”Trzeba pamiętać, że tutaj nie mamy do czynienia na poziomie tych korporacji w związku z tym wspieranych przez Angelę Merkel działaniami na rzecz poprawy sytuacji ludzi i gospodarki, tylko mamy tu do czynienia z mafią – tak trzeba powiedzieć – która co prawda działa w miarę w obszarze istniejącego prawa, chociaż tak naprawdę to prawo kształtują właśnie te grupy oligarchów finansowych. Teraz można by to porównać do decyzji lekarzy, kogo skazać na śmierć, a kogo nie. Ta kwestia przeforsowania elektromobilności jest decyzją systemową skazywania na śmierć całej masy milionów małych i średnich przedsiębiorstw w Europie” – powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Zbigniew Krysiak komentując przedstawioną przez Fransa Timmermansa strategię Fit for 55.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Wielkie korporacje poparły Fit for 55. Wystosowały nawet list w tej sprawie do Ursuli von der Leyen. Jaki interes mają korporacje we wspieraniu projektów, które de facto mocno uderzą w unijną gospodarkę?
Prof. Zbigniew Krysiak: Można było się tego spodziewać, bo Niemcy i te korporacje samochodowe, głównie niemieckie, chcą skutecznie trzymać prym w gospodarce, zdystansować innych. I to jest interes tylko korporacji. Chociażby elektromobilność. Pamiętajmy, że gdyby przejść na napęd wodorowy, to jest to spójne z długoterminowym interesem ekologicznym, ale też wodór w długim terminie będzie najtańszym paliwem i nieszkodzącym ekologicznie. Te korporacje, które tu wnioskują – głównie niemieckie – chcą zbić kapitał na tym, że w tej chwili siłą rzeczy przejściowo będzie rosnąca moda na samochody elektryczne, moda pod presją tych tzw. regulacji. A regulacje w UE zawsze są pod wpływem lobbingu i interesów tzw. oligarchii finansowych. Pamiętajmy, że te korporacje, czy duże przedsiębiorstwa na kuli ziemskiej, czy w Europie, to jest zaledwie część gospodarki. Gros gospodarki to są małe i średnie przedsiębiorstwa i one decydują o kondycji i rozwoju gospodarczym. Ten kierunek będzie powodował niestety rosnące zróżnicowanie, które obserwujemy jeśli chodzi o podział dóbr i jeśli chodzi o poziom ekonomiczny podmiotów, gospodarstw domowych, ale też małych i średnich przedsiębiorstw. Czyli te duże będą cały czas obrastały kapitałem.
W tej chwili inwestycje, które poczyniły te m.in. niemieckie firmy samochodowe są takie, że one chcą jak najszybciej uzyskać zwrot, a tak naprawdę chodzi o to, żeby pod przymusem regulacyjnym zwiększyć popyt. Mamy zatem do czynienia już nie z gospodarką rynkową, tylko z gospodarką komunistycznie sterowaną, bo ustalenie takich regulacji pod wpływem tych dużych nie ma żadnego związku z tzw. grą rynkową, gdzie w układzie konkurencyjnym dochodzi się do pozycji konkurencyjnej i równowagi popytowo-podażowej. Proszę zauważyć, jeśli takie regulacje są wprowadzone, żeby była elektromobilność, to te firmy, które w tej chwili – a bardzo często na rynku tak się dzieje – będą inwestowały i rozwijały wodór, będą spychane na bok. Czyli to nie ma żadnego związku z grą rynkową, z konkurencyjnością, bo chodzi o to, żeby rzeczywiście, jak jesteśmy pod presją redukcji emisji, tworzyć takie warunki, żeby jak najszybciej pojawiały się takie firmy, które oferują tanią produkcję wodoru, samochody o napędzie wodorowym. Pamiętajmy, że samochody o napędzie elektromobilnym to już w tej chwili potężna produkcja m.in. w Korei. W Polsce też będzie na południu fabryka akumulatorów, które mają specjalną konstrukcję, a mają niski potencjał do utylizacji. Mamy w Europie statystycznie przynajmniej dwa auta na jedną osobę, już nie mówiąc o tym, że te akumulatory będzie trzeba co kilka lat wymieniać i tu mamy koszty utylizacji, których nie ponoszą producenci samochodów. Niestety w systemie kapitalistycznym na Zachodzie jest tak, że kosztów się nie uwzględnia, a powinno się uwzględnić. Wtedy być może okazałoby się, że produkcja czy podaż takich samochodów nie byłaby taka konkurencyjna wobec innych technologii.
Z czym mamy tu do czynienia? Bo to już nie jest wolny rynek.
Pod hasłem tzw. wolnego rynku obserwujemy tutaj solidarność oligarchii międzynarodowych. Jak miesiąc temu byłem na konferencji dla małych i średnich przedsiębiorstw w Berlinie, to co było dla mnie zaskoczeniem, to te przedsiębiorstwa po prostu są wściekłe na Merkel, że ona - w samych Niemczech to zauważają – buduje solidarność z oligarchiami, z takimi korporacjami, nie tylko niemieckimi, ale mówią też o tym, że to jest ten alians z Putinem i innymi, a te mśp są spychane w Niemczech na margines. Jest coraz większa biurokratyzacja. Dla tych małych to jest uciążliwe, a duzi – można powiedzieć, że nie przechodzą przez tą drogę biurokratyzacji. Mamy tu eskalację. To jest wierzchołek góry lodowej.
Merkel i oligarchie kapitałowe mogą tylko rządzić kapitałem, oni oczywiście pośrednio próbują wpływać na kampanię wyborczą, ale ich decydującą siłą jest właśnie kapitał. Skąd to się bierze? Duża szansa realizacji tego, co ona proponuje. Otóż od Davos w tamtym roku Klaus Schwab i te oligarchie – podpisało się pod tym ze 100 głównych światowych – prą do eliminowania kredytowania i finansowania tych przedsiębiorstw, które nie są tzw. proekologiczne. Oczywiście to jest bzdura, bo te duże korporacje jak tworzą projekt, to mówią, że to jest proekologiczne, banki są tym czarowane i to jest kolejny element siły, przewagi kapitałowej, dlatego że małe i średnie przedsiębiorstwa, żeby wejść w procesy tzw. proekologiczne potrzebują dużo więcej czasu, a do tego też potrzeba kapitału. I teraz poprzez tą ideologię – bo to jest ideologia ekonomiczna Klausa Schwaba – buduje się różne fundusze inwestycyjne, które mają pod hasłem ekologii ściągać kapitał, czyli de facto odbiera się ten kapitał innym funduszom, a z tych funduszy z kolei korzystają ci bogaci. To jest paradoksalne, bo niby bogaci powinni mieć pieniądze na inwestycje, ale to z inwestycjami zawsze jest tak, że jest część środków własnych – załóżmy 20 proc. - a reszta to jest kredyt. Ale jeśli tworzą, przewaga akumulacji kapitałów w funduszach ekologicznych występuje, a małe i średnie nie będą miały tam dostępu, to siłą rzeczy to jest budowanie tych funduszy dla tych bogatych, którzy będą korzystali z tego źródła finansowania, czyli dalszy proces zwiększania zróżnicowania. Dlatego słuszną strategią jest w Polski Ład, który idzie w kierunku inwestycji i rozwoju wszystkich części kraju.
Często w różnych krajach na Zachodzie jest tzw. dominacja aglomeracji, tam w którymś momencie już się duszą, już nie ma warunków do dalszego rozwoju, więc muszą w sposób rewolucyjny usuwać się gdzieś poza miasto. A jak tereny pozamiejskie, wiejskie, inne nie są ewolucyjnie przygotowane na to, to żeby uzyskiwać przewagę konkurencyjną, Zachód sięga właśnie po takie instrumenty, o jakich w tej chwili mówimy.
Jakie będą tego konsekwencje? Rozumiem, że jeżeli to ma wzmocnić oligarchię finansową, to należy podejrzewać, że będzie się ona szykowała do przejmowania małych i średnich przedsiębiorstw razem z ich majątkami. Jak Pan profesor to widzi?
To jest naturalna konsekwencja w ogóle rosnącego zróżnicowania, zróżnicowania w posiadaniu kapitałowym, na przykład będzie to w pewnym procesie kooperacji biznesowej. Załóżmy, że z dużą korporacją współpracuje mała, czyli na przykład niemiecki przemysł samochodowy. Polska jest dużym producentem akcesoriów dla niemieckiego przemysłu samochodowego i w innych krajach podobnie. Taka sytuacja może powodować, że na przykład przechodzenie na tę technologię elektromobilną będzie powodować, że ci mali kooperanci nie będą w stanie tak szybko adaptować się, to znaczy zmieniać swoją strukturę produkcyjną, organizację, model biznesowy i w efekcie będą słabsze, będą upadały, a to będzie sposób na ich przejęcie. Tak już było. Przypomnę sytuację na początku transformacji – na SGH prowadziliśmy wiele badań na ten temat. To nie były skomplikowane badania, bo były tysiące case’ów, gdzie na polski rynek wchodziła niemiecka firma, następnie niemiecki bank. Niemiecki bank finansował małego kooperanta tej dużej niemieckiej firmy, po czym niemiecki bank zrywał umowę kredytową z małą polską firmą i ta firma popadała w brak płynności finansowej a ta niemiecka duża firma ją po prostu przejmowała, często nawet za złotówkę. To są mechanizmy stosowane cały czas, ponieważ ten sposób kooperacji niemieckich banków z niemieckimi korporacjami jest utrwalony. On funkcjonuje w ten sposób w białych rękawiczkach – i w Polsce i w Indiach i w różnych krajach, gdzie oni się przesuwają. Taką spektakularną sytuacją był proces, gdzie niemiecki przedsiębiorca powiedział, że wystrzela Polaków pod ścianą, ale tu jest taki przykład nastawienia, myślenia niemieckich korporacji. Ja nie mówię tu o Niemcach w ogólności, czy o niemieckich mśp, bo na tym poziomie jest zupełnie inna mentalność. Mówię o kontekstach korporacyjnych. Niejednokrotnie jest to mentalność mafijna, dlatego że tam największą wartością jest kapitał i pieniądz. Wprowadzenie ideologii tzw. ekologicznej nie jest synonimem humanizacji, czy też poprawy stosunku, czy właściwego stosunku do człowieka, tylko to jest instrument ideologiczny do zwiększania tego bożka, jakim jest dla tych ludzi kapitał.
Wiemy przecież z różnych kryminalnych case’ów o mafijnych powiązaniach różnych szefów korporacji – to ciągle się dzieje, tylko jest z opóźnieniem wykrywane. Chociażby Volksvagen, w którym ukrywano złe urządzenia, które w efekcie negatywnie działały na zdrowie człowieka itd. I trzeba pamiętać, że tutaj nie mamy do czynienia na poziomie tych korporacji w związku z tym wspieranych przez Angelę Merkel działaniami na rzecz poprawy sytuacji ludzi i gospodarki, tylko mamy tu do czynienia z mafią – tak trzeba powiedzieć – która co prawda działa w miarę w obszarze istniejącego prawa, chociaż tak naprawdę to prawo kształtują właśnie te grupy oligarchów finansowych. Teraz można by to porównać do decyzji lekarzy, kogo skazać na śmierć, a kogo nie. Ta kwestia przeforsowania elektromobilności jest decyzją systemową skazywania na śmierć całej masy milionów małych i średnich przedsiębiorstw w Europie. Długoterminowo te technologie są ważne, tylko one nie mogą dokonywać się przy przemocy, bo to już jest działanie typu przemoc, tylko to powinno się dokonywać w warunkach pewnej konkurencji wolnorynkowej.
Co to oznaczałoby dla przeciętnego człowieka? Rozumiem, że korporacje dyktowałyby ceny za towary czy usługi, a mając monopol mogłyby je windować. Istnieje obawa, że przeciętnego obywatela nie będzie stać dosłownie na nic.
Tak. Oprócz tego, na co zwróciła pani redaktor uwagę, czyli mechanizmu odbierania własności tym słabszym w tym procesie upadłości mśp, to druga sprawa – monopol, a będziemy mieli do czynienia z takim monopolem i w monopolu tym, jeśli pani regulacyjnie ustawia tak sprawę, że mają kupować samochody elektryczne, to znamy z prostych mechanizmów praw ekonomicznych, że to już na starcie powoduje brak równowagi popytowo-podażowej. Ten przymus będzie powodował, że wszyscy muszą kupować elektryczne, czyli popyt będzie przez długie lata dużo wyższy niż podaż, a zatem będziemy mieli do czynienia ze wzrostem cen. Czyli właściwie koszty są przekładane na kupujących, co powoduje fatalną sytuację gospodarki, bo to są koszty funkcjonowania biznesu, funkcjonowania ludzi. Gdyby ustalono w tym procesie, że te koszty czy ceny mają być mniejsze, czy niższe od cen samochodów, które obecnie są oferowane, czyli jednocześnie z pewną progresją spadku tych cen, czyli pewną gwarancją cen. Oczywiście oni tego tak nie ustawią, bo jakby mieli to tak ustawić, to nie walczyliby o rozwiązania regulacyjne. Oni chcą na tym właśnie zrobić kapitał. To będzie prowadziło do jeszcze większych dysproporcji na poziomie gospodarstw domowych, przedsiębiorstw, większych dysproporcji gospodarki w UE, a jednocześnie ten koszt przenoszony na społeczeństwo będzie powodował, że w efekcie gospodarka Unii i Europy będzie coraz mniej konkurencyjna. Ona już jest coraz mniej efektywna – zresztą wiele osób pisze na ten temat, w tym również ja, jest wiele opracowań w oparciu o fakty, o twarde dane, ale to będzie jeszcze pogłębiało to pogarszanie efektywności w stosunku do Chin, do Indii, do Stanów Zjednoczonych, do Australii.
Jak obserwujemy ewolucję kapitalizmu, to gdyby nie chrześcijańscy myśliciele, chrześcijańscy przedsiębiorcy, królowa Wiktoria i jeszcze inne nurty i grupy społeczne, które bazowały na pewnych wartościach, to zawsze logika kapitalisty, dla którego jedyną wartością jest właśnie pieniądz jest nakierowana na kapitał. Niestety w układzie oligarchów finansowych - z taką sytuacją mamy do czynienia - to ich nie interesuje, że europejska gospodarka będzie gorsza, bo oni patrzą na swoje państwo, jakim jest ich imperium kapitałowe. Proszę zobaczyć, że te grupy oligarchiczne, ich kapitały, ich aktywa są często większe niż różne małe czy średnie kraje na świecie. Ta sprawa jest negatywnym skutkiem procesów globalizacyjnych. W Polsce, jak był kryzys finansowy 2008 roku, to wszystkie banki zagraniczne, niemieckie, przestały kredytować nasze przedsiębiorstwa. Gdyby nie PKO BP, to w Polsce byłby bardzo poważny kryzys. Po prostu przestały kredytować, wyzerowały akcję kredytową, wycofały się, bo po prostu interesowały się tylko tym, żeby jako korporacja w tym czasie stracić jak najmniej. Nie możemy się łudzić, że w tym wypadku może być inaczej.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/559207-krysiak-fit-for-55-to-skazywanie-przedsiebiorstw-na-smierc