Plan naprawczy dla pogrążonej w kryzysie Polskiej Grupy Górniczej (PGG) opracuje wspólny zespół, w skład którego wejdą przedstawiciele zarządu spółki, związkowcy i eksperci - poinformował w Katowicach rzecznik Ministerstwa Aktywów Państwowych (MAP) Karol Manys.
Trudna sytuacja Polskiej Grupy Górniczej
Przygotowany wcześniej przez zarząd PGG program naprawczy, zakładający m.in. likwidację kopalń Ruda i Wujek oraz zmiany w wynagrodzeniach górników, formalnie nie został we wtorek przedstawiony związkowcom. Powodem był brak akceptacji, wyrażany w ostatnim czasie przez przedstawicieli związków w odniesieniu do nieoficjalnych informacji o zawartości programu.
Dokument nie został oficjalnie przedstawiony, ponieważ - „już wiadomo, że ten plan nie spotkał się ze zrozumieniem i akceptacją strony społecznej” - powiedział Manys.
Szkoda czasu na dyskusję o dokumencie, o którym z góry wiadomo, że nie uzyska akceptacji
—wyjaśnił.
Plan restrukturyzacji
Rzecznik MAP potwierdził, że zarząd PGG przygotował szczegółowy plan restrukturyzacji spółki (o jego zawartości w ostatnich dniach nieoficjalnie informowały media - PAP), ponieważ jednak związkowcy - na podstawie nieoficjalnych informacji - nie zaakceptowali go, ze strony wicepremiera Jacka Sasina padła propozycja powołania zespołu, który wypracuje ostateczny program.
Ten dokument, zanim został przedstawiony górnikom, spotkał się z ostrą reakcją, ostrą kontestacją ze strony związków zawodowych. W związku z czym od razu padła propozycja, że w takim razie będzie najlepiej - żeby nie tracić czasu, którego nie ma - przejść wspólnie ze związkowcami tę propozycję, popracować na dokumentach, i być może uda się wypracować jakieś rozwiązanie alternatywne, które będzie w pełni akceptowalne dla strony społecznej
—powiedział rzecznik ministerstwa aktywów.
Propozycja Jacka Sasina
Rząd, i pan premier Sasin osobiście, od początku deklarował że absolutnie nie ma mowy o przeprowadzeniu tak skomplikowanej operacji bez akceptacji ze strony społecznej. W związku z powyższym pan premier Sasin zaproponował, by powstał zespół roboczy złożony z przedstawicieli strony społecznej, zarządu spółki, ekspertów, który krok po kroku przejdzie ten plan przygotowany przez zarząd spółki - i być może uda mu się wypracować takie rozwiązania, które będą akceptowalne również dla strony związkowej
—mówił Karol Manys.
Stanowiska szefa śląsko-dąbrowskiej Solidarności
Szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz ocenił przed rozmowami, że jeżeli plan naprawczy dla PGG będzie taki, jak wynika z poniedziałkowych, nieoficjalnych informacji, to – jak powiedział - „będzie nieciekawie”.
Ten program to jest jakieś szaleństwo
—mówił, przypominając, że związkowcy deklarują gotowość do rozmów o transformacji górnictwa i regionu, ale z perspektywą realizacji w ciągu co najmniej 40 lat, zaś obecny program naprawczy - według niego - zakłada wygaszenie kopalń PGG do 2036 roku - zaprzeczają temu przedstawiciele PGG i MAP.
Pogłoski o upadłości PGG
W kuluarach toczących się w Katowicach rozmów przedstawiciele górniczej spółki oraz resortu aktywów przyznawali, że alternatywą dla przedstawionego planu naprawczego jest upadłość likwidacyjna PGG. Zatrudniająca ok. 41 tys. osób spółka – jak mówiono – „zbiera” obecnie środki na sierpniową wypłatę i nie ma na wypłatę wynagrodzeń we wrześniu. Od dwóch miesięcy nie płaci też VAT-u i ZUS-u.
Wariant upadłości to jest czwarte i piąte powstanie śląskie naraz
—skomentował Dominik Kolorz.
Jego zdaniem, jeżeli w programie znajdą się takie rozwiązania jak te, o których informowano dotąd nieoficjalnie, to wtorkowe „spotkanie będzie krótkie”.
Zarząd PGG proponuje m.in. zawieszenie na trzy lata wypłat tzw. czternastej pensji (to oszczędność rzędu 300 mln zł rocznie) oraz uzależnienie 30 proc. wynagrodzeń górników od efektywności pracy.
Zgodnie z założeniami programu, jego realizacja – wraz z kosztami likwidacji kopalń - ma kosztować blisko 5 mld zł, z czego 1,5 mld zł to koszty odpraw socjalnych – urlopów przedemerytalnych dla pracowników dołowych oraz zakładów przeróbki węgla, oraz jednorazowych odpraw pieniężnych w wysokości 12-krotności wynagrodzenia pracownika (przy średniej miesięcznej płacy w PGG rzędu 7,8 tys. zł oznacza to średnio niespełna 100 tys. zł odprawy).
PGG zabiega też o 1,75 mld zł pożyczek z PFR, z czego 1 mld zł to czteroletnia pożyczka zwrotna, a 750 mln zł – częściowo umarzalna – umorzone mogłoby być maksymalnie 540 mln zł. Program zakłada, że PGG będzie nadal spłacać swoje obligacje – to koszt ok. 200 mln zł rocznie. Niebawem Grupa ma też otrzymać ok. 130 mln zł z Agencji Rezerw Materiałowych, tworzącej strategiczne rezerwy węgla.
Kopalnie Wujek i Ruda
Jeszcze w tym roku (prawdopodobnie w październiku) kopalnie przynoszące największe w PGG straty – Wujek i Ruda – mają zostać przekazane do Spółki Restrukturyzacji Kopalń. By było to możliwe, wcześniej konieczna jest nowelizacja tzw. ustawy górniczej – chodzi o umożliwienie finansowania likwidacji kopalń oraz osłon z budżetu państwa. Program wymaga też notyfikacji Komisji Europejskiej – wniosek w tej sprawie jest już prawie gotowy, podobnie jak projekt nowelizacji ustawy.
W latach 2010-2019 kopalnie Ruda i Wujek łącznie przyniosły ponad 2,5 mld zł strat na sprzedaży węgla, z czego blisko 2 mld 273 mln zł przypada na Rudę (tworzą ją trzy połączone wcześniej kopalnie Bielszowice, Pokój i Halemba, wydobywające ok. 4,3 mln ton węgla rocznie), a ok. 232 mln zł na kopalnię Wujek, wydobywającą rocznie ok. 830 tys. ton węgla. Tylko w ub. roku Ruda przyniosła 195 mln zł strat, a Wujek - 24 mln zł. Tegoroczna strata Rudy może wynieść 458 mln zł.
Wraz z majątkiem likwidowanych kopalń do SRK trafi też załoga – z tym, że wcześniej możliwe będą przepływy górników między kopalniami, aby ci, którzy chcą dalej pracować, znaleźli się w innych zakładach, a ci, chcący skorzystać z dobrowolnych osłon socjalnych – przeszli do SRK.
W obu przeznaczonych do zamknięcia kopalniach pracuje ponad 7,7 tys. osób, z których 238 zatrudnionych krócej niż rok nie będzie mogło skorzystać z osłon – będą przeniesieni do innych kopalń. Pozostała grupa blisko 7,5 tys. osób będzie mogła skorzystać z osłon. Jednorazowe odprawy pieniężne mają przysługiwać wszystkim chętnym (także pracownikom powierzchni i administracji), a urlopy pracownikom dołowym, którym do emerytury zostało nie więcej niż cztery lata, i pracownikom zakładów przeróbki, trzy lata przed emeryturą. Podczas urlopów pracownicy mają otrzymywać 75 proc. dotychczasowego wynagrodzenia.
Przedstawiciele PGG i resortu aktywów zaprzeczają nieoficjalnym informacjom związkowców, aby częścią programu restrukturyzacji miałby być harmonogram, zgodnie z którym ostatnia kopalnia PGG miałaby zostać wygaszona w 2036 r. – w poniedziałkowych i wtorkowych komentarzach wzbudziło to oburzenie strony związkowej. Data potencjalnego odejścia od węgla ma być pochodną polityki energetycznej Polski i zapotrzebowania rynku. W programie nie ma też propozycji likwidacji kopalni Bolesław Śmiały w Łaziskach Górnych, choć było to analizowane.
Program dla górnictwa przewiduje natomiast także połączenie dwóch kopalń spółki Tauron Wydobycie – Sobieski i Janina oraz przekazanie części majątku obecnej kopalni Janina w małopolskim Libiążu do SRK, co będzie oznaczało zmniejszenie wydobycia o ok. 1,5 mln ton.
Według szacunków PGG tegoroczna nadpodaż węgla energetycznego wynosi ok. 4,5 mln ton, a przyszłoroczna może sięgnąć 7 mln ton. Zamknięcie kopalń Ruda i Wujek (ok. 5,1 mln ton rocznego wydobycia) i Janina (1,5 mln ton) oznacza krok w kierunku wyrównania podaży oraz zapotrzebowania na węgiel.(PAP)
Dworczyk o sytuacji w górnictwie: nie jest łatwa, premier monitoruje sprawę
Premier Mateusz Morawiecki monitoruje sytuację w górnictwie, nie jest ona łatwa, na kwestie gospodarcze nałożyła się sprawa koronawirusa
—podkreślił szef KPRM Michał Dworczyk.
Jak zaznaczył, za sprawy górnictwa odpowiedzialny jest wicepremier Jacek Sasin, który prowadzi rozmowy i działania na Śląsku .
We wtorek resort aktywów państwowych i zarząd Polskiej Grupy Górniczej przedstawią stronie społecznej program naprawczy dla spółki, zakładający - co wiadomo nieoficjalnie - m.in. zamknięcie kopalń Ruda i Wujek. „Będziemy walczyć o każde miejsce pracy” - zapowiadają związkowcy.
Dworczyk pytany we wtorek radiowej „Trójce”, czy na Śląsk pojedzie premier Mateusz Morawiecki podkreślił, że w kwestii ostatnich przyrostów zachorowań na Covid-19 na Śląsku oraz sytuacji w górnictwie premier monitoruje sytuację.
W obu tych sprawach premier monitoruje sytuację, natomiast odpowiedzialni są ministrowie właściwi, z jednej strony Ministerstwo Zdrowia i minister Łukasz Szumowski, z drugiej strony Ministerstwo Aktywów Państwowych i wicepremier Jacek Sasin
—powiedział Dworczyk.
Na uwagę, że górnicy chcą rozmawiać z premierem, Dworczyk odparł, że wicepremier Sasin jest „niezwykle zaangażowany w nadzór właścicielski i w tej chwili w przygotowania do działań, które muszą być podjęte w górnictwie”.
Sytuacja nie jest łatwa, na sytuację taką stricte gospodarczą nakłada się też sytuacja spowodowana Covid-19; natomiast (Sasin) ma pełne zaufanie i wsparcie ze strony pana premiera i w tej chwili premier Sasin prowadzi rozmowy i działania na Śląsku
—zaznaczył szef KPRM.
Dopytywany, czy zatem premier Morawiecki „nie weźmie spraw w swoje ręce” odparł, że ministrowie kierunkowi, w tym wypadku wicepremier Sasin, zajmuje się sprawą górnictwa.
Obecnie w odbywającym się we wtorek w Katowicach spotkaniu górniczych związkowców z wicepremierem Sasinem i zarządem PGG trwa przerwa, po której strony mają wrócić do rozmów i ustalić szczegóły dotyczące powołania zespołu ds. wypracowania planu naprawczego dla PGG.
aes(PAP)
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/511169-co-z-kopalniami-pgg-przychody-spadly-o-27-mld-zl