Być może polskiej rolnictwo wyjdzie nawet wzmocnione z epidemii koronawirusa - mówił w poniedziałek w Kruszwicy (Kujawsko-Pomorskie) minister rolnictwa i rozwoju wsi Jan Krzysztof Ardanowski. Pandemia wpłynęła na wszystkie działy gospodarki, ale powoli łańcuchy dostaw się odbudowują - dodał.Z kolei w Jacewie (Kujawsko-Pomorskie) stwierdził: „Musimy zlikwidować utrudnienia administracyjne odnośnie do retencji”. Poinformował, że celem wieloletnim Polski jest zatrzymywanie ok. 30 procent wody opadowej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Ardanowski podczas konferencji prasowej w Cukrowni Kruszwica należącej do Krajowej Spółki Cukrowej dziękował władzom KSC za wsparcie udzielone potrzebującym w okresie epidemii. W jego ocenie ten trudny dla wszystkich okres pokazał dobitnie, że kapitał ma narodowość, a na państwowe koncerny można liczyć nawet w najcięższych chwilach.
Odnosząc się do sytuacji w KSC, Ardanowski mówił o tym, że początek tego roku był bardzo udany, ale epidemia koronawirusa wpłynęła na rolnictwo tak samo, jak i na inne sektory gospodarki.
Pozrywane zostały łańcuchy dostaw powoli się odbudowują
Pozrywane zostały łańcuchy dostaw, utrudniony został eksport, ale na szczęście powoli się to wszystko odbudowuje. Poszukujemy nieustannie — jako resort rolnictwa — kolejnych rynków zbytu. Być może — nie w krótkiej perspektywie, ale nieco dłuższej, polskiej rolnictwo wyjdzie z epidemii koronawirusa wzmocnione. Zapotrzebowania na najwyższej jakości polską żywność jest na świecie i musimy umiejętnie to wykorzystywać
— podkreślił szef resortu rolnictwa.
Dodał, że nie boi się o przyszłość KSC, która jest świetnie rozwijającą się w ostatnich latach spółką. Jego zdaniem wszyscy mają świadomość zmieniającego się rynku cukru.
Polska ma szansę na rynku cukrowniczym
Coraz mniej krajów w Europie ma cukrownie, więc jest też coraz silniejszy opór w UE w sprawie dopłat do tej produkcji. A ona jest tylko wtedy opłacalna, gdy te dopłaty istnieją. Dlatego działalność KSC musi być rozszerzana o kolejne gałęzie. Będziemy podtrzymywali produkcję buraczaną na najwyższym poziomie tak długo, jak tylko będzie to możliwe, ale realizowany jest już plan na przyszłość, tak w odniesieniu do skrobi, jak i zbóż oraz innych warzyw. Nie martwię się o KSC, bo jest ona bardzo dobrze zarządzana przez kompetentnych ludzi
— mówił Ardanowski.
Ardanowski obiecał wesprzeć rozwój holdingu spożywczego
Stwierdził, że jeżeli będzie tylko taka potrzeba, aby ministerstwo rolnictwa przekazało podległe mu mniejsze podmioty na rzecz rozwoju holdingu spożywczego powstającego na podstawie KSC, to on taką decyzję podejmie.
Mam nadzieję, że najbliższe lata dla spółki, która mocno rozszerza swoją działalność, będą bardzo dobre, tak jak i dla całego polskiego rolnictwa
— powiedział Ardanowski.
Prezes KSC Krzysztof Kowa wskazał, że dla zarządzanej przez niego spółki solidarność międzyludzka jest czymś naturalnym.
Dlatego w tym trudnym dla nas wszystkich okresie podjęliśmy decyzję o podzieleniu się tym, co mamy. Zrobiliśmy to dwoma kanałami. Pierwsza pomoc poszła do szpitali. Drugą formą wsparcia było przekazanie naszych produktów do osób najbardziej potrzebujących. Zrobiliśmy to za pośrednictwem tych, którzy się na tym najlepiej znają, czyli księży z Caritas
— powiedział Kowa.
Dodał, że cukrownie KSC i inne podległe jej zakłady najczęściej są ulokowane w małych miejscowościach w Polsce, gdzie żyją pracownicy spółki, i naturalne dla niego jest prowadzenie na tych terenach działalności w zakresie społecznej odpowiedzialności biznesu.
KSC skierowała konkretną pomoc w okresie epidemii
Wojewoda kujawsko-pomorski Mikołaj Bogdanowicz wskazał na rolę ludzi dobrej woli w okresie epidemii.
KSC bardzo szybko skontaktowała się z administracją rządową w terenie i skierowała konkretną pomoc
— mówił.
Dyrektor Caritas Diecezji Bydgoskiej ks. Wojciech Przybyła ocenił, że największą zapłatą za pracę na rzecz potrzebujących był płacz radości dzieci, które otrzymały pomoc.
Ten dar serca rozświetlił twarze dzieci z Domów Dziecka i ośrodków wychowawczych. One otrzymały pomoc z okazji Dnia Dziecka. Podopieczni tych miejsc płakali z radości, że w tak trudnym czasie ktoś pamięta o zamkniętych w budynkach dzieciach, bo pamiętajmy, że te ośrodki w okresie epidemii nie mogą działać normalnie i z uwagi na niebezpieczeństwo zakażenia są mocno izolowane od świata zewnętrznego. Taka pomoc była tym ważniejsza
— ocenił ks. Przybyła.
Ardanowski: Musimy zlikwidować utrudnienia administracyjne ws. retencji
Ardanowski uczestniczył w spotkaniu polowym pt. „Przeciwdziałanie skutkom suszy w uprawie buraka cukrowego poprzez racjonalne nawadnianie”.
Chcemy zatrzymywać nie 6 procent wody, jak w tej chwili, ale dojść do retencji zbliżonej do Hiszpanii, czyli ok. 30 procent. Taki jest plan. Na razie musimy skoncentrować się na retencji małej, dostępnej na poziomie każdego gospodarstwa
— mówił Ardanowski.
Wskazał, że cztery ministerstwa — w tym Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi - przygotowały specustawę, która zniesie większość utrudnień administracyjnych odnośnie do retencji.
Będą ułatwienia administracyjne
W tej chwili na przegrodzenie cieku wodnego trzeba uzyskiwać pozwolenie, a chcemy, żeby, jeżeli zatrzymywanie wody odbywa się w ramach gospodarstwa, nie trzeba było zawiadamiać nikogo. Gdy wpływa też na sąsiednie gospodarstwo, konieczna będzie zgoda sąsiada. (…) Będzie także wielka łatwość legalizacji istniejących studni. Opłata będzie wynosiła 230 zł, a teraz, żeby zalegalizować studnię potrzeba często kilku lat i koszt wynosi ok. 4500 zł
— mówił Ardanowski.
Dodał, że do 2027 roku nie jest potrzebne opomiarowanie, a rolnik składa tylko deklarację, ile zużywa wody. Do limitu ponad 18 tys. m3 wody zużywanej w gospodarstwie rocznie nie ponosi się żadnej opłaty. Jak wyjaśnił minister, powyżej tego limitu opłaty z ujęć powierzchniowych wynosiły będą 5 groszy od m3, a z ujęć głębinowych 10 gr.
Unia Europejska chciała 1 zł 64 gr za m3. Ustaliliśmy ceny, które nie są zaporowe
— ocenił minister.
Specustawa będzie procedowana w Sejmie w najbliższych tygodniach
Jego zdaniem specustawa będzie procedowana w Sejmie w najbliższych tygodniach i znajdą się w niej także silne instrumenty wsparcia dla spółek wodnych. Ich działanie będą współfinansowali ci, którzy na terenie jej działalności mają swoje nieruchomości.
Właściciel plantacji dr Marcin Łada powiedział, że przejmując gospodarstwo rolne po tacie w 2002 roku, postawił sobie za cel zrównanie plonów pszenicy, kukurydzy, buraka cukrowego z najlepszymi gospodarstwami w Europie.
Po 6-7 latach praktyki doszedłem do tego, że cały szkopuł związany z uzyskiwaniem jak najwyższych plonów polega na tym, żeby garstce ziemi nadać najlepsze warunki dla wzrostu. Potem okazało się, że moje plony zależą od tego, ile popada, kiedy popada i jaki będzie rozkład tych opadów. W związku z tym znów zacząłem używać studni głębinowej jeszcze z lat 70. XX wieku, a później wiercić następne
— mówił plantator.
Wsparcie udzielane przez ministerstwo jest dla rolników ważne
Podkreślił, że niezwykle ważne jest dla niego wsparcie udzielane przez ministerstwo dla tych rolników, którzy chcą się edukować i korzystać z dobrodziejstw nauki.
Wiesława Kasperska-Wołowicz z Instytutu Technologiczno-Przyrodniczego w Falentach wskazała, że najważniejsze w uprawie buraków cukrowych jest ich nawadnianie w odpowiednim momencie.
Działanie „Współpraca” finansowane z PROW ma na celu pogłębianie współpracy rolników z jednostkami badawczymi. Najlepsze konsorcjum byłoby takie, które składałoby się z producentów, jednostek naukowych, ośrodków doradztwa rolniczego oraz małego i średniego przedsiębiorstwa
— powiedziała Kasperska-Wołowicz.
aw/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/504846-ardanowski-moze-rolnictwo-wyjdzie-z-epidemii-wzmocnione