Nowy podatek miałby poprawić sytuację na rynku mieszkaniowym? Ekspert "GW": Trzeba by oczywiście uważnie go skonstruować

Czy należy wprowadzić dodatkowy podatek od inwestycji mieszkaniowych? Tak uważa ekspert „Gazety Wyborczej”.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Znamy szczegóły rządowego pakietu mieszkaniowego. W pierwszej kolejności ma ulżyć najuboższym. Planowane także nowe rozwiązania dla młodych

W stołecznym dodatku do „GW” ukazał się artykuł dot. problemu wysokich cen mieszkań w Warszawie.

Jak przekonuje „Wyborcza”, mieszkania często nie służą do mieszkania w nich przez właściciela czy też do wynajmu, a traktowane są jako lokata kapitału.

Gazeta zwraca uwagę na horrendalne ceny za metr kwadratowy lokalu mieszkaniowego w stolicy.

Znaczna część klientów deweloperów to wcale nie są ludzie, którzy szukają mieszkań, żeby w nich mieszkać. JLL szacuje, że tylko 14-15 tys. mieszkań rocznie kupują ci, którzy chcą się przeprowadzić. A w Warszawie w latach 2016-19 sprzedawano średnio 24 tys. mieszkań rocznie. W 2020 r. nieco mniej - 19 tys. Ta nadwyżka - a więc 4-10 tys. rocznie - kupowana była jako lokata kapitału

– czytamy.

Właściciele wiedzą, że wraz z rozwojem Warszawy, budową nowych ulic, metra, szkół, za rok, dwa, trzy lata będą drożeć. Wierzą, że będą mogli sprzedać je drożej, niż kupili, mając zysk większy, niż gdyby pieniądze trzymali na lokatach w banku

– pisze „Wyborcza”.

O opinię poproszono Adam Czerniaka, adiunkta w Katedrze Ekonomii w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie, eksperta think-tanku Laboratorium Rynku Najmu.

Nowy podatek?

Oczywiście, że popyt tezauryzacyjny psuje rynek, bo utrudnia dostęp do mieszkań. I to jest spirala: im szybciej ceny mieszkań rosną, tym bardziej przyciągają inwestorów szukających lokaty kapitału, która będzie zyskiwać na wartości. Im więcej takich inwestorów, tym szybciej rosną ceny

– powiedział Czerniak.

Zwrócił uwagę, że nowy podatek mógłby pomóc w rozwiązaniu „problemu”.

Uważam, że powinniśmy zacząć rozmawiać o podatku od inwestycji mieszkaniowych, który zniechęcałby do traktowania mieszkań jako formy oszczędności. Trzeba by oczywiście uważnie go skonstruować, by to nie uderzyło w rynek najmu. Taki „podatek od drugiego mieszkania” mógłby być na przykład potrącany od podatku z dochodów od wynajmu

– mówi ekspert.

mly/wyborcza.pl