Bank może żądać zwrotu świadczenia od chwili, w której umowa kredytu stała się trwale bezskuteczna; bezskuteczność staje się definitywna, kiedy należycie poinformowany konsument nie wyraził zgody na abuzywne postanowienia lub sprzeciwił się skorzystaniu z ochrony przed nieważnością umowy - wynika z piątkowej uchwały Sądu Najwyższego.
CZYTAJ TAKŻE:
Uchwała SN
Izba Cywilna Sądu Najwyższego w składzie siedmiorga sędziów wydała w piątek uchwałę, w której odpowiedziała na zagadnienie prawne Rzecznika Finansowego ws. rozliczania kwestii kredytów walutowych. Rzecznik, w pytaniach do SN, poprosił o rozstrzygnięcie rozbieżności w orzecznictwie polskich sądów dotyczących zasad, według których klient i bank powinni rozliczyć kredyt walutowy w przypadku uznania umowy za nieważną.
Jak zastrzegł uzasadniający tę uchwałę sędzia Roman Trzaskowski „waga i poziom skomplikowania materii, która SN musiał się zająć powoduje, że (…) pełne wyjaśnienie wymaga daleko idącej precyzji, która będzie w uzasadnieniu pisemnym”.
Sąd musiał powstrzymać się od wyjaśnienia tych zagadnień w sposób potoczny, gdyż zdaje sobie sprawę z tego (…) z jak dużą uwagą każde sowo sądu będzie śledzone
— dodał.
Jest to kolejne orzeczenie SN dotyczące kwestii, która ze względu na swą wagę i skomplikowanie powinna być już dawno rozstrzygnięta przez ustawodawcę
— podkreślił ponadto sędzia Trzaskowski.
Dodał, że SN nie unika orzekania w takich sprawach, ale jest zobowiązany działać tylko w zakresie zadanych pytań. W związku z tym także piątkowa uchwała „dotyczy tylko niektórych zagadnień związanych z określeniem reżimu roszczeń restytucyjnych związanych z całkowitą bezskutecznością umowy kredytu spowodowaną zastrzeżeniem w niej niedozwolonych postanowień umownych”.
Jak głosi piątkowa uchwała, „niedozwolone postanowienie umowne, jest od początku z mocy samego prawa dotknięte bezskutecznością na korzyść konsumenta, który może następczo udzielić świadomej i wolnej zgody na to postanowienie i w ten sposób przywrócić mu skuteczność z mocą wsteczną”.
Uchwała stanowi ponadto, że „jeżeli bez bezskutecznego postanowienia umowa kredytu nie może wiązać, to konsumentowi i kredytodawcy przysługują odrębne roszczenia o zwrot świadczeń pieniężnych spełnionych w wykonaniu tej umowy”.
Kredytodawca może żądać zwrotu świadczenia od chwili, w której umowa kredytu stała się trwale bezskuteczna
— dodano w uchwale.
Sędzia Trzaskowski w uzasadnieniu zauważył, że w uchwale tej nie odpowiedziano dokładnie na pytanie Rzecznika Finansowego, ale przeformułowano zagadnienie, żeby odpowiedzieć na istotę wątpliwości.
Rzecznik zapytał bowiem SN, czy w przypadku stwierdzenia przez sąd nieważności umowy kredytu lub uznania za niedozwolone postanowień umownych przewidujących indeksację kredytu do waluty obcej, gdzie po usunięciu z niej postanowień niedozwolonych umowa kredytu nie może być dalej wykonywana, stronom umowy przysługują roszczenia, o których mowa w przepisie art. 410 par. 2 Kodeksu cywilnego w związku z art. 405 Kodeksu cywilnego.
Pierwszy z tych przepisów dotyczy świadczeń nienależnych. Zgodnie z tą normą, świadczenie jest nienależne, jeżeli ten, kto je spełnił, nie był w ogóle zobowiązany lub nie był zobowiązany względem osoby, której świadczył, albo jeżeli podstawa świadczenia odpadła lub zamierzony cel świadczenia nie został osiągnięty, albo jeżeli czynność prawna zobowiązująca do świadczenia była nieważna i nie stała się ważna po spełnieniu świadczenia. Z kolei drugi przepis zobowiązuje do wydania korzyści w naturze, a gdyby to nie było możliwe, do zwrotu jej wartości podmiotu, który to bez podstawy prawnej uzyskał korzyść majątkową kosztem innej osoby.
SN przypomniał w piątek, że zgodnie ze wskazówkami prawa i orzecznictwa europejskiego niedozwolone postanowienia umowne, nazywane postanowieniami abuzywnymi, należy uznać za nigdy nieistniejące, w związku z czym nie mogą one wywoływać skutków wobec konsumenta, a zapłacone kwoty są nienależne i podlegają restytucji.
Sędzia wskazał przy tym, że abuzywność postanowienia, może pociągać za sobą nie tylko skuteczność samego postanowienia, ale może oddziaływać na skuteczność pozostałej treści umowy.
Ponieważ umowa, która nie może wiązać bez niedozwolonego postanowienia, jest w całości bezskuteczna
— dodał sędzia.
Podkreślił też, że SN podtrzymał stanowisko wyrażone w uchwale z lutego br. i powtórzył, że „roszczenia banku i konsumenta o zwrot świadczeń spełnionych na podstawie bezskutecznej odmowy mają charakter odrębny, są zatem niezależne, co oznacza, że nie ulegają automatycznie wzajemnej kompensacji i konsument może żądać zwrotu w całości spłaconych rat kredytu niezależnie od tego, czy i w jakim zakresie jest dłużnikiem banku z tytułu zwrotu nienależnie otrzymanej kwoty kredytu”.
W uchwale 16 lutego SN uznał, że w przypadku unieważnienia umowy o kredyt walutowy do rozliczenia banku i klienta ma zastosowanie tzw. zasada dwóch kondykcji, a nie przeciwstawiana jej teoria salda. To oznacza, że każde roszczenie zarówno kredytobiorcy, jak i banku, o wydanie wzbogacenia należy traktować oddzielnie i niezależnie od drugiego. Z kolei zgodnie z teorią salda „w przypadku nieważnej umowy wzajemnej przedmiotem roszczenia restytucyjnego nie jest osobno każde ze spełnionych świadczeń, lecz jedynie nadwyżka wartości jednego z nich nad wartością drugiego”.
SN wyjaśnił też w piątek, że do czasu kiedy umowa staje się definitywnie bezskuteczna, jej skuteczność pozostaje w zawieszeniu, a bank nie może domagać się zwrotu świadczenia na jej podstawie. Dodano, że skoro bank nie może się do czasu definitywnego upadku umowy domagać zwrotu świadczenia spełnionego na jej podstawie, to nie może również rozpocząć biegu przedawnienia tego roszczenia.
Według SN, bieg przedawnienia roszczeń restytucyjnych konsumenta nie może rozpocząć się zanim konsument dowiedział się o niedozwolonym charakterze postanowienia.
Bank może żądać zwrotu świadczeń spełnionych na podstawie umowy kredytu dotkniętej wadliwością polegającą na zastrzeżeniu jej niedozwolonego postanowienia umownego dopiero wtedy, gdy ta bezskuteczność stanie się definitywna
— mówił sędzia Trzaskowski.
Sędzia Trzaskowski podkreślił przy tym, że bezskuteczność staje się definitywna, kiedy „należycie poinformowany o abuzywności postanowienia i jego konsekwencjach konsument nie wyraził zgody na postanowienie, czyli nie potwierdził tego postanowienia abuzywnego, lub sprzeciwił się skorzystaniu z ochrony przed nieważnością umowy”.
Z kolei na 11 maja wyznaczone jest posiedzenie całej Izby Cywilnej SN w sprawie szeregu przedstawionych przez I prezes SN Małgorzatę Manowską zagadnień prawnych dotyczących kredytów walutowych.
Komunikat Rzecznika Finansowego
Sąd Najwyższy potwierdził stanowisko Rzecznika Finansowego ws. kredytów walutowych - podał w piątek w komunikacie Rzecznik. Dodał, że decyzja SN ma moc zasady prawnej i zapewnia większą przewidywalność orzecznictwa w tzw. sprawach frankowych.
Jak wskazano w komunikacie, Sąd Najwyższy na posiedzeniu Izby Cywilnej w 7-osobowym składzie orzekł, że w razie stwierdzenia nieważności umowy kredytu walutowego, strony sporu powinny rozliczyć się według teorii dwóch kondykcji.
Uchwała podjęta w piątek przez SN ma moc zasady prawnej i zapewnia większą przewidywalność orzecznictwa w tzw. sprawach frankowych i jest zgodna ze stanowiskiem Rzecznika Finansowego, który wnioskował jednocześnie o ujednolicenie orzecznictwa sądowego - podano.
Podjęta uchwała potwierdza korzystny dla konsumentów trend w orzecznictwie
— ocenił, cytowany w komunikacie Rzecznik Finansowy Mariusz Jerzy Golecki.
Jak wyjaśnił, zapewnia przewidywalność linii orzeczniczej, a tylko w takich warunkach klienci są w stanie oszacować możliwe skutki finansowe określonych działań. Uchwała ma zatem znaczenie zarówno dla tych, którzy będą chcieli dochodzić swoich praw w sądzie, jak i tych, rozważających możliwość polubownego rozwiązania sporu.
Po drugie, i równie ważne, zastosowanie teorii dwóch kondykcji korzystniejsza dla konsumentów, którzy są słabszą stroną w sporach z instytucjami finansowymi i to oni ponoszą konsekwencje stosowanych przez banki w umowach kredytowych niedozwolonych postanowień
— dodał.
W komunikacie wskazano, że do tej pory sądy powszechne prezentowały rozbieżne stanowiska w sprawie wzajemnych rozliczeń tzw. frankowiczów z bankami. Rzecznik Finansowy postulował, by Sąd Najwyższy jednoznacznie określił zasady, według których strony mają rozliczyć roszczenia w przypadku uznania umowy kredytowej za nieważną. Wskazał, że z prawnego punktu widzenia uzasadnione jest stosowanie teorii dwóch kondykcji.
W praktyce oznacza to, że w razie uznania umowy za nieważną, kredytobiorca ma prawo domagać się od banku zwrotu w całości spełnionych świadczeń, nawet w sytuacji, gdy nie spłacił jeszcze kredytu
— wskazała Ewa Skibińska z biura Rzecznika Finansowego. Wyjaśniła, że w takim przypadku kluczowe jest, ile kredytobiorca oddał bankowi, a nie ile od niego pożyczył. Ponadto, aby dochodzić zwrotu kwoty wypłaconego kredytu bank powinien wystąpić z własnym roszczeniem.
Żeby ułatwić rozliczenie, każda ze stron może złożyć oświadczenie o potrąceniu. Na przykład klient, który do tej pory spłacił mniej niż wynosiła kwota udzielonego kredytu, może wówczas uregulować tylko różnicę między tymi wartościami
— dodała.
Wskazała, że zakwestionowana dziś przez Sąd Najwyższy teoria salda mówiła natomiast o tym, że przedmiotem roszczenia mogłaby być tylko różnica między wartością kredytu, a spłaconymi już ratami.
Zdaniem Rzecznika Finansowego teoria salda jest niekorzystna dla konsumentów, nie ma też podstaw w obowiązujących przepisach prawa. Przy zastosowaniu teorii salda, sąd przyznałby tylko różnicę między sumą wpłaconych przez klienta rat i udostępnioną przez bank kwotą.
Dochodziłoby wtedy do paradoksalnej sytuacji. Choć sąd stwierdziłby nieważność umowy, to proces zakończyłby się przegraną dla konsumenta w zakresie żądania zwrotu sumy spłaconych rat. Teoria salda – co najważniejsze – nie prowadziła do osiągnięcia celu w postaci załatwienia sprawy w jednym procesie. W przypadkach, gdy sądy stosowały tę teorię, kredytobiorcy nadal spotykali się z późniejszymi pozwami ze strony banków
— podano.
Jak zaznaczył Rzecznik Finansowy, wskazanie jakie zasady powinny być stosowane do rozliczenia umowy w przypadku uznania jej za nieważną poprawi bezpieczeństwo obrotu prawnego oraz podniesie zaufanie konsumentów do stabilności prawa.
Brak przewidywalności w tym zakresie powodował, że składając pozew, klient musiał uwzględniać szereg sprzecznych poglądów prawnych, co wymusza formułowanie żądań ewentualnych w pozwie. Skutkowało to niepotrzebnym wydłużaniem oraz komplikowaniem postępowań sądowych, co było niekorzystne dla konsumentów
— oceniła Golecki.
Wskazał, że instrumenty, którymi dysponuje Rzecznik Finansowy, pozwalają na realną poprawę sytuacji konsumentów w Polsce.
Jeśli zauważę podobne problemy w innych aspektach, będę korzystał ze wszystkich dostępnych sposobów, żeby wspierać klientów w sporach z instytucjami finansowymi
— zadeklarował.
Wniosek do SN
Wniosek do Sądu Najwyższego o rozstrzygnięcie rozbieżności w orzecznictwie to jedno z uprawnień Rzecznika Finansowego, które ma istotny wpływ na prawa konsumentów w naszym kraju. Uchwała Sądu Najwyższego prowadzi do zapewniania przewidywalności orzecznictwa, przez ujednolicenie linii orzeczniczej sądów powszechnych oraz stanowi asumpt do rewizji postawy sektora bankowego. Od 2003 roku Rzecznik Finansowy złożył 24 wnioski o uchwałę Sądu Najwyższego (włączając powyższy). Do tej pory Sąd podjął 22 uchwały, z czego 21 razy podzielił pogląd Rzecznika wyrażony we wniosku - podano w piątkowym komunikacie.
Mec. Libera: SN uratował banki przed całkowitym zatonięciem
Sąd Najwyższy uratował banki przed całkowitym zatonięciem; pozostawia i bankom, i kredytobiorcom otwartą drogę do żądania zwrotu nienależnych świadczeń wynikających z nieważnej umowy - ocenia piątkową uchwałę SN w sprawie pytań Rzecznika Finansowego dotyczących tzw. frankowiczów mecenas Izabela Libera.
Podejmując dzisiejszą uchwałę Sąd Najwyższy uratował banki przed całkowitym zatonięciem. Uznał bowiem, że roszczenia banków o zwrot kapitału zaczynają biec dopiero od momentu ostatecznego i definitywnego uznania, że umowa jest nieważna
— ocenia mec. Libera.
Zwraca uwagę, że zdaniem Sądu Najwyższego, taki moment nastąpi dopiero po jednoznacznej deklaracji konsumenta, że tego właśnie chce i godzi się na skutki tej nieważności.
Mecenas zauważa przy tym, że jednocześnie podobną drogę do dochodzenia roszczeń otworzył Sąd Najwyższy dla konsumentów.
Zdaniem Sądu, roszczenia kredytobiorców o zwrot wpłaconych rat też stają się wymagalne dopiero od świadomego zakwestionowania umowy kredytowej. Dotychczas panowało przeświadczenie, że roszczenia te przedawniają się z upływem 10 lat od dokonywania poszczególnych wpłat, co wiązałoby się z uznaniem, że część roszczeń kredytobiorców uległa już przedawnieniu
— tłumaczy mecenas.
Jej zdaniem, podsumowując, piątkowa uchwała pozostawia i bankom, i kredytobiorcom otwartą drogę do żądania zwrotu nienależnych świadczeń wynikających z nieważnej umowy, przy czym dotyczy to tylko zwrotu udostępnionego kapitału i wpłaconych rat.
Uchwała w żaden sposób nie odniosła się do kwestii roszczeń banku o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału
— podkreśla Libera. Według niej odpowiedzi dotyczącej tego zagadnienia możemy spodziewać się w uchwale, która zostanie wydana przez Sąd Najwyższy 11 maja.
tkwl/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/550075-wazna-dla-frankowiczow-uchwala-sn-co-z-niej-wynika