„Polski system bankowy ma na razie wystarczająco dużo środków, żeby udzielać kredytów. To są tzw. środki płynne. Należy pozwolić żeby to banki oceniały wiarygodność” - ocenił w rozmowie z Onet.pl były wicepremier i minister finansów prof. Leszek Balcerowicz.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

Petru się go nie powstydzi! Balcerowicz chce, żeby to banki oceniały „wiarygodność” poszkodowanych przedsiębiorców zanim udzielą kredytu w ramach „tarczy”

Komedia! Balcerowicz zagrzewa „totalsów” do boju: Musimy być jeszcze silniejsi! Przed nami etap, który powinien być rozstrzygający!

To jest drukowanie pieniędzy przez NBP po to, żeby przekazać instytucji stworzonej przez PiS. Ta z kolei miałaby rozdzielać kredyty. Tylko wydaje mi się, że to zdaniem pana Morawieckiego i Glapińskiego jest sposób na to, żeby zjeść ciastko i je mieć. To znaczy mieć pieniądze i na socjal, który przecież rozdają nawet w czasach epidemii (dodatkowa trzynastka – 11 miliardów). To by można było przez sześć miesięcy 2 mln ludzi wypłacić wyrównania płac. To stwarza bardzo duże zagrożenie

— stwierdził Balcerowicz, dodając, iż nie jest to zgodne z duchem i być może literą Konstytucji.

Trzeba unikać powtarzania PiS-owskich sloganów typu „tarcza finansowa”, bo się człowiek staje tubą propagandy. Trzeba powiedzieć tzw. tarcza finansowa i nie można się zatrzymywać na poziomie haseł, bo to jest dla naiwnych, tylko wejść w treść i w tryb

— poprawił zadającego mu pytanie prowadzącego.

Polega to na tym, że NBP stworzy czyli wydrukuje 100 mld złotych, a następnie te pieniądze przekaże instytucji, która u mnie nie budzi zaufania, została stworzona przez ten obecny układ, który nie gwarantuje wiarygodności. No i następnie ta instytucja ma rozdzielać pieniądze — przekonywał.

Polski system bankowy ma na razie wystarczająco dużo środków, żeby udzielać kredytów. To są tzw. środki płynne. Należy pozwolić żeby to banki oceniały wiarygodność

— oświadczył.

Mamy bardzo dużą koncentrację na drobnych przedsiębiorcach, co się tłumaczy względami nie tylko humanitarnymi, ale i partyjnymi, natomiast zupełnie inaczej są traktowane większe przedsiębiorstwa, które przecież zatrudniają więcej pracowników

— ubolewał.

Trzeba przyznać, że takiego odrealnienia nie powstydziłby się sam Ryszard Petru. Przyznanie bankom prawa do decydowania, którym przedsiębiorcom udzielić pomocy, a którym nie stworzyłoby ogromne pole do nadużyć, ale tego prof. Balcerowicz zdaje się nie zauważać. Widać również, że uwiera mu fakt udzielania pomocy małym i średnim przedsiębiorcom. I o zgrozo obydwie wygłoszone tezy mają wspólny mianownik – niedaleki od tego z czasów transformacji.

aw/Onet.pl

W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!