Socjaliści w natarciu. Senatorowie Bernie Sanders oraz członkini Izby Reprezentantów Ilhan Omar wystosowali list, który podpisało już ponad 300 przedstawicieli lewicowych elit na świecie w rodzaju byłego prezydenta Argentyny Carlosa Menema czy również byłego greckiego ministra finansów Yanisa Varoufakisa. Proponują oni adresatom apelu, którymi są prezesi Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz Banku Światowego, aby ci zainicjowali działania zmierzające do umorzenia części długów jakie ciążą na krajach trzeciego świata.
Jak informuje „The Washington Post” impulsem dla podjęcia tego kroku stała się konferencja on-line z początku tygodnia Kristalinay Georgiewej, obecnie dyrektora zarządzającego IMF, w trakcie której przytoczyła ona ostatnie dane. Otóż jej zdaniem wychodzenie światowych gospodarek z kryzysu wywołanego pandemią Covid-19 będzie dłuższe i trudniejsze niźli analitycy IMF sądzili jeszcze kilka tygodni temu. Powiedziała również, że gospodarki krajów rozwijających będą podlegały większej w związku z tym presji a pakiety pomocowe, niezbędne celem ich pobudzenia powinny być obfitsze niż pierwotnie planowane 2,5 bln dolarów. A to powoduje, że powraca problem zadłużenia szeregu krajów rozwijających się i zdolności ich gospodarek oraz budżetów do ponoszenia związanych z tym ciężarów. Zgodnie ze sporządzonymi w połowie kwietnia szacunkami IMF ogólny poziom zadłużenia na świecie wzrośnie z 69,4 % światowego PKB do 85,3 % na koniec 2020 roku. Według szacunków „Brookings Institution” kraje rozwijające się zadłużone są do wysokości 11 bln dolarów, z czego tylko w tym roku, w postaci odsetek oraz rat kapitałowych będą musiały oddać, 3,9 bln dolarów. W obecnej sytuacji jest to scenariusz zupełnie nierealistyczny, nawet dotychczasowa strategia polegająca na zastępowaniu starych długów nowymi wydaje się zagrożona, głównie w związku z dynamicznie rosnącymi potrzebami pożyczkowymi krajów najbogatszych, które wpompowują biliony dolarów w swoje gospodarki. Ale nawet jeśliby udało się znaleźć w światowych finansach środki niezbędne dla pokrycia potrzeb państw rozwijających się, to taki krok w żaden sposób nie rozwiązuje kolejnego narastającego problemu jakim są wzrastające obciążenia związane z koniecznością obsługi długu. Większy dług, to większe odsetki do spłaty a niższe środki, które można przeznaczyć na cele społeczne, w tym poprawę systemu ochrony zdrowia. Spłata odsetek stanowi już coraz bardziej dolegliwy problem w wielu krajach i może dlatego państwa G 20 zgodziły się ostatnio na tymczasowe zawieszenie spłat długów przez 73 najbiedniejszych państw świata.
Ale dyskusja na temat tego co zrobić z górą długów, co jest interesującym novum, nie ogranicza się wyłącznie do państw rozwijających się, czy mających, tak jak Argentyna, Liban czy Zambia już problemy ze spłatą bieżących zobowiązań. Angel Gurría, sekretarz generalny, od 14 lat, OECD, klubu najbogatszych państw świata powiedział niedawno, że długi, zarówno korporacji jak i państw są balastem który obciąża nam skrzydła i przez to utrudnia wzbicie się gospodarek do lotu. Rządy powinny w takiej sytuacji rozważyć możliwość „kapitalizowania” części zadłużenia w firmach, bo obecny poziom zobowiązań sektora korporacyjnego już zaczyna być postrzegany jako bariera możliwości zaciągania nowych kredytów, a przez to obniża możliwości wychodzenia z kryzysu. Podobnie jak Georgijewa i on jest zdania, że wychodzenie z kryzysu okaże się wolniejsze niźli ekonomiści pierwotnie sądzili i krzywa pokazująca światowy PKB raczej będzie miała kształt litery U, a nie V.
Kwestia możliwości zaciągania nowych zobowiązań i kosztów obsługi starych jest też w centrum europejskiej dyskusji na temat kształtu funduszu, który ma służyć do ożywiania gospodarek. Silnie zadłużone państwa południa Europy, mające również niskie ratingi w międzynarodowych instytucjach oceniających wiarygodność kredytową chciałyby, aby kapitały niezbędne na ożywienie gospodarek pozyskiwała cała wspólnota euro, bo wówczas będzie to łatwiejszy i mniej kosztowny proces.
Paradoksalnie list lewicowych kongresmanów Partii Demokratycznej ma też wymiar geopolityczny i może dlatego zostać podchwycony przez ich politycznych przeciwników. Otóż obecnie to Chiny są największym wierzycielem państw rozwijających się, którym pożyczyły 350 mld dolarów. Na drugim miejscu jest Bank Światowy z portfelem kredytowym wartym 300 mld dolarów. Trudno sobie zatem wyobrazić pomoc dla krajów rozwijających się przygniecionych ciężarem zadłużenia bez znaczącego chińskiego wkładu. Zgoda Pekinu nie tylko zmniejsza możliwości politycznego nacisku jaka wiąże się z posiadaniem czyjegoś długu, ale otwiera niebezpieczny precedens. Można sobie w świetle tej logiki wyobrazić scenariusz w którym następuje umorzenie części „chińskich długów” przez kraje wysoko rozwinięte jako formę rekompensaty za kryzys wywołany pandemią. Już zresztą w kręgach biznesowych wielu krajów, w tym europejskich, słychać podobne apele i zapowiedzi wytaczania Chinom procesów odszkodowawczych. W razie oporu Pekinu jego reputacja w oczach państw afrykańskich i zlokalizowanych w Ameryce Południowej, które są największymi pożyczkobiorcami chińskich kapitałów może znacznie stracić. Z tego też punktu widzenia rozpoczynająca się dyskusja na temat „nieznośnego” ciężaru zadłużenia jest paradoksalnie wszystkim na rękę, zarówno lewicy, jak i kręgom przemysłowym o rządach państw rozwijających się i rozwiniętych nie zapominając. Jedynym poszkodowanym takiej polityki, w dłuższej perspektywie mogą być Chiny, które stają przed niesłychanie trudną rozgrywką.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/500197-jak-dlugami-uderzyc-w-chiny-list-lewicowych-kongresmenow