kraju Libereckiego. Pozwoliłyby one na długofalowe zażegnanie sporu z naszymi południowymi sąsiadami, a także wzmocniłyby bezpieczeństwo ekologiczne w regionie bezpośrednio sąsiadującym z terenami KWB Turów. Nasza racjonalna propozycja spotkała się z eskalacją żądań strony czeskiej w całym regionie
— powiedział w Pradze cytowany przez MKiŚ minister Michał Kurtyka.
Oferta zawierała konkretne kwoty, które chcieliśmy przeznaczyć na realizację projektów w Kraju Libereckim, związanych przede wszystkim z budową infrastruktury gospodarki wodnej. Przedstawiliśmy w niej również propozycję naszych zobowiązań do wzmocnienia monitorowania oddziaływania kopalni w zakresie emisji pyłów, generowania hałasu i wpływu na wody podziemne. Oferowaliśmy też zacieśnienie współpracy właściwych służb obydwu państw w tym zakresie oraz ustalenie ścieżki działania w przypadku stwierdzenia przekroczeń obowiązujących norm
— dodał minister.
Największym przegranym dzisiejszej decyzji o odrzuceniu oferty jest lokalna społeczność po obu stronach granicy
— powiedział szef MKiŚ i dodał, że wielkim przegranym są także stosunki polsko czeskie.
Jabłoński: Irracjonalna postawa strony czeskiej
Strona czeska zaczęła zachowywać się w sposób irracjonalny i oderwany od rzeczywistości”
— ocenił postawę delegacji Czech podczas rozmów wiceminister spraw zagranicznych RP Paweł Jabłoński.
Wyjaśnił, że strona czeska zaczęła domagać się wprowadzenia klauzuli, która uniemożliwiłaby w przyszłości wypowiedzenie porozumienia.
Takich rozwiązań nie spotyka się w partnerskich umowach międzynarodowych
— ocenił polski minister. Zauważył też, że taką klauzulę zawierało porozumienie z Rosją o dostawach gazu przez rurociąg jamalski.
Wiceszef polskiego MSZ dodał, że jest zawiedziony brakiem porozumienia, zarazem jednak zaznaczył, że propozycje strony polskiej nadal pozostają w mocy i możliwy jest powrót do negocjacji.
Czeski minister: Porozumienie w zasadzie uzgodnione
Czeski minister środowiska Richad Brabec powiedział dziennikarzom po zakończeniu rozmów, że polsko-czeskie porozumienie jest w zasadzie uzgodnione. Głównym punktem sporu pozostaje jednak rozbieżne podejście Polski i Czech do czasu obowiązywania umowy.
Brabec zakwestionował ocenę polskich negocjatorów o „eskalacji czeskich żądań”. Zdaniem Brabca klauzula dotycząca braku możliwości wypowiedzenia porozumienia w sprawie kopalni Turów, była zapisana w projekcie porozumienia od początku negocjacji. Minister podkreślił też, że nie chce rozwijać tego wątku, ponieważ nie ma zwyczaju komunikować się z drugą stroną za pośrednictwem mediów.
Podczas konferencji prasowej Richard Brabec zasygnalizował, że „obie strony są gotowe do powrotu do negocjacji”.
Nie mogę powiedzieć, co się stanie jutro lub w poniedziałek, ale chcę wyrazić przekonanie i nadzieję, że w najbliższych dniach spotkamy się i doprowadzimy to do końca.
Brak zgody co do czasu jej trwania
Hejtman Kraju Libereckiego Martin Puta, który uczestniczył w negocjacjach, określił je jako trudne i długie.
W nocy porozumienie było o mały krok od kompromisu. Jego osiągnięcie jest teraz sprawą premierów
— uważa Puta.
Jego zdaniem gwarancje z polskiej strony, że nie będą przekraczane normy wpływu kopalni na środowisko naturalne w Czechach; że strona czeska będzie otrzymywać informacje o stanie wód podziemnych i będą dotrzymane obietnice ze strony inwestora kopalni Turów, muszą obowiązywać dłużej niż dwa lata.
Także minister spraw zagranicznych Czech Jakub Kulhanek zajął stanowisko wobec niepowodzenia rokowań w Pradze. Jego zdaniem to Polska w ostatniej chwili wystąpiła z postulatem, że porozumienie będzie można wypowiedzieć już po dwóch latach. Jednocześnie odrzucił słowa polskiego wiceministra spraw zagranicznych Pawła Jabłońskiego, który ocenił czeskie postulaty jako „irracjonalne”.
Do dwuletniego okresu wypowiedzenia porozumienia odniósł się również minister środowiska Richard Brabec. Uważa, że tak krótki możliwy termin wypowiedzenia oznacza, że wynegocjowana umowa traci na znaczeniu. Podkreślił też, że kierowanie kolejnych wniosków do europejskich sądów nie miałoby sensu, a do takich kroków Czechy ponownie musiałby się uciec, gdyby inne drogi respektowania zapisów porozumienia okazałyby się nieskuteczne. Zdaniem Brabca jest zainteresowanie, by rozmowy z Polską były kontynuowane.
Komentator dziennika „Hospodarske Noviny” (HN) Martin Ehl napisał, że według źródeł „HN” to premier Andrej Babisz nie chciał przyjęcia porozumienia. Miał obawiać się negatywnej reakcji ekologów i mediów na tydzień przed wyborami. Zdaniem Ehla Warszawa będzie wolała płacić Komisji Europejskiej karę w wysokości pół miliona euro dziennie, z których to pieniędzy Republika Czeska, ani Kraj Liberecki nic nie będą miały.
Takie stanowisko może być częścią polskiej taktyki negocjacyjnej, mającej na celu eskalację sytuacji w negocjacjach przed wyborami w Czechach. Polacy obawiają się, że po wyborach nikt ze strony czeskiej nie będzie chciał z nimi długo pertraktować ze względu na spodziewane trudne rozmowy o utworzeniu nowego czeskiego rządu
— napisał Ehl.
Dlaczego Czesi odrzucili polską ofertę?
Negocjacje polsko-czeskie skomentował także były wiceminister aktywów państwowych, Zbigniew Gryglas. Czego żądali od Polaków Czesi? Zdaniem Gryglasa, chodziło o klauzule, „które nie są praktykowane w żadnych cywilizowanych umowach międzynarodowych”.
Jak wyjaśnił były wiceminister, Polska - mimo chęci porozumienia - nie zamierza ugiąć się przed dyktatem.
Czesi odrzucają polską ofertę w sprawie Turów !!! Żądają klauzul, które nie są praktykowane w żadnych cywilizowanych umowach międzynarodowych. Polska ma wolę porozumienia ale nie ugnie się pod dyktatem
Skarga Czechów przeciwko Polsce
Strona czeska wniosła skargę przeciwko Polsce w sprawie Turowa w lutym br. Wnioskowała też o tzw. zastosowanie środka tymczasowego, czyli zakazu wydobycia. Skargę skierowano w związku z rozbudową kopalni, która zagraża, zdaniem Pragi, dostępowi do wody mieszkańców Liberca uskarżających się także na hałas i pył związany z eksploatacją węgla brunatnego.
W maju br. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) odpowiadając na wniosek Czech, nakazał natychmiastowe wstrzymanie wydobycia węgla w Turowie. Polski rząd ogłosił, że kopalnia nadal będzie pracować i rozpoczął rozmowy ze stroną czeską.
Do tej pory odbyło się 17 spotkań przedstawicieli resortów ochrony środowiska i spraw zagranicznych. Rozmawiali także eksperci i przedstawiciele samorządów oraz kierownictwo kopalni.
20 września TSUE postanowił, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów.
W poniedziałek ministrowie Kurtyka i Brabec zadeklarowali wolę przyspieszenia negocjacji mających na celu nie tylko uregulowanie obecnego sporu, ale również ustalenie mechanizmu pozwalającego na dalszą eksploatację kopalni. Polsko-czeskie rozmowy pod przewodnictwem szefów resortów trwały w środę czternaście godzin. Po nocnej, kilkugodzinnej przerwie zostały wznowione w czwartek rano, nie doprowadziły jednak do zawarcia porozumienia.
aja/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/568452-czego-zadaja-od-nas-czesi-to-zapis-niespotykany-w-umowach