„Nord Stream 2 jest problemem militarnym. Może służyć do działań hybrydowych, być pretekstem do użycia floty rosyjskiej na Bałtyku i jest problemem dla bezpieczeństwa Europy Środkowo-Wschodniej, a więc także krajów NATO czy UE. Dlatego jak najbardziej argumenty z zakresu bezpieczeństwa powinny przemawiać za zatrzymaniem tego gazociągu jeśli się da, a jeśli się nie da to nałożeniem na niego kagańca, który nie pozwoli go użyć przeciwko Europie i Zachodowi” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl, ekspert w dziedzinie polityki energetycznej.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: Jak Pan ocenia porozumienie amerykańsko-niemieckie ws. Nord Stream 2?
Wojciech Jakóbik: Przede wszystkim jest to układ, który nie został uprzednio skonsultowany z głównymi zainteresowanymi – Ukrainą, ale też innymi krajami Europy Środkowo-Wschodniej, które mają teraz poczucie pominięcia. Sam układ zawiera szereg niewystarczająco konkretnych zachęt ekonomicznych, które mają przekonać państwa takie jak Polska czy Ukraina, że otrzymają za rekompensatę za Nord Stream 2. Jest mowa o projektach energetycznych na Ukrainie oraz priorytetach Trójmorza, czyli jasna oferta w stronę Polski. Wspomniano także o integracji energetycznej Ukrainy z Unią Europejską. To wszystko są pożądane postulaty, natomiast sformułowane w mało konkretny sposób. Pojawia się zielony fundusz wart 1 mld dolarów czy projekty europejskie warte ponad 1,7 mld, ale nie wiemy kiedy i jakie to projekty będą. Prawdą jest też, że firmy amerykańskie i niemieckie mogłyby je realizować niezależnie od tego układu, bo są w ich interesie. Jeśli chodzi o narzędzia zabezpieczające Europę Środkowo-Wschodnią przed Nord Stream 2, nie mamy jasnego mechanizmu ochrony przed tym projektem, który może zostać wykorzystany jako broń gazowa przeciwko Ukrainie. Ale może być także forsowany przez Rosję jeszcze tej jesieni, kiedy rekordowo wysokie ceny gazu, podwyższone przez wyczerpywanie magazynów przez rosyjski Gazprom w Europie, stanie się argumentem za tym, żeby jak najszybciej uruchomić ten gazociąg i w ten sposób Nord Stream 2 zostanie narzędziem polityki faktów dokonanych Władimira Putina. I nie ma narzędzia w tej propozycji, która nie jest jeszcze ostateczna, która chroniłaby przed takim scenariuszem. Nie ma wyłącznika Nord Stream 2, czyli rozwiązania, które powodowałoby, że ten gazociąg przestaje działać, kiedy Rosja zaczyna się nieodpowiednio zachowywać. Nie ma mowy o utrzymaniu sankcji, które są w mocy, nie ma mowy o poszerzeniu. Nie ma jasnego mechanizmu, który określałby, kiedy i na jakich warunkach wchodzą sankcje, które obiecują Niemcy. A Niemcy obiecują całej Unii Europejskiej, więc też nie są w pozycji do składania takich deklaracji, bo są jednym z 27 krajów, a nie państwem, które decyduje o tym, co zrobi UE ws. Nord Stream 2. To wszystko razem powoduje, że ta propozycja jest niewystarczająca. Nie oznacza to, że nie może być żadnego układu, ale on musi w sposób odpowiedni zabezpieczać interesy Europy Środkowo-Wschodniej. Piłka jest w grze, Nord Stream 2 jeszcze nie powstał, a nawet jeśli powstanie, nie jest powiedziane czy i kiedy zacznie tłoczyć gaz z Rosji.
Czy zgadza się Pan ze stwierdzeniem, że Amerykanie w związku z godzącym w Polskę porozumieniem ws. Nord Stream 2, powinni zwiększyć swoją obecność w naszym kraju?
Nord Stream 2 jest problemem militarnym. Może służyć do działań hybrydowych, być pretekstem do użycia floty rosyjskiej na Bałtyku i jest problemem dla bezpieczeństwa Europy Środkowo-Wschodniej, a więc także krajów NATO czy UE. Dlatego jak najbardziej argumenty z zakresu bezpieczeństwa powinny przemawiać za zatrzymaniem tego gazociągu jeśli się da, a jeśli się nie da to nałożeniem na niego kagańca, który nie pozwoli go użyć przeciwko Europie i Zachodowi. Amerykanie mogą wesprzeć bezpieczeństwo Polski, bezpieczeństwo energetyczne konwencjonalne na różne sposoby. Większa obecność Amerykanów w naszym regionie, jak najbardziej jest jednym z nich. Można sobie wyobrazić, że oprócz postulatów z sektora energetycznego, w ramach rekompensaty pojawią się także te militarne. Natomiast na tym etapie obietnice z zakresu polityki bezpieczeństwa, to są bliżej nieokreślone sankcje europejskie i amerykańskie wobec Nord Stream 2. Ale porozumienie nie zakłada jasnego mechanizmu ich użycia i tutaj pojawia się wytłumaczenie jego autorów, że „nie chcemy zdradzać planów Rosji”. Jednakże niekoniecznie musimy w nie wierzyć.
Czy dzięki porozumieniu ws. Nord Stream 2, Niemcy wspomogą USA w rywalizacji z Chinami, a Rosja pójdzie na ustępstwa?
Na Rosję nie można liczyć w polityce zagranicznej. Myślę, że faktycznie Amerykanom zależy na udanej współpracy z Niemcami i mają z nimi szereg tematów do załatwienia, wśród których Nord Stream 2 nie jest na pierwszym miejscu. Dlatego rzeczywiście są sprawy ważniejsze dla Amerykanów niż NS2, ale trzeba podkreślić jeszcze raz: wahanie administracji Bidena nie oznacza, że Amerykanie ustępują ws. Nord Stream 2. Warto obserwować dialog między Białym Domem a całym parlamentem w USA, jednoznacznie przeciwnym projektowi NS2, który jako prawodawca amerykański nałożył pewne obowiązki na Waszyngton i będzie go teraz rozliczał z tego, dlaczego nie wdrożył sankcji pomimo prawa, które go do tego zobowiązuje. Zatem piłka jest w grze także po drugiej stronie Atlantyku, lobby polskie, ukraińskie, litewskie inne w Waszyngtonie muszą działać do samego końca.
Czy jesteśmy w stanie jeszcze cokolwiek ugrać w zakresie Nord Stream 2, żeby gaz nie popłynął tym gazociągiem?
Są trzy punkty do dyskusji z USA. Pierwszy to poszerzenie obowiązujących sankcji wobec operatora Nord Stream 2 i jego prezesa Matthiasa Warniga, co mogłoby opóźnić budowę Nord Stream 2 i dałoby czas na dalszą rozmowę, być może na moratorium na budowę. Punkt drugi, to rozmowa o sankcjach, które też obowiązują i uniemożliwiają certyfikację gazociągu od strony technicznej, czyli dopuszczenia go do użytku, bo firmy, które miałyby to zrobić w Europie, są zagrożone przez wciąż obowiązujące sankcje amerykańskie. Trzeci punkt to jest podnoszenie ceny układu ws. NS2. Jeżeli na koniec się okaże, że ten gazociąg musi powstać, to Europa Środkowo-Wschodnia powinna wystawić za niego odpowiedni rachunek. Jest zalążek różnych propozycji amerykańskich i niemieckich dla naszego regionu, ale warto je poszerzyć o więcej konkretów, konkretne mechanizmy rozliczenia.
Jednym z nich mogłoby być dofinansowanie projektu gazociągu Polska-Ukraina?
Dokument opisujący układ ws. NS2 jasno informuje o zaangażowaniu Amerykanów i Niemców w inwestycje, polegające na rozwoju rewersowych dostaw gazu na Ukrainę, a zatem być może właśnie dofinansowania gazociągu Polska-Ukraina, który nie może dojść do skutku właśnie przez to, że nie ma finansowania dla tej inwestycji. Amerykanie wielokrotnie sygnalizowali poparcie dla takiego projektu, Trójmorze także. Kolejny element tego układu to wsparcie integracji elektroenergetycznej Ukrainy z UE. A zatem być może byłyby to intratne projekty bilateralne z udziałem Polski, być może rozwój handlu energią na granicy polsko-ukraińskiej w przyszłości. Jest o czym rozmawiać, można wycenić ewentualny układ w sprawie Nord Stream 2.
Czy myśli pan, że ustępstwa w sprawie budowy Nord Stream 2 spowodują, że faktycznie zakusy imperialne Rosji zostaną nieco uspokojone, czy to raczej życzeniowe myślenie i nie ma na to szans?
Rosja traktuje ustępstwa jako słabość - to jest już frazes. Polacy dobrze zdają sobie z tego sprawę dzięki bogatym doświadczeniom historycznym, w relacjach z Rosjanami. Natomiast Europa Zachodnia i niektórzy politycy w USA o tym zapominają. Rosja nie zawahała się przed agresją na Ukrainę w 2014 roku w trzy lata po ukończeniu gazociągu Nord Stream. Jeśli Nord Stream 2 rozpocznie kiedyś prace, to Rosja nie będzie miała problemu, żeby kontynuować agresję na Ukrainie, a NS2 może stać się jednym z narzędzi realizacji takiej polityki. Zatem ustępstwa połączone z oczekiwaniami, które będzie trudno egzekwować wobec Kremla, nie przyniosą tutaj efektu. Wobec tego działania USA bardziej interpretowałbym jako konstatację, że faktycznie trudno będzie zatrzymać budowę NS2, więc warto chociaż zmusić Niemców do wzięcia odpowiedzialności na siebie tak, żeby to oni płacili za wszelkie negatywne konsekwencje tego, co w przyszłości zrobi z NS2 Władimir Putin, kontynuujący sowiecką tradycję imperializmu w polityce zagranicznej w naszej części świata.
mm
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/559856-jakobik-pilka-jest-w-grze-ns2-jeszcze-nie-powstal