Rządowy plan pomocy przedsiębiorcom jeszcze na dobre nie ruszył, a „Gazeta Wyborcza” już uważa, że „tarcza antykryzysowa to za mało”. Dziennikarze z Czerskiej wykorzystuje kryzys w wielu branżach, by przekuć to na broń przeciwko, zmagającemu się z koronawirusem, obozowi władzy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:RAPORT. Zmarła dziewiąta osoba zarażona koronawirusem! Mężczyzna był hospitalizowany w Puławach. Już 774 chorych
Ograniczenia w ruchu granicznym doprowadziły do tworzenia się korków przed przejściami granicznymi, w których kierowcy stoją wiele godzin. A na dodatek w Europie produkcję ograniczają lub zawieszają liczne fabryki, a nawet branże przemysłu (np. koncerny motoryzacyjne) czy całe państwa (jak np. Włochy). I to pogłębi spadek nie tylko międzynarodowych przewozów drogowych, ale także transportu na terenie kraju. W ślad za koncernami motoryzacyjnymi z powodu koronawirusa swoje fabryki w Polsce i innych państwach Europy zaczęli zatrzymywać producenci sprzętu AGD i mebli. Nic dziwnego, że przewoźnicy drogowi apelują do rządu o pomoc.
– czytamy w „Gazecie Wyborczej”.
Postulaty niemożliwe do spełnienia
Czego domagają się przewoźnicy? Wystarczy pobieżna analiza, by mieć pewność, że większość postulatów jest nierealna, a ich spełnienie faworyzowałoby przewoźników w kontekście także innych branż, które bardzo ucierpiały z powodu epidemii koronawirusa.
Przewoźnicy chcą przede wszystkim pełnego zwolnienia z podatków (VAT, CIT i PIT) oraz składek ZUS na minimum sześć miesięcy, licząc od 1 marca, z możliwością przedłużenia tej abolicji o trzy miesiące po zakończeniu pandemii. (…) Ponadto ZMPD proponuje wprowadzenie przez rządowy Bank Gospodarstwa Krajowego 100 proc. gwarancji spłaty kredytów komercyjnych przyznawanych na co najmniej trzy lata w wysokości stanowiącej 15-20 proc. rocznego obrotu firmy i z co najmniej półrocznym okresem karencji w spłacie.
– czytamy w „Wyborczej”.
ZMPD proponuje też wprowadzenie dopłat do wynagrodzeń dla pracowników branży przewozów drogowych. W przypadku umów o pracę te dopłaty miałyby wynieść 80 proc. płacy minimalnej i byłyby wypłacane z kasy państwa przez minimum sześć miesięcy, licząc od początku lutego. Natomiast w przypadku samozatrudnienia, umów o dzieło i prace zlecone dopłaty miałyby wynieść 100 proc. średniej pensji krajowej i miałyby być wypłacane przez sześć miesięcy, licząc od początku marca.
– informuje „Gazeta Wyborcza”.
Rządu Tuska „Wyborcza” nie atakowała
Ciekawe, że ta sama gazeta nie atakowała rządu Donalda Tuska, gdy nawałnice doprowadziły branże rolniczą niemal do bankructwa. Warto przypomnieć też redakcji z Czerskiej, jak przyklaskiwała drakońskiej polityce fiskalnej rządów PO - PSL i wychwalała pod niebiosa poprzednią władzę, która oszczędzała na najsłabszych grupach społecznych i zawodowych. Wtedy działania były „adekwatne” i „potrzebne”, zaś dziś, bezprecedensową propozycję dla polskiej gospodarki, „Wyborcza” atakuje na każdej płaszczyźnie.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/492666-gw-jak-zawsze-niezadowolona-atakuje-tarcze-antykryzysowa