Jak poinformował portal Enegetyka24.com Bundestag zdecydowaną większością głosów przyjął uchwałę o konieczności dokończenia budowy Gazociągu Nord Stream2, za było aż 546 posłów, przeciw 84 (partia Zieloni), jeden poseł wstrzymał się od głosu.
Głosowanie poprzedziła debata wcześniej na komisji Energetyki na którą został zaproszony były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder, do niedawna przewodniczący rady nadzorczej Gazpromu (głównego inwestora Nord Stream2), a obecnie członek rady nadzorczej rosyjskiego koncernu paliwowego Rosnieft.
Jedyną frakcją polityczną zasiadającą w Bundestagu przeciwną tej inwestycji byli Zieloni, których rzecznik podkreślił, że Nord Stream 2 jest całkowicie błędnym projektem, który nie służy bezpieczeństwu naszych dostaw energii, dzieli Europę i jest sprzeczny z celami klimatycznymi”.
Przedstawiciel największej frakcji w Bundestagu CDU/CSU z kolei twierdził, że Nord Stream2 zapewni bezpieczeństwo energetyczne dla Europy, służy dywersyfikacji dostaw przy poszanowaniu interesów krajów Europy Wschodniej, służy realizacji geopolitycznych interesów Niemiec ze względu na współpracę z Rosją w wielu sektorach.
Po tej uchwale nie powinniśmy mieć już złudzeń
Miażdżąca większość w Bundestagu jednoznacznie więc wskazuje na Rosję jako kluczowego partnera Niemiec, mimo tego, że jest to oczywisty kolizyjny kurs wobec państw leżących między nimi ale także wobec unijnej polityki Wschodniego Sąsiedztwa i współpracy państw Europy Środkowej i Wschodniej w ramach porozumienia Trójmorza.
Po tej uchwale nie powinniśmy mieć już złudzeń, że jakieś restrykcje unijne zablokują dokończenie inwestycji Nord Stream 2, bądź też utrudnią jej oddanie do użytku i eksploatację.
Pozostają więc tylko sankcje amerykańskie, przypomnijmy, że budowa gazociągu Nord Stream 2 została przerwana w grudniu poprzedniego roku, po wprowadzeniu pierwszych amerykańskich sankcji i od tego czasu prace nie są kontynuowane, mimo tego, że Rosjanie publicznie zapowiadali dokończenie go własnymi siłami.
Kongres USA i sankcje na firmy
Przypomnijmy, że jak poinformował niedawno portal Bloomberg, przedstawiciele Izby Reprezentantów jak i Senatu zgodzili się aby nowy amerykański budżet obronny zawierał dodatkowe instrumenty mogące uderzyć w firmy, które mogą być zaangażowane w dokończenie gazociągu Nord Stream 2 (budżet obronny ma być uchwalony do końca tego roku).
A więc mamy w tej sprawie do czynienia z porozumieniem ponad politycznymi podziałami, Izbą Reprezentantów kierują bowiem Demokraci, natomiast Senatem Republikanie i ten stan rzeczy będzie utrzymany także po listopadowych wyborach.
Tym razem chodzi o firmy świadczące usługi ubezpieczeniowe i certyfikujące, a więc, nawet gdyby Rosjanom samodzielnie udało się ukończyć Nord Stream 2, to nie można byłoby oddać go do eksploatacji, ponieważ nie będzie on miał certyfikatów poświadczających jego bezpieczeństwo, a także nie będzie ubezpieczony.
W polityce USA w stosunku do Nord Stream2 nie zajdą żadne zmiany.
Wszystko więc wskazuje na to, że nawet po ostatecznym rozstrzygnięciu wyborczym i objęciu funkcji prezydenta przez reprezentanta Demokratów Joe Bidena w polityce USA w stosunku do Nord Stream 2, nie zajdą żadne zmiany.
W dalszym ciągu USA będą stały na stanowisku, że ta inwestycja szkodzi Europie i uzależnia ją od dostaw rosyjskiego gazu i będą stosowały kolejne sankcje wobec budowniczych Nord Stream 2 utrudniających jego dokończenie, a nawet jeżeli zostanie wybudowany, uniemożliwiających oddanie go do eksploatacji (uniemożliwienie uzyskania certyfikatów pozwalających na eksploatację i ubezpieczenia).
Po wspomnianej wyżej uchwale Bundestagu wyraźnie widać, że wiodące siły polityczne w Niemczech, przede wszystkim rządząca koalicja ale także partie opozycyjne (bez Zielonych), jednoznacznie opowiadają się za dokończeniem inwestycji Nord Stream 2, opierając się między innymi na opiniach czołowego lobbysty rosyjskiego Gazpromu, byłego kanclerza Gerharda Schroedera.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/527584-bundestag-chce-dokonczenia-budowy-nord-stream-2