Nieunikniona transformacja energetyczna może być jednocześnie szansą na stworzenie skutecznego narzędzia do uchronienia kapitału przed inflacją. W Ministerstwie Aktywów Państwowych opracowano program emisji obligacji rozwojowych, który odpowiada na kilka aktualnych wyzwań jednocześnie i może być wielkim impulsem prorozwojowym dla gospodarki po pandemii.
Według założeń MAP duże firmy zyskałyby prawo do emisji nowego narzędzia – obligacji rozwojowych, co przyniosłoby im nawet 100 miliardów złotych w ciągu najbliższych pięciu lat. Minimalna wartość pakietu obligacji wynosiłaby 100 mln zł przy jednostkowej cenie za obligację 100 zł. Oprocentowanie obligacji byłoby stałe, a nabywać mogliby je w praktyce wszyscy, a więc także osoby prywatne. To ważne, zwłaszcza w czasach gdy wiele osób poszukuje bezpiecznej przystani dla swoich oszczędności w otoczeniu najniższych stóp procentowych i spodziewanego wzrostu inflacji. Co istotne zysk osiągany przez nabywców obligacji byłby zwolniony z tzw. podatku Belki.
Pieniądze pozyskane z emisji obligacji miałyby być głównie inwestowane w energetyczną transformację dużych przedsiębiorstw. To także jest odpowiedzią na wyzwanie przed jakim staje Polska, gdyż dziś już oczywistym jest fakt, że w najbliższych latach będzie wzrastać pozycja rynkowa tych podmiotów, które najszybciej dostosują profil swojej działalności do wymogów tzw. Zielonego Ładu.
Warto zauważyć jak komplementarny wobec aktualnych wyzwań jest pomysł ekspertów i managerów współpracujących z MAP. Jednocześnie nie sposób oprzeć się wrażeniu, że pomysły te mają szansę na szerokie poparcie społeczne i polityczne, gdyż konieczność przeprowadzenia transformacji energetycznej jest w zasadzie jednym z niewielu już obszarów gdzie nie występują poważne napięcia. Podjęcie wyzwania nie jest kwestionowane, a jedynie sposób i tempo w jakim Polska ma dostosować się do wyzwań tzw. gospodarki neutralnej klimatycznie. Można z dużym prawdopodobieństwem założyć, że opracowania narzędzia, które przyniosłoby miliardy złotych na modernizację, ale jednocześnie nie generowałoby po stronie Państwa żadnego deficytu czy nowego długu, pozwoliłoby zyskać więcej zwolenników szybszej transformacji energetycznej.
Oczywiście kluczowym dla powodzenia projektu elementem jest zapewnienie bezpieczeństwa inwestycyjnego. Między innymi dlatego ustanowiono tak wysoki pułap dla minimalnego pakietu emisji (100 mln złotych), by wykluczyć z niego podmioty zbyt małe i zbyt słabe. Dodatkowo emitent będzie musiał mieć rating na poziomie inwestycyjnym, czyli w praktyce potwierdzenie własnej wiarygodności kredytowej przez dwie niezależne od siebie instytucje badawcze.
Obligacje rozwojowe są przewidywane do obrotu giełdowego, co oznacza, że inwestorzy wcale nie musieliby czekać z ich sprzedażą na moment zakładanego wykupu, tylko zbywać je w dowolnym momencie. Za „rozkręcenie” obrotu obligacjami rozwojowymi miałby odpowiadać inny podmiot o nazwie FIOR – za akronimem tym kryje się po prostu Firma Inwestująca w Obligacje Rozwojowe. Miałby to być wehikuł kontrolowany przez Komisję Nadzoru Finansowego emitujący swoje papiery dłużny – obligacje refinansowe, za które można by nabywać obligacje rozwojowe.
Program obligacji rozwojowych stworzony przez MAP wydaje się jednym z najciekawszych pomysłów jakie pojawiły się ostatnio w przestrzeni publicznej. Nie dość, że jest ciekawą ofertą dla coraz bardziej zaniepokojonych inwestorów, to pozwoli skierować ich pieniądze tam, gdzie są one dziś najbardziej potrzebne, a więc w projekty modernizacyjne i nowe wielkie inwestycje, które uczynią z Polski nowoczesny kraj, któremu łatwiej będzie konkurować z innymi rozwiniętymi państwami. Warto trzymać kciuki z to, by obligacje rozwojowe jak najszybciej pojawiły się jako oferta inwestycyjna na naszym rynku.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/546878-zielony-lad-map-proponuje-obligacje-rozwojowe