Marnowanie żywności zaczyna się długo przed jej wyrzuceniem do śmieci. Nieprzemyślane zakupy, podczas których kierujemy się bardziej zachciankami niż potrzebą, brak dbałości o kontrolę dat przydatności do spożycia czy nieprzestrzeganie zasad odpowiedniego rozmieszczania produktów w lodówce sprawiają, że przykładamy rękę do marnotrawstwa jedzenia.
Z badań Programu Racjonalizacji i Ograniczenia Marnotrawstwa Żywności PROM wynika, że aż 64 proc. Polaków nie wie, że informacje na opakowaniach: „Należy spożyć do…” i „Najlepiej spożyć przed…”, nie oznaczają tego samego.
Jak czytać etykietę
Zgodnie z polskimi normami (Ustawa z dnia 25 sierpnia 2006 r. o bezpieczeństwie żywności i żywienia) na opakowaniach produktów stosuje się dwa rodzaje oznakowania daty. Może być to termin przydatności do spożycia lub data minimalnej trwałości. Termin przydatności do spożycia kryje się pod zapisem: „Należy spożyć do: [dzień, miesiąc, rok]”. Natomiast datę minimalnej trwałości określa termin: „Najlepiej spożyć przed…” albo „Najlepiej spożyć przed końcem…”.
O ile produkty ze wskazanym terminem przydatności mogą być spożywane tylko do wyznaczonego dnia, zjedzenie żywności oznakowanej datą minimalnej trwałości po tym dniu nie powinno stanowić zagrożenia dla zdrowia. Jej termin przydatności do spożycia jest dłuższy, producent wskazuje jedynie datę, do której zakupiony produkt charakteryzuje się najwyższą jakością. Konsument sam ocenia smak, kolor, zapach, biorąc pod uwagę warunki, w których żywność była przechowywana (np. ciąg chłodniczy kluczowy w przypadku niektórych produktów). Odpowiedzialność za decyzję spoczywa w całości na konsumencie.
Wyrzuca gastronomia, wyrzucają sklepy
42 proc. Polaków przeocza datę ważności, a 70 proc. z nas nie zadba o to, by produkty z najkrótszą datą ważności umieścić w lodówce pod ręką. Co trzeci Polak każdego dnia usuwa z lodówki napoczęte opakowania z oznakami zepsucia zawartości, produkty przeterminowane, zwiędnięte warzywa i owoce.
Ale błędy w przechowywaniu popełniają nie tylko konsumenci. Aż 40 proc. lokali gastronomicznych nie zamieszcza na produktach i daniach informacji o terminie przydatności do spożycia. Nie sprzyja to dobremu gospodarowaniu półproduktami i gotowymi posiłkami. Z kolei straty żywności w sektorze handlu według danych Komisji Europejskiej to około 5 proc. ogółu marnowanej żywności. Choć liczba ta w porównaniu z ponad 50-proc. udziałem w marnotrawstwie gospodarstw domowych wydaje się niewielka, trzeba pamiętać o wielkim wpływie, jaki sieci handlowe wywierają na postawy konsumenckie.
Pełne śmietniki supermarketów
Aż 60 proc. placówek handlowych codziennie wyrzuca pieczywo. Każdego dnia na śmietnikach połowy polskich sklepów lądują warzywa i owoce nienadające się już do spożycia. Kilka razy w miesiącu sklepy pozbywają się także produktów suchych, które mimo przekroczenia daty minimalnej trwałości mogłyby trafić na stół.
Aby zapobiec stratom na etapie handlu, w 2019 r. wprowadzono Ustawę o przeciwdziałaniu marnowaniu żywności (Dz. U. 2019 poz. 1680). Zgodnie z jej zapisami sklepy są zobowiązane nieodpłatnie przekazywać niesprzedane produkty organizacjom charytatywnym. Handel to kluczowy etap, który ma wpływ nie tylko na zachowania konsumenckie, lecz i na produkcję poprzez stosowanie wymogów dotyczących m.in. odpowiedniego wyglądu warzyw i owoców dostarczanych do sklepów. Konsumenci, sklepy i produkcja to system naczyń połączonych. Instytut Ochrony Środowiska – Państwowy Instytut Badawczy dostrzega wiele sposobów, aby przeciwdziałać marnowaniu żywności. Należy edukować konsumentów w kontekście rozróżniania oznaczeń dat ważności, ale również podnosić świadomość, że wiele produktów oznakowanych datą minimalnej trwałości (DMT): „Najlepiej spożyć przed…”, po wskazanej dacie może się nadawać do jedzenia i nie powinniśmy ich wyrzucać
— wyjaśnia dr Krystian Szczepański, dyrektor Instytutu Ochrony Środowiska – Państwowego Instytutu Badawczego.
Tekst powstał we współpracy z partnerem komercyjnym
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/558641-czytaj-etykiety-podejmuj-dobre-decyzje