” W Polsce jest prowadzona zrównoważona gospodarka leśna, długofalowa i to jest normalna rzecz, że jeśli przychodzi czas w ramach tej gospodarki, to drzewo jest wykorzystywane” – mówi portalowi wPolityce.pl Paweł Sałek, doradca prezydenta Andrzeja Dudy, który w Kancelarii Prezydenta RP zajmuje się sprawami ochrony środowiska, polityki klimatycznej i zrównoważonego rozwoju.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
W Polsce jest prowadzona zrównoważona gospodarka leśna, długofalowa i to jest normalna rzecz, że jeśli przychodzi czas w ramach tej gospodarki, to drzewo jest wykorzystywane. Wszędzie nas otaczają drzewa. Wszyscy chcemy użytkować materiał drewniany
— wyjaśnia Paweł Sałek odnosząc się do padających pod adresem rządu Zjednoczonej Prawicy ze strony Donalda Tuska zarzutów o masową wycinkę lasów.
Jeśli chodzi o lasy, to jest normalna sprawa, że ta gospodarka bez względu na władzę przynajmniej do tej pory była prowadzona w sposób zrównoważony i w sposób odpowiedzialny. To jest apolityczne
— zauważa.
Podkreśla, że „Tusk podchwytuje te nurty i te ruchy ekologiczne, które mówią, żeby w ogóle nie wycinać i nie użytkować lasu, a to jest bez sensu”.
Przecież las trzeba normalnie użytkować
— zaznacza.
W jego ocenie „trzeba zachować to, co w Polsce jest ukształtowane od lat, czyli polski model leśnictwa, który chroni przyrodę i jednocześnie użytkuje zasoby przyrodnicze i jeśli przychodzi wiek rębności, to drzewo jest wykorzystywane później dalej”.
Przecież polski przemysł meblarski czy drzewny nigdy by się tak nie ukształtował, gdyby nie Lasy Państwowe
— podkreśla.
Pytany, jakie byłyby skutki tego, co proponuje Donald Tusk, Paweł Sałek odpowiada:
Dochodzimy do sytuacji, że doprowadzamy po pierwsze do likwidacji państwowego gospodarstwa leśnego Lasy Państwowe, ponieważ one żyją z tego, że korzystają z tego drewna. Natomiast jeżeli nie użytkujemy lasu, zaczynamy chronić od strony biernej, czyli następuje zanik bioróżnorodności, zanik gatunków. To nie jest dobre rozwiązanie.
Co z Fit for 55?
To jest nowy pakiet klimatyczny, tzw. climate law, nowe prawo klimatyczne w UE. On się składa z 13 aktów prawnych: dyrektywy i rozporządzenia, różnego rodzaju wytyczne. Zmiana tego prawa klimatycznego na takie bardzo zaostrzone, ambitne, wynika z realizacji konkluzji szczytu Rady Europejskiej z grudnia 2020 roku, kiedy to wszystkie państwa członkowskie zgodziły się na to, żeby zwiększyć ambicje klimatyczne w UE. W tym momencie KE zaproponowała do negocjacji między państwami członkowskimi, później z Parlamentem takie zapisy legislacyjne, które mają dać możliwość zrealizowania redukcji o 55 proc. do 2030 roku. Wprowadza się nowe obowiązki i na państwa członkowskie i na obywateli UE. W świetle tych propozycji, które jeszcze będą negocjowane, to będziemy mieć tzw. mini-ETS, który będzie dotyczył budynków czy osób. Następnie cały czas jest presja na to, żeby zwiększać cenę jednej tony CO2, która dzisiaj już kosztuje 56-57 euro. Będzie poszukiwanie oszczędności związanych z gazami cieplarnianymi czy z redukcją w rolnictwie. To z naszego punktu widzenia może być poważny problem, dlatego że w rolnictwie występuje emisja metanu – to jest naturalny proces w przypadku chowu zwierząt, więc tutaj też będą podejrzewam jakieś zapisy już szczegółowe, dotyczące tego sektora. Jest bardzo ambitny pomysł de facto zakończenia produkcji samochodów spalinowych w UE w roku 2030, dlatego że w świetle tych założeń wszystko ma być oparte o transport elektryczny. Oprócz tego będą dodatkowe obciążenia dla paliw kopalnych, czyli tutaj należy się spodziewać podwyżek cen benzyny, dlatego że ogólnie mówiąc paliwa kopalne będą bardziej opodatkowane
— relacjonuje Sałek odnosząc się do przedstawionego przez Fransa Timmermansa programu „Fit for 55” przypominając, że „to idzie w kierunku dekarbonizacji”.
Na tę dekarbonizację też przywódcy unijni się zgodzili. Dekarbonizacja, czyli neutralność klimatyczna ma być realizowana w 2050 roku, natomiast teraz mamy ten pośredni cel na rok 2030
— zaznacza.
To będzie bardzo trudny pakiet do negocjacji, dlatego że mnogość tych aktów prawnych, które będą dyskutowane, też jest bardzo duża, co będzie powodować też trudności związane z bieżącym negocjowaniem tych dokumentów
— ocenia doradca prezydenta.
Polska gospodarka ucierpi?
Pytany, czy ktokolwiek zrobił symulację, jak przyjęcie tych rozwiązań zawartych w przedstawionym przez Fransa Timmermansa dokumencie wpłynie na polską gospodarkę, Sałek odpowiada:
Pan Timmermans sam powiedział kilka dni temu o tym, że to będzie bardzo trudny projekt do realizacji, natomiast jego zdaniem jest to konieczne. To będzie kosztotwórcze. Tzw. ocena wpływu (impact assessment) – Polska o to wnioskowała, że miała być robiona i na Unię Europejską i na poszczególne państwa członkowskie, ale KE w przypadku tych dokumentów ma taką tendencję, że wielokrotnie próbuje realizować ocenę skutków regulacji tylko w przypadku całej UE, bez wejścia na państwa członkowskie.
Na uwagę, że nowe regulacje będą wymagały od przeciętnego obywatela, w tym również przedsiębiorców bardzo kosztownych inwestycji, Sałek przyznaje:
Tak. To jest bardzo ambitny plan. Kosztotwórczy w sposób ogromny.
Dopytywany, czy nie istnieje obawa, że to „zamorduje” polską gospodarkę, doradca prezydenta mówi:
Tutaj cały czas jest zagrożenie konkurencyjności polskiej i europejskiej gospodarki, to poszczególne podmioty gospodarcze czy izby branżowe wykazują wielokrotnie tą sprawę. Natomiast ta wola polityczna i nacisk polityczny w UE jest tak duży, że niestety czasami polityka bierze górę nad termodynamiką.
Na spostrzeżenie, że ten nacisk idzie od stosunkowo wąskiej grupy osób, Paweł Sałek reaguje:
Tak, bo państwa Europy Środkowo-Wschodniej, także Polska, będą miały kłopot z realizacją tych zapisów. Pytanie, jak one będą finalnie wyglądać, natomiast one na pewno będą bardzo trudne w przełożeniu na praktykę i tak jak powiedziałem – kosztotwórcze.
Indagowany, jakie stanowisko w jego ocenie powinna zająć Polska i czy nie powinna się z tego wycofać, Paweł Sałek mówi:
My nie możemy z tego zrezygnować, dlatego że my się na to zgodziliśmy na Radzie Europejskiej w 2020 roku, na cel 55 w 2030, na dekarbonizację w 2050 roku, więc tutaj już nie ma możliwości mówienia, czy chcemy, czy nie chcemy. Jest tylko kwestia szczegółowej, formalnej dyskusji ze względu na ten pakiet negocjacyjny tych dokumentów, które zostały położone teraz na stole przez Komisję Europejską.
Wyjaśnia przy tym, że ceny ETS poszły automatycznie do góry po tym, jak zgodziliśmy się na 55 proc.
Decyzja polityczna przełożyła się na decyzję giełdową
— konstatuje.
„Będziemy musieli ponosić koszty”
Pytany, jak długo w jego ocenie potrwają te negocjacje, prezydencki doradca stwierdza:
Tam jest kilka dyrektyw i rozporządzeń, które będą negocjowane. Jest dyrektywa o odnawialnych źródłach energii, cały pakiet związany z odnawialnymi źródłami energii i reforma systemu ETS, stworzenie europejskiego handlu uprawnieniami do emisji, wykreowanie tego mini-ETS, który będzie dotyczył poszczególnych osób, bądź budynków. Tutaj ta dyskusja negocjacyjna będzie w najbliższym czasie trwała. Pytanie, jak poszczególne prezydencje – teraz już mamy prezydencję słoweńską – będą do tej sprawy podchodzić i jak będą kierować pracami rady, aby tą dyskusję zamknąć. Wydaje mi się, że to może potrwać rok, dwa lata, chyba, że będzie nacisk polityczny, żeby to zakończyć wcześniej, natomiast tak czy inaczej cel trzeba osiągnąć za 9 lat.
Odnosząc się do kwestii, czy są przeprowadzone analizy, na ile wytrzymała jest polska gospodarka jeśli chodzi o dokonywanie tego typu transformacji, Paweł Sałek informuje:
Tak, akurat jeśli chodzi o naszą stronę jest bardzo dobry ośrodek, centrum analiz klimatycznych, który takie modelowanie przeprowadza w Instytucie Ochrony Środowiska, taki zakład, który nazywa się Krajowy Administrator Bilansowania i Zarządzania Emisjami i akurat takie raporty w Polsce są i pokazują, jak trudno będzie w Polsce realizować tego typu założenia, które w tym momencie są proponowane przez Bruskelę.
Jak to będzie wyglądało w praktyce dla przeciętnego obywatela?
To będzie tak, że będziemy musieli ponosić koszty, być może w rachunku za energię elektryczną, za gaz – koszty polityki klimatycznej i jednocześnie redukcji emisji gazów cieplarnianych, czy zwiększania potencjału OZE
— przyznaje Sałek.
aw
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/559334-salekw-polsce-jest-prowadzona-zrownowazona-gospodarka-lesna