Radykalizm polityki klimatycznej coraz bardziej dzieli Unię Europejską, ale w tym sporze umyka nam sprawa kluczowa. Największą przeszkodą w realizacji Zielonego Ładu nie jest polityka, lecz technologia. Opierając się jedynie na Odnawialnych Źródłach Energii nie zapewnimy światu bezpieczeństwa energetycznego. Można manipulować opinią publiczną, ale praw fizyki nie da się oszukać. Apeluję do Fransa Timmermansa, aby troszcząc się o planetę nie zapomniał, że ludzie też są elementem środowiska naturalnego, któremu należy się ochrona.
Szanowny Panie!
Podczas majowego posiedzenia komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii Parlamentu Europejskiego po raz kolejny podkreślił Pan, iż najlepszym lekarstwem na obecny kryzys jest Zielony Ład. Jednocześnie zaakcentował Pan potrzebę europejskiej solidarności używając obrazowej metafory, że jeśli jedno z państw członkowskich się potknie to upadnie cała wspólnota. Obawiam się, że te założenia są ze sobą sprzeczne. Polityka Zielonego Ładu niewiele ma wspólnego z solidarnością, ponieważ opiera się na subsydiowaniu jednych i dyskryminowaniu innych źródeł energii, choć tylko ich komplementarność może zapewnić Europejczykom bezpieczeństwo energetyczne.
Słusznie zauważył Pan, że ceny energii słonecznej i wiatrowej spadają. Polska przeprowadziła w ubiegłym roku największą w historii europejską aukcję dedykowaną lądowym farmom wiatrowym o łącznej mocy 2,2 GW. Średnia oferta w wysokości 49 euro/MWh była niższa, niż cena hurtowa energii elektrycznej. Podobną tendencję wykazuje cena energii słonecznej spadając o 74 proc. między rokiem 2010 a 2018. W tych pozytywnych informacjach jest też „haczyk”, o którym Pan nie wspomina.
Energia słoneczna i wiatrowa spadki cen zawdzięcza przede wszystkim mocnemu subsydiowaniu ze strony Unii Europejskiej i związanych z nią instytucji finansowych.
Nie byłoby w tym nic złego gdyby świat mógł się oprzeć jedynie na Odnawialnych Źródłach Energii (OZE). Niestety, z technicznych względów jest to niemożliwe. Największa słabość i niebezpieczeństwo Zielonego Ładu wynika z ideologicznego podłoża tego projektu, za którym nie nadążają współczesna technologia i… prawa fizyki. Greta Thunberg nie musi tego wiedzieć, ale Pan zapewne wie, że wszystkie OZE - w szczególności instalacje słoneczne i wiatrowe - nie są w pełni dyspozycyjne. Wykorzystanie mocy znamionowej w panelach fotowoltaicznych liczy około tysiąca godzin rocznie. Lądowe farmy wiatrowe mogą pracować 2500 godzin. Tymczasem rok liczy 8760 godzin, a gospodarka i społeczeństwo potrzebują energii w sposób ciągły - 24 godziny na dobę i siedem dni w tygodniu. Takie jest podstawowe założenie bezpieczeństwa energetycznego.
Ponieważ OZE nie są w stanie zapewnić ciągłych dostaw energii operatorzy systemów energetycznych muszą utrzymywać w stanie ciągłej gotowości elektrownie węglowe, gazowe czy jądrowe.
Z oczywistych względów działają one stosunkowo krótko i nie są w stanie odzyskać poniesionych kosztów z rynków energii elektrycznej, ponieważ zaostrzająca się polityka klimatyczna Unii Europejskiej spowodowała, że pierwszeństwo w dotacjach ma energia z OZE. Na skutek tego powstaje zjawisko „brakujących pieniędzy”, które można rozwiązać jedynie poprzez subwencje także dla elektrowni konwencjonalnych. W Polsce zatwierdzone przez Komisję Europejską dotacje dla elektrowni konwencjonalnych w latach 2021-2027 wyniosą ponad 9 mld euro, co pozwoli ograniczyć negatywne skutki „brakujących pieniędzy” i zapewnić bezpieczeństwa dostaw.
Polityka Europejskiego Zielonego Ładu chce nam jednak odebrać nawet tę namiastkę równowagi w energetyce, nie bacząc na związane z tym ryzyko.
Energia ze źródeł odnawialnych może nic nie kosztować, ale wciąż musimy wydawać fortuny na konwencjonalne instalacje rezerwowe. Osobnym tematem jest brak technologii magazynowania energii, co dodatkowo podnosi ryzyko opierania się wyłącznie na OZE. Polityka klimatyczna zmierzająca do zerowej emisji nigdy nie osiągnie celu, ponieważ decyzje polityczne nie mogą zmienić praw fizyki. Próby narzucenia Zielonego Ładu państwom członkowskim doprowadzą jedynie do niskiej konkurencyjności przemysłu europejskiego i coraz większego, dodatkowego obciążenia dla społeczeństwa. Jest to oczywiste, że produkując, transportując i zużywając energię, powinniśmy jak najlepiej chronić zasoby naszej planety. Nie wolno nam jednak zapominać o tym, że my - obywatele europejscy - również jesteśmy częścią środowiska naturalnego i powinniśmy być chronieni przed nierealnymi pomysłami oraz ich fałszywymi prorokami.
Jest Pan doświadczonym politykiem i człowiekiem głęboko oddanym integracji Unii Europejskiej. Mam nadzieję, że nie dopuści Pan, aby europejska solidarność została złożona na ołtarzu utopijnych idei i nierealnych pomysłów.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/501759-list-otwarty-do-fransa-timmermansa-ws-zielonego-ladu