Narodowy Bank Polski zakłada, że wpływ czwartej fali pandemii na gospodarkę będzie niewielki - poinformował podczas poniedziałkowej wideokonferencji dyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych NBP Piotr Szpunar.
Jak podkreślił Szpunar, kolejna fala pandemii jest najpoważniejszym czynnikiem ryzyka uwzględnionym w projekcjach, zawartych w opublikowanym w poniedziałek „Raporcie o inflacji - lipiec 2021 r.” Narodowego Banku Polskiego. Dyrektor zaznaczył, że wpływ czwartej fali na życie gospodarcze czy aktywność gospodarczą powinien być niewielki. Przypomniał, że już w listopadzie 2020 r. NBP przewidywał, iż kolejne fale pandemii będą najprawdopodobniej w coraz mniejszym stopniu oddziaływać na aktywność gospodarczą.
Co nie znaczy, że są bez znaczenia
— zaznaczył.
Dane za maj i czerwiec o wysokiej częstotliwości pokazują wyraźnie, że mamy realizację odłożonego popytu. Najpierw na dobra trwałego użytku a potem również na usługi, zwłaszcza z tych sektorów HoReCa, które były tak długi czas zamknięte
— dodał dyrektor.
Jak z kolei zwracał uwagę wicedyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych Jacek Kotłowski, konsumenci zaadaptowali się do warunków pandemicznych, korzystnie działa również stopniowe znoszenie obostrzeń epidemicznych, a także wciąż relatywnie wysoki poziom stopy oszczędności gospodarstw domowych. Czynnikiem oddziałującym negatywnie pozostają zmiany w zachowaniu ludności w obawie przed zakażeniem, które przekładają się na obniżone nastroje konsumenckie.
Według prognoz NBP spodziewany jest dalszy wzrost popytu, na który wpływ może jednak wywierać nieprzewidywalna obecnie czwarta fala pandemii koronawirusa. Spożycie gospodarstw domowych jest - jak wskazał Kotłowski - czynnikiem silnie wspierającym ożywienie polskiej gospodarki.
Biorąc pod uwagę wzrosty zakażeń w innych krajach, to jest koniec dalszego podnoszenia prognoz wzrostów PKB dla innych gospodarek - dodał Kotłowski. W przypadku Polski NBP dokonał rewizji i w kolejnych latach spodziewa się wzrostu PKB na poziomie 5,3-5,4 proc. PKB. Podwyższony poziom inflacji w ostatnich miesiącach według Kotłowskiego wynika natomiast przede wszystkim z wysokiej dynamiki cen energii, która będzie głównym czynnikiem kształtującym inflację w kolejnych latach.
Zdaniem wicedyrektora, znaczącym czynnikiem napędzającym gospodarkę będą inwestycje, które „pozytywnie zaskoczyły w pierwszym kwartale”. Jak stwierdził Kotłowski, NBP spodziewa się iż niski stopień automatyzacji produkcji będzie działał w kierunku dalszego wzrostu inwestycji w przemyśle, rozwijane będą również te dotyczące transportu oraz w maszyny ze względu na zmiany sposobów świadczenia usług.
NBP ocenia też, że realizacja Krajowego Planu Odbudowy doda do wzrostu PKB po 0,4 pkt. proc. w latach 2022 i 2023. Z kolei wpływ na inflację pojawi się dopiero w 2023 r. i będzie to ok. 0,2 pkt. proc. – zaznaczył Jacek Kotłowski.
Za mało wiemy, aby ten program uwzględnić w naszej projekcji. Zarysy są takie, że nastąpi obniżenie klina podatkowego dla mniej zarabiających i dla emerytów, co spowoduje wzrost dochodu rozporządzalnego i zapewne wzrost konsumpcji, co powinno się przełożyć także na inwestycje
— podkreślił z kolei dyrektor Szpunar.
Zgodnie z centralną ścieżką projekcji inflacji, która znalazła się w lipcowym raporcie, inflacja w 2021 r. wyniesie 4,2 proc., 3,3 proc. w 2022 r. i 3,4 proc. w 2023 r. W opublikowanej w raporcie centralnej ścieżce projekcji wzrostu PKB bank centralny ocenił, że w 2021 r. wzrost ten wyniesie 5 proc., w 2022 r. 5,4 proc. i 5,3 proc. w 2023 r. W raporcie bank centralny ocenia też, że stopa inwestycji przedsiębiorstw powróci do poziomu sprzed pandemii w roku 2022. W latach 2022-2023 dynamika wynagrodzeń utrzyma się na podwyższonym poziomie; a planowana przez rząd podwyżka płacy minimalnej w 2022 r. będzie miała neutralny wpływ na tempo wzrostu wynagrodzeń w całej gospodarce - oceniła także NBP w raporcie.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/558379-nbp-wplyw-czwartej-fali-na-gospodarke-bedzie-niewielki