W uzgodnionym w środę unijnym funduszu odbudowy o wartości 750 miliardów euro nadal pozostaje kilka nierozstrzygniętych kwestii, a fakt, że jest on powiązany z przyszłym budżetem powoduje, iż negocjacje będą bezprecedensowe, ocenia w czwartek „Financial Times”. Jak dodaje gazeta, Włochy mogłyby się ubiegać o prawie 82 mld euro, Hiszpania o 77 mld, Francja o 39 mld a Polska - 38 mld.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Ostra walka o nowy budżet
Ursula von der Leyen objęła urząd w zeszłym roku, wiedząc, że stoi w obliczu ostrej walki o kolejny siedmioletni budżet UE, ale nigdy nie mogła sobie wyobrazić, że tak będzie. To, co zawsze miało być przedłużającym się targowaniem się przywódców UE, stało się teraz pytaniem o to, jak bardzo blok jest skłonny pomóc regionom najbardziej dotkniętym przez pandemię - i jak to zrobić
— pisze „FT”.
„FT” przypomina, że o przyszły siedmioletni budżet państwa UE spierają się od 2018 r., a jeszcze w lutym, przed pandemią przywódcy spędzili dwa dni w Brukseli spierając się o ułamek punktu procentowego, tymczasem teraz przewodnicząca KE prosi ich o poparcie tego, co określiła jako odważny krok naprzód i co zwiększy budżetową siłę ognia o ponad dwie trzecie. Jednocześnie wiążąc fundusz - nazwany „Next Generation EU” - z trwającymi negocjacjami budżetowymi, von der Leyen stworzyła rozległą przestrzeń, na której rządy mogą się targować w trakcie starań o porozumienie.
Cztery główne pytania
„FT” wylicza cztery główne pytania, jakie pozostają do rozstrzygnięcia. Pierwsze to kwestia tego, czy pieniądze te są pożyczkami, czy też grantami.
Pomysł, aby pozwolić Komisji na pożyczanie pieniędzy i wypłacanie ich w formie dotacji, jest jednak bardzo niekomfortowy dla państw oszczędnych (Holandii, Austrii, Szwecji i Danii - PAP), ponieważ pachnie to finansowaniem deficytu
— pisze „FT”.
Gazeta wskazuje, że kompromisem mogłoby być osłabienie komponentu dotacji i wzmocnienie części pakietu, którą stanowią pożyczki. Może być połączone z wyraźnym zapewnieniem, że fundusz naprawczy jest programem krótkotrwałym i tymczasowym, a także z zaostrzeniem warunków dotyczących grantów oraz zapewnieniami w kwestii przyszłego unijnego budżetu.
Drugie pytanie dotyczy tego, jak te wszystkie nowe zobowiązania UE zostaną spłacone. Jak pisze „FT”, Komisja ma gotową odpowiedź na to pytanie: mianowicie, aby państwa członkowskie stworzyły pakiet nowych podatków i opłat oraz przekazały Komisji dochody jako „zasoby własne”. Ale jak zwraca uwagę dziennik, ministerstwa finansów państw członkowskich tradycyjnie są niechętne temu, by zgodzić się na nowe źródła dochodów dla UE, a teraz ich finanse znajdują się pod jeszcze większą presją. Alternatywą mogłoby być zacieśnienie przyszłych budżetów UE i obcięcie niektórych priorytetów kosztem spłacania długów.
Trzecia kwestia to warunki, na jakich te pieniądze miałyby być przekazywane. Jak pisze „FT”, lwia część kwoty 750 mld euro zostanie przeznaczona na specjalny instrument na rzecz odbudowy i odporności, który będzie miał uprawnienia do wypłacania dotacji i pożyczek. Miałby on zadanie dopilnować, aby wydatki odpowiadały priorytetom UE i były zgodne z zaleceniami, które Bruksela przekazuje rządom w ramach corocznego przeglądu krajowych planów wydatków. Rządy przedstawiłyby pakiety proponowanych reform i inwestycji, które musiałyby zostać podpisane przez Brukselę, ale także przez inne państwa, zanim możliwe będzie odblokowanie środków. Niektóre z państw północnych już teraz przygotowują się do żądania bardziej rygorystycznych reform jako jednego z warunków wsparcia programu.
Wreszcie jest kwestia tego, w jaki sposób te pieniądze miałyby być dzielone pomiędzy państwa członkowskie, bo klucza podziału Bruksela jeszcze nie ujawniła. Według schematu podziału przywoływanego przez „FT”, Włochy mogłyby się ubiegać o prawie 82 mld euro, Hiszpania o 77 mld, Francja o 39 mld, Polska - 38 mld, ale np. Niemcy o 29 mld. Jednak duża część pożyczonych środków nie została jeszcze rozdzielona dla poszczególnych państw członkowskich, ponieważ jest ona przeznaczona na inne programy UE, w tym na mechanizm wsparcia wypłacalności przedsiębiorstw oraz program inwestycji strategicznych.
Media: Większość rządów państw UE pozytywnie o funduszu odbudowy
Większość rządów państw UE pozytywnie oceniły wstępną propozycję Komisji Europejskiej dotyczącą europejskiego funduszu odbudowy wartego 750 mld euro - podaje portal Euractiv.eu. Najbardziej entuzjastyczne reakcje są we Włoszech, Hiszpanii i Polsce, a także we Francji, która choć otrzyma z funduszu mniej, niż do niego wpłaci, była jednym z głównych orędowników powstania nowego mechanizmu.
W dalszym ciągu sceptyczne są jednak państwa tzw. „skąpej czwórki”, a także Finlandia i Czechy.
Propozycja Komisji Europejskiej
W środę Komisja Europejska opublikowała propozycję pakietu finansowego nazwanego Next Generation EU, po raz pierwszy sfinansowaną z długu zaciągniętego przez KE na rynkach finansowych. Jak wynika z analizy wstępnych reakcji europejskich stolic portalu Euractiv.eu, choć warty 750 mld euro fundusz ma poparcie zdecydowanej większości państw członkowskich, w Unii nie ma w tej sprawie jeszcze konsensusu.
Najbardziej entuzjastyczne reakcje w państwach będących największymi potencjalnymi beneficjentami funduszu - Włoszech, Hiszpanii i Polsce, a także we Francji, która choć otrzyma z funduszu mniej, niż do niego wpłaci, była jednym z głównych orędowników powstania nowego mechanizmu.
Reakcja polskich władz
Jak informuje Euractiv.eu prezydent Andrzej Duda napisał, że:
Polska nalega, by Europa miała ambitny budżet. A więc mamy sukces! Zostanie utworzony Fundusz Odbudowy Gospodarczej o wartości 750 mld euro, a Polska będzie jednym z jego największych beneficjentów.
Premier Mateusz Morawiecki powiedział również, że propozycja ta jest dobrym punktem wyjścia, podczas gdy „głos Polski w Europie jest słyszalny”.
Macron: Kluczowy dzień dla Europy
Prezydent Francji Emmanuel Macron stwierdził, że środa była „kluczowym dniem dla Europy ” i podkreślił, że tym, co otworzyło drogę dla funduszu była niemiecko-francuska propozycja opublikowana w ubiegłym tygodniu.
Premier Włoch Giuseppe Conte stwierdził, że Bruksela nową propozycją wysłała „wspaniały sygnał” zgodny z kierunkiem proponowanym przez Rzym. Podobnym sukcesem w przekonaniu KE do swoich pomysłów pochwalił się premier Hiszpanii Pedro Sanchez.
Sceptyczne reakcje „skąpej czwórki”
Najbardziej sceptyczne reakcje na plan wyszły ze stolic państw „skąpej czwórki” - Holandii, Danii, Szwecji i Austrii, które już wcześniej sprzeciwiały się idei funduszu sfinansowanego ze wspólnego unijnego długu i złożonego w większości z bezzwrotnych grantów, a nie pożyczek. W porównaniu do wcześniejszych sygnałów grupy, tym razem ich reakcja była mniej krytyczna.
Reakcje dwóch najgłośniej dotąd sprzeciwiających się państw - Austrii i Holandii - były bardziej wstrzemięźliwe. Premier Holandii Mark Rutte stwierdził jedynie w środę wieczorem, że jest w kontakcie z liderami państw UE w sprawie funduszu i dodał, że negocjacje mogą potrwać jeszcze długo. Rutte podkreślił przy tym, że Holandia nadal obstaje przy stanowisku, że „kraje, które są ratowane będą musiały powiedzieć, co zrobią, by uniknąć tej sytuacji w przyszłości”.
Komentatorzy w Holandii zwrócili uwagę, że o mięknącym sprzeciwie Hagi może świadczyć fakt, że Rutte pochwalił wczoraj rząd Włoch za podjęte przez niego plany reform gospodarczych.
Kanclerz Austrii Sebastian Kurz, dotychczas rzecznik grupy, uznał z kolei propozycję KE za punkt wyjściowy do negocjacji. Docenił jednak fakt, że KE podkreśliła, że zaciągnięcie wspólnej pożyczki to działanie jednorazowe i nie jest początkiem „unii zadłużeniowej”.
Premier Szwecji niezadowolony
Ostrzej na temat funduszu wypowiedział się tymczasem premier Szwecji Stefan Lovfen, który skrytykował fakt, że większość funduszu - 500 spośród 750 mld euro - stanowią bezzwrotne granty, które w efekcie zwiększą obciążenie. Z kolei Dania potraktowała fundusz jako „ważny krok” i z zadowoleniem przyjęła proporcję dotacji i pożyczek.
Do głosów krytycznych dołączyły też Finlandia oraz Czechy. Premier Andrej Babisz stwierdził, że proponowany dług będzie zbyt wysoki oraz skrytykował proponowaną dystrybucję środków między państwa członkowskie. Jego zdaniem podział powinien przebiegać zgodnie z kluczem ustalonym w obowiązującym budżecie UE. Według propozycji KE Czechy byłyby płatnikiem netto programu, otrzymując z niego 0,6 mld euro mniej, niż by do niego wpłaciły.
Podobnie zareagowała Belgia, która popiera samą ideę funduszu, ale której również nie spodobał się przewidziany podział środków. Według propozycji KE belgijski udział w kosztach pożyczki wyniósłby 25,5 mld euro, a otrzymana dotacja - 12 mld.
Premier Grecji wierzy w porozumienie
Zdaniem premiera Grecji Kyriakosa Micotakisa, mimo krytyki ze strony płatników netto, ostatecznie kraje dojdą do porozumienia.
Nawet te kraje, które się wahają albo są sceptyczne wobec tego, czy powinniśmy iść tą ścieżką, są mocno uzależnione od jednolitego rynku, prawdopodobnie bardziej niż my. Jeśli rynek by z jakiejś przyczyny upadł, kraje te zapłaciłyby bardzo, bardzo wysoką cenę
— zaznaczył Grek cytowany przez Euractiv.eu.
Fundusz odbudowy gospodarczej w UE
Komisja Europejska zaproponuje 750 mld euro na odbudowę gospodarczą w UE, z czego 500 mld euro miałoby być przekazane państwom członkowskim w formie bezzwrotnych grantów, a 250 mld euro udostępnione w formie pożyczek - dowiedziała się w środę PAP ze źródeł unijnych.
Projekt KE przewiduje 63,8 mld euro dla Polski na odbudowę gospodarczą w grantach i pożyczkach w ramach nowego instrumentu. To 8,5 proc. dostępnej dla całej UE sumy. Biorąc pod uwagę udział w grantach Polska miałaby dostać czwartą największą kwotę po Włoszech, Hiszpanii i Francji.
kb/PAP
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/502275-negocjacje-w-sprawie-budzetu-ue-wchodza-w-decydujaca-faze